Ostatnie miesiące na długo zostaną w pamięci Claudii Rendon z Filadelfii. Najpierw zmarła ukochana matka kobiety, a zaraz potem jej wuj. Kiedy wydawało się, że Claudia najgorsze ma już za sobą, nagle u jej ojca zdiagnozowano białaczkę, a u syna – niewydolność nerek. Szereg badań, przeprowadzonych w ciągu kilku kolejnych tygodni, wykazał, że kobieta może być dawcą organu dla swojego dziecka.
- Wszystko zwaliło się na raz. Czułam, że najlepszą rzeczą, jaka mi się przytrafiła przez ten cały rok było to, że Bóg dał mi błogosławieństwo oddania nerki mojemu synowi – cytuje słowa Claudii Fakt.pl.
Pracodawca Rendon doskonale orientował się w jej sytuacji rodzinnej, jednak mimo to zmusił ją do podpisania dokumentu, stwierdzającego, że po powrocie ze szpitala stanowisko pracy nie będzie na nią czekać. Kiedy jakiś czas po przeszczepie mieszkanka Filadelfii wróciła do firmy, faktycznie na jej miejscu siedziała już nowa pracownica.
- Jakkolwiek wydawać by się to mogło niemoralne, to jednak pracodawca postępował zgodnie z prawem. Przedsiębiorstwa zatrudniające mniej niż 50 osób nie podlegają przepisom Family Meical Leave Act, które zezwalają pracownikom na 12 tyg. bezpłatne zwolnienie w wypadku choroby swojej lub członka rodziny bez obawy o utratę stanowiska – tłumaczy serwis.
Wydarzenia te mocno wstrząsnęły synem Claudii. – Moja mama nie zasłużyła na taki los – mówi. – Zawdzięczam jej życie i zdrowie. Kto inny mógłby powiedzieć, że matka dała mu życie nie raz, a dwa razy?
Zgadzacie się, że zachowanie pracodawcy to szczyt okrucieństwa?
Maja Zielińska
Zobacz także:
Metamorfoza NIE DO WIARY! Miała na twarzy dziesiątki cyst, a dziś walczą o nią adoratorzy
Lekarze nie dawali nastolatce szans na normalne życie.
Kiedyś BYŁ MĘŻEM, dzisiaj JEST ŻONĄ! (Chodził w damskich ciuszkach, później zmienił płeć!)
Szokująca historia pewnego niezwykłego małżeństwa.