Mocno umalowane, błyszczące, wydęte usta, zaróżowione policzki, czarne oczy z niewiarygodnie długimi rzęsami, gęste, puszyste włosy, seksowny, wyzywający strój – to nie modelka na okładce magazynu o modzie, ale anonimowa nastolatka na zrobionym przez siebie zdjęciu opublikowanym na portalu nk.pl (dawna nasza-klasa.pl). Nie trzeba być wielkim miłośnikiem portali społecznościowych, żeby zauważyć, jak szalenie wśród młodych dziewczyn – i coraz częściej chłopców – stało się robienie sobie tzw. sweet fotek i umieszczanie ich w Internecie. Można zaryzykować stwierdzenie, że wśród młodych nie tylko liczba znajomych świadczy o popularności. Im więcej masz zdjęć, na których pokazujesz swoje wdzięki, tym fajniejszą jesteś osobą. Podpisy pod fotografiami zdradzają, że to jeszcze bardzo młode osoby, które proszą o komentarze, publikują wierszyki i wklejają masę emotikonów, często niezrozumiałych. Warto przy okazji zapoznać się z pewnym szokującym eksperymentem przeprowadzonym na nk.pl, z którego wyłania się smutny obraz współczesnej kobiety.
Przeglądając ten serwis, wpadamy na dziesiątki właśnie takich fotografii. Te, do których dotarliśmy, nie tylko wzbudziły nasze zainteresowanie, ale wręcz niepokój. Najpierw znaleźliśmy 14-letnią M. 22 zdjęcia, które ma w albumie, jest może niezbyt imponującą liczbą, ale zważywszy na to, że praktycznie wszystkie zdjęcia można określić tytułem „minki M.”, to zmienia postać rzeczy. Stylowa grzywka, modne okulary, lizak w dłoni... Usta ściągnięte w lewo, w prawo, wzrok uniesiony do góry, na zmianę smutek, radość i zaskoczenie na twarzy. Oraz obowiązkowo buziak wysłany w stronę obiektywu. Uroczo.
Potem trafiamy na zdjęcia jej koleżanki K., która jest znacznie bardziej śmiała. Czarne oko, ciemna karnacja, różowe usta. I ta jedna, najbardziej przerażająca rzecz – pod toną makijażu ukrywa się małoletnia dziewczynka. Na wszystkich zdjęciach widać charakterystyczne ułożenie ręki, zdradzające, że K. robiła sobie zdjęcia sama – z aparatem wymierzonym na siebie albo lustro. K. to prawdziwa lolitka. Seksownie ubrana w obcisłe ciuchy, prężąca się niczym kocica przed obiektywem. Nie wstydzi się pokazać ciała, zwłaszcza biustu. Nie wiadomo, w jakim jest wieku (ukryte), ale z klas, do których się zapisała, można wywnioskować, że ma nie więcej niż 15 lat. Z pewnością wiele osób uznałoby ją za studentkę.
Wystarczy przeskakiwać od znajomych do znajomych, żeby natrafić na masę sweet fotek nastolatek. Dziewczyny wyglądają na nich słodko i seksownie, ale jednocześnie kusząco. Chyba o to właśnie im chodziło, bo zatrważająca liczba dorastających kobiet lubi robić sobie zdjęcia z koleżankami. A im więcej jest na nich czułości („niewinnego” chwytania się za biust czy całowania), tym lepiej. Są również zdjęcia, na których nastolatki więcej odsłaniają, niż zasłaniają. Staniki z fiszbinami uwydatniają ich biusty, a obcisłe legginsy opinają się na krągłych pośladkach, które dziewczyny chętnie eksponują. Sesje zdjęciowe na plaży również stylizowane są na te publikowane w magazynach dla mężczyzn. Niektóre nastolatki publikują na swoich profilach nawet po... kilkaset zdjęć! Rekordzistka, na którą natrafiliśmy, umieściła ich aż 257. I pod wieloma wstawiała ten sam komentarz: „komentujcie plisss”. Nic zatem dziwnego, że wiele osób zarzuca nk.pl, że stała się drugą fotką.pl. Tam zresztą dzieje się to samo. Sweet fotek, na których nastolatki pozują jak modelki porno, pełno jest również na Facebooku.
Nastolatki mają potrzebę interakcji z innymi nastolatkami. Dlatego obsesyjnie wręcz publikując swoje zdjęcia, proszą o komentarze i same komentują zdjęcia innych. Ich opis „o sobie” jest często tak długi, że w połowie traci się wątek. Sweet fotki stały się już nawet obiektem drwin w innych serwisach internetowych, np. Demotywatory. Śmieją się z nich internauci na forach dyskusyjnych. Ale to najwyraźniej nie zraża odważnych dziewczyn, które swoje słodkie zdjęcia umieszczają również na założonych przez siebie blogach.
Zapytaliśmy psychologa i socjologa dr Annę Chotecką, czym można wytłumaczyć zjawisko masowego publikowania przez nastolatki tzw. sweet fotek w Internecie. Specjalistka tłumaczy to przede wszystkim chorobliwą wręcz próbą akceptacji i zwrócenia na siebie uwagi. – W okresie dojrzewania młody człowiek chce być zauważony i dostrzeżony, szuka swojego miejsca w świecie, zwykle nieświadomie walczy o akceptację innych – uważa Chotecka. Dlatego właśnie, jej zdaniem, młode dziewczyny publikują zdjęcia i proszą o komentarze. – Pozytywna opinia podnosi ich samoocenę – dodaje. I zaznacza, że ma to znaczenie, szczególnie gdy dziewczynie nie układa się w domu, szkole lub w sprawach sercowych.
Inną sprawą jest odkrywanie własnej seksualności w okresie dojrzewania. Nastolatki zaczynają interesować się seksem, niektóre z nich go doświadczają. Chcą być atrakcyjne, seksowne, imponuje im, gdy podobają się mężczyznom, zwłaszcza starszym. Ich ciało się zmienia. Tragedią jest, kiedy zmiana odbywa się na gorsze. Ale te, które z brzydkich kaczątek zaczynają wyrastać na atrakcyjne kobiety, śmiało wykorzystują swoje wdzięki.
– Publikowanie sweet fotek to taka próba zamanifestowania własnej seksualności, atrakcyjności. To jak komunikat: hej, jestem seksowna, czyż nie? – zauważa dr Anna Chotecka. Warto dodać, że większość dziewczyn robi to nieświadomie. Zwolenniczki sweet fotek z całą pewnością powiedzą, że zdjęcia umieszczają dla przyjaciół, że blokują galerie dla obcych, że po prostu lubią ładnie wyglądać na zdjęciach. W porządku. Ale co powie nam dziewczyna, która opublikowała 257 zdjęć prezentujących różne grymasy swojej młodej twarzy? Przecież nie stanowi ona wyjątku.
Ewa Podsiadły
Zobacz także:
Co portale społecznościowe robią z twoim związkiem?
Uważaj, bo przez portale społecznościowe twój związek może się rozsypać!
BHP randki z chłopakiem poznanym przez Internet
Podpowiadamy, jak przygotować się do randki z facetem z sieci.