Nazwisko rodowe to jedna z tych rzeczy, na które nie mamy bezpośredniego wpływu. Rodzimy się w takiej, a nie innej rodzinie. Oczywiście, istnieje możliwość urzędowej zmiany, ale na ten krok decydujemy się rzadko. Ze strachu lub szacunku do najbliższych. Wtedy nie pozostaje nam nic innego, jak przyzwyczaić się do sytuacji lub… cierpieć po cichu. Nasze bohaterki coś o tym wiedzą.
Poznajcie młode kobiety, które wyjątkowo nie lubią swoich danych osobowych. Do tego stopnia, że wstydzą się przedstawiać. To nie jest ich fanaberia, ale efekt wyśmiewania i negatywnych skojarzeń. Ich nazwiska wywołują niedowierzanie, śmiech, a równie często pogardę. Dziś stają przed dylematem - męczyć tak tak dalej czy poddać się i dokonać oficjalnej zmiany.
Wszystkie imiona zostały zmienione, aby utrudnić ich identyfikację. Nazwiska są jak najbardziej prawdziwe i noszone przez wielu innych Polaków. Jest im czego współczuć?
Zobacz również: Czy Twoje nazwisko jest oryginalne? A może występuje bardzo często? Sprawdź RANKING!
źródło: María Victoria Heredia Reyes / Unsplash
Problemy Agnieszki rozpoczęły się już w szkole podstawowej. Od kiedy pamięta była wyśmiewana z powodu nietypowego nazwiska. Według niej, gorszego nie można sobie wyobrazić, bo nawiązuje bezpośrednio do męskiego narządu płciowego. Dla kobiety to szczególnie upokarzające.
- Nazywam się Fiutkowska. W tym momencie ludzie zazwyczaj odwracają głowy, żeby przełknąć ślinę i nie wybuchnąć śmiechem. Znam to dobrze i w pewnym sensie rozumiem. To boli, ale czego innego mogę się spodziewać? Wiadomo, z czym to się kojarzy i ani ja, ani nikt inny nic na to nie poradzi. Rzadko przedstawiam się z nazwiska, a kiedy muszę to zrobić, to oblewają mnie zimne poty. Nie umiem tego zrobić z podniesioną głową. Kocham swoją rodzinę i jestem z niej dumna, ale wolałabym się nazywać inaczej. Wiem, że wśród znajomych mówi się na mnie w skrócie Fiut. Zamiast „zadzwoń do Agnieszki” jest zawsze „zadzwoń do Fiuta”. Naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie wyjdę za mąż i ten koszmar się skończy - wyznaje.
Nasza rozmówczyni nie planuje urzędowej zmiany nazwiska przed ślubem. Nawet jeśli chciałaby to zrobić, nie ma odwagi powiedzieć tego rodzinie.
Zobacz również: EXCLUSIVE: Mam obraźliwe nazwisko
źródło: Xavier Sotomayor / Unsplash
Paulina śmieje się, że dzięki nazwisku jest bardzo rozpoznawalna. Wystarczy, że raz się przedstawi i wszyscy ją zapamiętują. Głównie dzięki nazwisku, które podobnie jak w poprzedniej historii, także kojarzy się z narządem płciowym. Tym razem jednak żeńskim. Jej opowieść udowadnia, że to śmiech przez łzy.
- Czy któraś z was chciałaby się nazywać Ci**? Ja też nie, a w sumie takie noszę nazwisko. Kuciapa to nic innego, ale określenie pochwy. Męczę się z nim od urodzenia i myślałam, że jakoś się przyzwyczaję, ale nic z tego. Głupie uśmieszki i komentarze nie pozwalają mi poczuć się dobrze. Rodzice o tym wiedzą. Zwłaszcza tata to rozumie, bo kiedyś też był z tego powodu wyśmiewany. Ale to tyle wsparcia, bo kiedy wymyśliłam, żebyśmy wszyscy zmienili nazwisko, to temat się urwał. Bo przodkowie, bo tradycja i tak ma być. Ja już chyba dłużej nie wytrzymam. Na razie na ślub się nie zanosi, więc prawdopodobnie pójdę rozwiązać tę sytuację do urzędu. Nie będę musiała się nawet tłumaczyć, bo każdy zrozumie w czym problem - twierdzi.
Według niej tu nie chodzi o brzydko brzmiące nazwisko. To jest zwyczajnie obraźliwe i urąga godności człowieka. Zwłaszcza kobiety.
Zobacz również: Fascynujące metamorfozy imion i nazwisk gwiazd! Zobacz, jakie zmiany przeszły!
źródło: Edwin Andrade / Unsplash
Nazwisko Ewy kojarzy się z pejoratywnym określeniem stosunku seksualnego. Być może nie jest tak jednoznaczne, jak Fiutkowska czy Kuciapa, ale także nie ułatwia jej życia. Młoda kobieta twierdzi, że kojarzy się tylko z nim. Niektórzy nie pamiętają nawet jej imienia, ale drugi człon danych osobowych zna każdy.
- Samo nie brzmi tak źle - Podyma. Ale z imieniem to już mieszanka wybuchowa. Ewa Podyma, czyli Ewa, która ma ochotę na igraszki. Kojarzę się wszystkim z seksem, chociaż nie jestem w ogóle wulgarna. Wręcz skromna i cicha. Niektórzy dla żartów zmieniają je na Porucha czy coś równie nieprzyzwoitego. Wstydzę się głośno przedstawiać, bo wtedy już nikogo nie interesuje, jakim jestem człowiekiem. Liczy się tylko nazwisko. Od kiedy pamiętam ludzie się ze mnie śmieją, a w czasach szkolnych rówieśnicy nie dawali mi spokoju. Nigdy nie nudziło im się obrażanie mnie i wymyślanie kolejnych przezwisk nawiązujących do tego, jak się nazywam. Zaraz po ukończeniu 18 lat korciło mnie, żeby złożyć wniosek o zmianę, ale jakoś nie potrafię. Nie lubię swojego nazwiska, a z drugiej strony głupio byłoby się nazywać inaczej, niż rodzice - żali się.
Według niej nieprzyzwoite dane osobowe są jedną z przyczyn, dlaczego jeszcze nigdy nie była w poważnym związku. Bo kto chciałby przedstawić znajomym i rodzinie partnerkę, która tak się nazywa?