Claudię Schiffer czy Lindę Evangelistę można uznać za weteranki wybiegów mody, ale tak naprawdę żadna z nich nie dorównuje Daphne Selfe, która jest modelką mimo swoich 80 wiosen. Do zawodu powróciła 11 lat temu, to wtedy projektanci i reklamodawcy przypomnieli sobie o niej.
Stawka Daphne wynosi 1000 dolarów za dzień, niedawno wystąpiła na pokazach Dolce & Gabbana, Taka-Naka, w reklamie Olay, Nivea i teledysku Willa Younga.
Jej kariera zaczęła się w latach 50. XX wieku. Pracowała wtedy w domu towarowym w Reading i zgłosiła się na lokalny konkurs piękności. Szybko została modelką konfekcyjną. W czasach jej młodości pokazy nie przypominały show, które znamy z teraźniejszości, a nad wszystkim nie czuwał sztab specjalistów od make-upu, fryzur i wizażu. Modelki musiały robić wszystko same. Teraz, jak podkreśla Daphne, może iść na pokaz tak jak stoi i tam się wszystkim zajmą. Kiedyś było to nie do pomyślenia.
Do zawodu powróciła zupełnie przypadkowo, została wypatrzona podczas pokazu, na którym była tylko gościem:
"Miałam szczęście. Mój comeback jest czymś wyjątkowym, ale ma też wydźwięk ironiczny. Stałam się wielka dopiero wtedy, gdy zaczęłam celebrować swój wiek i moje siwe włosy" (tłumaczenie: „Dziennik”).
W latach 50. miała wymiary 36-24-37, a teraz 36-26-36. Obecnie jej główną zaletą są włosy. Jak sama mówi, młodsze Modelki podziwiają jej charyzmę i normalnie z nią rozmawiają, ponieważ tak naprawdę nie jest dla nich bezpośrednią konkurencją. Sama nie stosuje żadnej diety, jednak je tylko warzywa, owoce i ryby, nie pije w ogóle alkoholu. Uważa, że alkohol i narkotyki są największym problemem modelek w dzisiejszych czasach.
Daphne współpracowała między innymi z "Voguem", "Marie Claire", fotografowali ją Mario Testino, Nick Knight, David Bailey.
Zobacz także:
Świat według top modelki – wywiad z Kasią Struss
Joanna Martel