Kiedy na świecie pojawia się długo oczekiwane dziecko, staramy się zrobić wszystko, by żyło mu się jak najlepiej. Niestety, czasami nadmierna troska przynosi odwrotny skutek. Coraz częściej mylnie pojmujemy szczęście, utożsamiając je z posiadaniem rzeczy materialnych. Wydaje nam się, że drogie prezenty zastąpią rozmowę i obecność. W ten sposób wychowujemy rozkapryszone pociechy, które czują się niespełnione, jeśli nie jesteśmy w stanie sprostać ich kolejnym zachciankom. Nad tym problemem pochyliła się brytyjska stacja telewizyjna Channel 5, które realizuje program o młodocianych zakupoholikach.
Bohaterowie programu nie mają więcej, niż 12-15 lat, ale ich oczekiwania od życia znacznie przewyższają ich wiek. A często także możliwości rodziców. Niektórzy z nich urodzili się w bogatych rodzinach, gdzie ekskluzywne gadżety i odzież obecne były od zawsze, inni spełniają swoje zachcianki tylko dzięki ciężkiej pracy rodziców. Mają zaledwie kilkanaście lat i zupełnie nie szanują tego poświęcenia. Uważają, że luksusy po prostu im się należą. To nie wzięło się znikąd.
Rodzice tych dzieci popełnili podstawowy błąd – przyzwyczaili je do tego. Dzisiaj płacą za to wysoką cenę. Dosłownie i w przenośni. Poznajcie dwie dziewczynki, które nie wyobrażają sobie życia bez ubrań od projektantów i innych drogich zachcianek. Wciąż otwarte pozostaje pytanie, kogo powinniśmy za to winić. Ich zachłanność to nie cecha wrodzona, ale raczej efekt specyficznego wychowania...
Lauren Walsh ma 15 lat. Miesięcznie wydaje na zakupy równowartość 3 tysięcy złotych, ale ciągle jej mało. Ma ogromną kolekcję bardzo drogich ubrań. Szczególnym uczuciem darzy ekskluzywne buty. Jak sama przyznaje, większość ląduje w szafie i nigdy nie doczeka się założenia. Jak twierdzi jej matka, jeśli dziewczynka czegoś chce, to w 9 na 10 przypadków to dostaje. Skąd brać na to pieniądze? Mama musi się bardzo poświęcać.
Matka Lauren, Jackie, bardzo ciężko pracuje, by spełnić wszystkie zachcianki swojej ukochanej córki. Przez większą część dnia spełnia się jako opiekunka, ale ma także dodatkowe zajęcia, które pozwalają jej dorobić. Po godzinach sprząta toalety w centrum handlowym. Nie oznacza to, że 15-latka kompletnie nic nie robi i tylko czeka na prezenty. Po szkole rozwozi gazety. Oczywiście nie sama, bo zawsze towarzyszy jej mama, która wykonuje większość obowiązków.
Chase McKenna ma dopiero 12 lat, ale już wie, czego chce. Jej miesięczne kieszonkowe wynosi równowartość nawet 5 tysięcy złotych. Jej ulubione marki odzieżowe to Ralph Lauren i Gucci. Posiada ogromną kolekcję torebek. Kiedy zażyczyła sobie kucyka, rodzice szybko spełnili jej zachciankę. Roczny koszt utrzymania to 10 tys. zł. Dlaczego są tacy ulegli? Podobno nie potrafią odmówić, kiedy córeczka robi smutną minę.
Jej matka, Kelly, przyznaje, że sami są sobie winni. Od najmłodszych lat ubierała córkę w najmodniejsze ubrania znanych marek i teraz trudno z tego zrezygnować. Chase nie musi jej specjalnie o nic prosić. Dostaje to, co chce. Równie uległy jest ojciec, który pełni dla 12-latki rolę bankomatu. Wystarczy podać wymaganą kwotę. Dziewczynka wciąż prosi o więcej i jeszcze nie spotkała się z odmową.
Trudno powiedzieć, by program „12-letnia zakupoholiczka i inne rozrzutne dzieci” opowiadał wyłącznie o zachłannych i próżnych nastolatkach. Młodzi bohaterowie od najmłodszych lat zostali przyzwyczajeni do tego, że miłość okazuje się poprzez kupowanie drogich prezentów. Nigdy nie usłyszeli sprzeciwu.
Nikt nie nauczył ich szacunku do pieniędzy i ciężkiej pracy, a obwiniać za to możemy tylko ich rodziców. To oni zafundowali im dzieciństwo, które opiera się na robieniu zakupów i wymyślaniu kolejnych absurdalnych zachcianek.
Myślicie, że z takim podejściem do życia poradzą sobie w przyszłości?