Kiedy Rachael Sadler trzyma w ramionach swoje małe córeczki, nie może uwierzyć we własne szczęście. – Bardzo długo walczyłam o to, by mieć dzieci – mówi kobieta. – Teraz, gdy bliźniaczki są już z nami, wreszcie czuję się spełniona – dodaje.
35-latka poznała swojego męża, Marka, w 1997 roku. Pobrali się pięć lat później i od razu zaczęli się starać o potomstwo. Po pół roku bezskutecznych prób, Rachael zdecydowała się na wizytę kontrolną u swojego ginekologa. Usłyszała wówczas, że z jej zdrowiem wszystko w porządku i że nie powinna zbyt obsesyjnie myśleć o zajściu w ciążę. – Ginekolog śmiał się, że jeśli przestaniemy z Markiem tak bardzo starać się o dzidziusia, to los spłata nam figla i ani się obejrzę, a już będę w ciąży – wspomina kobieta. – Niestety, po dwóch kolejnych latach nadal nie mieliśmy dzieci.
Małżeństwo zaczęło szukać pomocy u innych lekarzy, ale wciąż bezskutecznie. Kilka prób in vitro zakończyło się poronieniem, jednak ginekolodzy z Kalifornii nie byli w stanie wyjaśnić, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Dopiero po kilku latach wizyt, testów i badań doktorzy odkryli, że Rachael jest uczulona na spermę swojego męża i jej komórki traktują DNA Marka jak wrogie ciało obce za każdym razem, kiedy dochodzi do zapłodnienia.
Para postanowiła jednak dołożyć wszelkich starań, aby doczekać się upragnionego potomka. W tym celu pojechali do Meksyku na specjalne leczenie, które polegało na tym, że białe krwinki Marka wszczepiono do organizmu jego żony. – Ciało Rachael musiało uodpornić się na moje komórki i przestać traktować je jako wroga – tłumaczy Mark. Terapia była powtarzana pięciokrotnie, jednak za każdym razem, kiedy dochodziło do zapłodnienia, kobieta nie była w stanie donosić ciąży do rozwiązania. Para postanowiła więc wrócić do Londynu i tam kontynuować leczenie. – Doktor George Nwadke podawał mi specjalne środki, które miały na celu zredukować liczbę moich „zabójczych” komórek. Jestem mu wdzięczna, bo to dzięki niemu udało mi się wreszcie zajść w ciążę i urodzić bliźniaczki – wzrusza się 35-latka, a jej mąż dodaje: - Żeby doczekać się naszych córek, przemierzyliśmy z żoną 16 000 mil i wydaliśmy jakieś 70 000 funtów, ale wiecie co? Było warto!
Maja Zielińska
Zobacz także:
7-latka przez 3 tygodnie nie mogła przestać się śmiać! (Biedna dziewczynka miała guza mózgu!)
Operacja miała niespodziewany skutek uboczny…
5-latki na OSTREJ DIECIE: Chcąc się upodobnić do modelek, zapadają na anoreksję!
Wszystkiemu winne są kolorowe magazyny, które lansują określony model piękna.