195 centymetrów wzrostu – brzmi świetnie, ale pod warunkiem, że dotyczy mężczyzny. Niemal dwumetrowa kobieta nie wygląda już bowiem dobrze. Większość dziewczyn zapewne podłamałaby się na miejscu Holly Burt, która mierzy właśnie 1,95 m, ale Amerykanka zdaje się być zadowolona ze swojej ponadprzeciętnej sylwetki.
- Nie mam na co narzekać! Jestem posiadaczką najdłuższych nóg w Nowym Jorku i faceci ustawiają się do mnie w kolejce! Nie mogą wyjść z zachwytu nad moją figurą. Twierdzą, że mam nogi do nieba i to ich strasznie kręci – śmieje się Holly.
Dziewczyna dodaje jednak, że nie zawsze akceptowała swój wygląd. – Zrozumiałam, że jestem inna, kiedy byłam w drugiej klasie szkoły podstawowej. Moja nauczycielka była wówczas ode mnie niższa. W szkole różnie mnie przezywano. Żyrafa, drzewo… Przestałam mieć kompleksy dopiero po przeprowadzce z Florydy do Nowego Jorku. Tutaj moje długie nogi są przedmiotem zachwytu, a nie drwin.
Holly twierdzi również, że chętnie chodzi w szpilkach. – Czemu mam rezygnować z butów na wysokim obcasie? Też chcę się od czasu do czasu poczuć kobieco. Uwielbiam, jak idę ulicą w szpilkach, a ludzie otwierają na mój widok buzię. Są w szoku, gdy mnie widzą – śmieje się Amerykanka.
Zobaczcie, jak prezentuje się w całej okazałości. Chciałybyście wyglądać tak, jak ona?