Nie dość, że laryngolog z legnickiego szpitala przez przypadek wyciął 4-latkowi kawałek języka podczas usuwania migdałków, to jeszcze przez swoją opieszałość uczynił chłopczyka kaleką do końca życia. Po zabiegu, lekarz wyrzucił ucięty kawałek języka i założył szwy, a rodzicom malca wmawiał, że to niewielkie skaleczenie.
Radio Wrocław podało, że lekarz mógł uratować język chłopca. Gdyby zachował brakujący fragment, wykonano by zabieg replantacji. W ciągu 6 godzin od uszkodzenia, język można było naprawić. Tuszując całą sytuację, laryngolog skazał chłopca na kalectwo. Jak przyznaje wicedyrektor legnickiego szpitala, Dariusz Dembicki, szanse na zrekonstruowanie języka są minimalne.
Nie podano informacji, jakie sankcje grożą laryngologowi i jak tłumaczy się ze swojego nieetycznego postępowania.