Kilka dni temu 19-letnia Essena O`Neill poruszyła opinię publiczną swoim wyznaniem, że kariera w Internecie to w większości przypadków efekt kłamstwa i mistyfikacji. Słynna „modelka z Instagrama”, która mogła pochwalić się milionem fanów na portalach społecznościowych, z dnia na dzień postanowiła zakończyć karierę. Przeprosiła swoich obserwatorów za to, że przez lata ich oszukiwała i zarabiała na ich naiwności. Publikowane przez nią zdjęcia nie przedstawiały prawdziwego życia, a za pozowanie w konkretnych ubraniach otrzymywała spore pieniądze.
Najwyraźniej starsza o rok koleżanka po fachu pozazdrościła jej otwartości. 20-letnia Lexi Harvey także postanowiła zagrać w otwarte karty i ujawnić kulisy barwnych fotografii. Blogerka zmieniła ich opisy na bardziej pasujące do rzeczywistości, przyznając się między innymi do tego, że jeśli zdobywały zbyt mało polubień – znikały z jej profilu.
Dziś uczciwie przyznaje, że wszystko co do tej pory robiła było kłamstwem i desperacką walką o akceptację innych. Warto mieć tego świadomość!
Wygląda na to, że gdzieś się wybieram, ale w rzeczywistości byłam tak chora, że musiałam zostać w domu. Przebrałam się i umalowałam wyłącznie na potrzeby zdjęcia. Makijaż zajął mi niemal godzinę, a wybranie odpowiedniego selfie - ponad 60 ujęć.
Roznegliżowane zdjęcie w imię misji publicznej, bo wszystkie blogerki tak robią.
Nigdy więcej nie założyłam tego stroju kąpielowego, bo przy każdym ruchu piersi wychodziły na zewnątrz. Absurdalna stylizacja, bo kto łączy strój plażowy z jeansami? Było mi wtedy bardzo zimno i musiałam się pospieszyć z dobrym ujęciem.
Delikatny makijaż, idealna fryzura - każdy normalny człowiek wygląda tak przed snem, prawda?
Zdjęcie wykonane na wiele miesięcy przed publikacją. Kiedy je dodawałam, nie byłam już tak zgrabna. Wciągałam brzuch i napinałam wszystkie mięśnie, żeby jakoś to wyglądało. Potrzebowałam przynajmniej 50 ujęć.
Zdjęcie wykonane w toalecie restauracji. Ustawiłam telefon na statywie i wyginałam się przed nim, aż udało się zrobić idealną fotkę. Cały czas nasłuchiwałam, czy ktoś nie idzie, bo chyba zapadłabym się pod ziemię ze wstydu.
Zdjęcie wykonane przez przyjaciółkę w czasie wycieczki do Japonii. Kosztowało ją to sporo nerwów, bo prosiłam ją o ujęcia z tej i tamtej strony, z i bez flesza, z widocznymi nogami i od pasa w górę. To efekt długiego pozowania, a nie rzeczywistość.
Chciałam, żeby wyglądało to na post sponsorowany, ale w rzeczywistości dostałam tę torebkę od chłopaka. Niestety, nikt mi za to nie zapłacił.
Ustawiłam na blacie stos ręczników, a na nich telefon z autowyzwalaczem. Mnóstwo nieudanych ujęć i nerwów. Jedno z nielicznych zdjęć, które musiałam później wyretuszować.
Blogerka przyznała się także do tego, że jeśli zdjęcie otrzymywało zbyt mało polubień - jak najszybciej je kasowała. Bała się kompromitacji.
Nadal wierzycie we wszystko, co pokazują Wam gwiazdy Internetu?