Ludziom z całego świata od pokoleń towarzyszy tzw. tafefobia, czyli obsesyjny lęk przed pochowaniem żywcem. Dawniej osoby, które nie chciały, aby spotkał je tak przerażający los, pozostawiały w testamentach szczegółowe wskazówki co do tego, jak należy postępować z ich ciałem po śmierci. Niektórzy żądali, aby przed pochówkiem polać ich wrzątkiem, okaleczyć nożem lub przypalać żelazkiem. Czynności te miały dać nieboszczykom i ich bliskim stuprocentową pewność, że zgon jest prawdziwy.
Obecnie lęk przed pogrzebaniem żywcem jest również obecny, choć ewoluowały sposoby radzenia sobie z nim. W dzisiejszych czasach powszechnie chowa się więc do trumny latarki, mikrofony czy telefony komórkowe.
Obsesyjny strach przed obudzeniem się w trumnie jest jednak uzasadniony. Historia odnotowała bowiem sporo takich przypadków. W XVI-wiecznej Anglii wykopywano z ziemi wiekowe trumny, aby przenieść je w inne miejsce i zwolnić nieco miejsca na cmentarzu. Okazało się wtedy, że spora część z nich nosiła od wewnątrz ślady zadrapań lub kości leżały w nich w nienaturalnych pozycjach. Oszacowano wówczas, że przynajmniej jeden na 25 przypadków dotyczył pogrzebania osoby żywcem.
Nie wszyscy pochowani żywcem mieli jednak tyle szczęścia, co ona. W XIX wieku pewna dziewczynka, przebywająca u rodziny na wyspie Edisto, "zmarła" na dyfteryt. Strach przed epidemią był wielki, zatem na prośbę bliskich pogrzeb odbył się niezwykle szybko i dziewczynka została pochowana w rodzinnej krypcie. Po kilku latach, podczas pogrzebu kolejnego członka rodziny, tuż za drzwiami krypty odnaleziono jej szkielet.
Wydaje się, że błędne diagnozy lekarzy odnośnie ludzkich zgonów wynikały dawniej przede wszystkim z niższego poziomu, na którym znajdowała się medycyna. Niestety, nawet w dzisiejszych czasach zdarzają się w tej kwestii tragiczne pomyłki. Jedną z nich opisywaliśmy jakiś czas temu: Maria das Dolores da Conceicao: Kobieta, która obudziła się w trumnie!
Wyobrażacie sobie obudzić się na własnym pogrzebie?
Maja Zielińska
Zobacz także:
Rodzice chcieli wypędzić z niej demona! 25-latka zmarła na skutek domowych egzorcyzmów!
Napoili ją pięcioma litrami wody święconej i... zaczęli skakać po jej ciele! Gdy straciła przytomność, nie zareagowali.
Aż 90 licealistek z jednej szkoły ZASZŁO W CIĄŻĘ!
Epidemia nastoletnich ciąż w jednym z amerykańskich liceów. Nauczyciele boją się, że będzie ich coraz więcej…
Znane są też historie, kiedy uznany za zmarłego człowiek, budził się raptem na własnym pogrzebie. Serwis Niewiarygodne.pl opisuje kilka takich sytuacji, m.in. HistoriĘ Matthew Wall’a z Anglii, który pod koniec XVI wieku przeżył niezwykłą HistoriĘ w czasie swojego pogrzebu. Otóż kiedy jeden z grabarzy zahaczył o coś nogą i trumna z ciałem upadła na ziemię… „nieboszczyk” ocknął się. Strach pomyśleć, co by było, gdyby grabarz się nie potknął.
Także „zmarła" w 1674 roku Marjorie Halcrow Erskine z Chirnside, miała sporo szczęścia po swojej rzekomej śmierci. Uratował ją, podobnie jak Wall’a, jej grabarz. Mężczyzna zamierzał okraść nieboszczkę po pochówku, dlatego celowo wykopał płytki grób. Po pogrzebie wrócił na cmentarz i usiłował odciąć jej palec, na którym znajdował się pokaźny pierścień. Kobieta jednak obudziła się z bólu i zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Wystraszony grabarz-rabuś uciekł, a Majorie wydostała się z trumny i wróciła do domu.