Teoretycznie dane osobowe są do nas przypisane raz na zawsze. Praktycznie – w uzasadnionych przypadkach można zmienić zarówno imię, jak i nazwisko. Z pewnym zastrzeżeniem - „uzasadnione przypadki” podlegają subiektywnej ocenie urzędników. Chociaż ustawodawca określił listę kilku powodów, kiedy jest to prawnie możliwe, ludzka interpretacja zawsze może ją nieco poszerzyć. Naszej bohaterce udało się dopiąć swego.
26-latka nigdy nie lubiła swojego imienia. Uważała, że jest ono zbyt pospolite, odrobinę staroświeckie i zupełnie do niej niepasujące. Od zawsze miała żal do rodziców, że nie postarali się bardziej. Tym bardziej, że to przez nich wybrane było wyłącznie ich pomysłem i nawet nie nawiązywało do przodków. Ona marzyła o czymś bardziej nowoczesnym, a jej życzenie wreszcie stało się faktem.
Dlaczego ponad ćwierć wieku po narodzinach zdecydowała się je zmienić? Czego nie lubiła w starym imieniu i co podoba jej się w nowym? W rozmowie z nami zdradza swoje motywacje.
I to wystarczyło, żeby urzędowo zmienić imię?
Dostałam pozytywną decyzję, więc najwyraźniej tak. We wniosku napisałam, że nie utożsamiam się ze swoim imieniem, źle się z nim czuję, nie lubię jego zdrobniałych form i dlatego od jakiegoś czasu przedstawiam się zupełnie inaczej. Zazwyczaj w takich przypadkach jako pierwsze imię uznaje się drugie, ale u mnie to odpadało. Na drugie miałam i dalej mam Marlena.
Zdradź, jakie imię nosisz dzisiaj, już po prawomocnej decyzji urzędników.
Mam na imię Inga. Też oryginalnie, ale czuję, że to imię bardzo do mnie pasuje.
Jak zareagowali twoi rodzice?
Dla nich nie było to zaskoczenie, bo wiedzieli, jak bardzo nie chcę być Gabrielą. Od dawna robiłam im z tego powody wyrzuty, bo nieźle mnie urządzili. Nawet się nie pochwaliłam, że złożyłam wniosek. Pokazałam dopiero odpowiedź z decyzją i oni to zaakceptowali. Nie mięli zresztą wyboru, bo tego nie dało się już odkręcić.
Nie poczuli się urażeni, że zmieniłaś decyzję, którą oni podjęli 26 lat temu?
Nie wiem, nie chcę w to wnikać. Czas Gabryśki już minął i nie ma o czym mówić. Bywa i tak, że wymsknie im się „Gabi”, ale wtedy wystarczy jedno moje spojrzenie, żeby się poprawili. Znajomi szybko się przyzwyczaili, bo już od jakiegoś czasu prosiłam ich o używanie imienia Inga. Największy problem ma babcia, ale wreszcie i ona zapomni, że kiedyś byłam Gabrielą.
Czujesz się teraz lepiej?
Zdecydowanie tak! Wreszcie mogę się przedstawiać nowym imieniem i nie mieć wyrzutów, że to jakieś moje oszustwo. W dokumentach jestem Ingą i to dodaje mi dużo pewności siebie. Dla mnie to najpiękniejsze imię na świecie i najważniejsze, że już oficjalnie moje.
A co z nazwiskiem?
Nie to, żebym je lubiła, ale mam nadzieję, że zmienię je w inny sposób, czyli przyjmując nazwisko męża. Teraz muszę go znaleźć!
Papilot.pl: Kto w Polsce może zmienić imię?
Najlepszym powodem jest imię ośmieszające lub „nielicujące z godnością człowieka”. Ale co to znaczy, nie wiem do dzisiaj. Nie potrafię wskazać żadnego znanego imienia, które można podpiąć pod ten paragraf. Inną przyczyną może być to, że przy narodzinach otrzymaliśmy jedno, ale przez całe życie używaliśmy innego imienia. Ewentualnie imię, które zostało bezprawnie zmienione, czego też raczej sobie nie wyobrażam.
Który z nich stał się podstawą twojego wniosku?
Można powiedzieć, że to połączenie pierwszego i drugiego. Stare imię może mnie nie ośmieszało, ale źle się z nim czułam. Poza tym od jakiegoś czasu przedstawiałam się nowym. Nawet moje konto na Facebooku zostało na nie założone.
Co trzeba zrobić, aby zmiana stała się faktem?
Należy złożyć uzasadniony wniosek w urzędzie stanu cywilnego i wpłacić 37 zł na poczet opłat skarbowych. Na decyzję czeka się do miesiąca. Ja załatwiłam sprawę w niecałe 2 tygodnie, a później musiałam wystąpić o wydanie nowego dowodu osobistego oraz prawa jazdy.
Czy urzędnicy byli zdziwieni, że chcesz zmienić swoje imię?
Zanim złożyłam pisemny wniosek, wcześniej umówiłam się na spotkanie. Urzędniczka była bardzo przyjaźnie nastawiona. Nie powiedziała, że nie da się tego zrobić. Wysłuchała moich argumentów i przyznała, że nie z takich powodów ludzie zmieniają swoje dane osobowe. Zachęciła do wypełnienia dokumentów, chociaż nic nie mogła mi wtedy obiecać. Niby są wytyczne, ale jednak osoba podejmująca ostateczną decyzję może się kierować własnym widzimisię.
Zdradź naszym Czytelniczkom, jakiego imienia chciałaś się koniecznie pozbyć...
Miałam na imię Gabriela.
I w czym tkwił problem?
To nie jest współczesne imię, z którym mogłabym się dobrze czuć. Wiem, że teraz jest moda na podobne, ale wśród ludzi w moim wieku dziewczyny to zazwyczaj Katarzyny, Marty, Magdaleny, Patrycje i tym podobne. Za bardzo się wyróżniałam i źle się z tym czułam. Aż mam dreszcze na plecach, kiedy sobie przypominam, że wołali na mnie Gabryśka. Strasznie tego nie lubiłam.