Duże aglomeracje męczą nawet gwiazdy show-biznesu. Na przykład Justyna Steczkowska mieszka z mężem Maciejem Myszkowskim i trójką dzieci w położonych 40 kilometrów do Warszawy Radziejowicach i przekonuje, że nie wyobraża sobie życia nigdzie indziej.
„Uwielbiamy te chwile, kiedy dom wypełnia się przyjaciółmi i zaczynamy razem gotować. Zimą wszyscy kręcą się wokół kuchennego pieca zbudowanego według dawnych zasad przez prawdziwego wiejskiego zduna. Poza tym zawsze coś dobrego się na nim gotuje i przepięknie pachnie w całym domu” – zachwyca się piosenkarka w rozmowie z „Super Expressem”. „Uwielbiam przestrzeń i o taki dom prosiłam Maćka, a ponieważ talentu mu nie brakuje, zbudował dom moich marzeń” – dodaje.
Pod Warszawę wyprowadziła się także popularna prezenterka telewizyjna Katarzyna Dowbor, która mieszka na osiedlu nowoczesnych domków, ale już snuje plany bardziej wiejskiej przyszłości. „Marzę o „Dowborowym dworze”, szukam ziemi. To będzie minipensjonat dla zaprzyjaźnionych gości, a ja będę hodować konie” – opowiada w tabloidzie.
Zobacz także: Wygląd rujnuje mi życie
Znana pisarka i scenarzystka Ilona Łepkowska zamieszkała na wsi po związaniu się ze znanym architektem Czesławem Bieleckim. „Od jakiegoś czasu myślałam, żeby przeprowadzić się na wieś. Ale nie miałam na to siły i odwagi. I bałam się mieszkać sama daleko od miasta. Ale tak się szczęśliwie złożyło, że związałam się z człowiekiem mającym wspaniały dom na wsi, który sam zaprojektował. Nie muszę już więc go budować i urządzać ani zakładać ogrodu. A przede wszystkim nie mieszkam w nim sama” – tłumaczy w „Gali”.
Uroki sielskiego życia ceni również Kora, która w ostatnich latach więcej czasu niż w Warszawie spędza na Roztoczu. Pobyty na łonie natury artystka traktuje jako alternatywną formę leczenia nowotworu. W swoim wiejskim domu gotuje zdrowe jedzenie, odpoczywa i zajmuje się zwierzętami.
„Nazywamy to cudem roztoczańskim. Kora potrzebowała ciszy, świeżego powietrza, spokojniejszego rytmu życiu” – mówi w rozmowie z „Fleszem” Katarzyna Litwin, menadżerka gwiazdy.
Fot. archiwum prywatne
Te przykłady dobrze oddają ogólnopolską tendencję, którą potwierdziły wyniki niedawnego Narodowego Spisu Powszechnego. Wynika z niego, że coraz więcej osób mieszka na wsi. Jeszcze w 2002 r. stanowiły one 38,2 proc. ludności naszego kraju, dziś znacznie przekraczają już 40 proc. „Zmiany te były spowodowane w dużej mierze migracjami z dużych miast na ich obrzeża należące już do terenów administracyjnie zaliczanych do wsi” – czytamy w komentarzu Głównego Urzędu Statystycznego do wyników spisu.
Wyludniają się przede wszystkim duże miasta, przybywa zaś mieszańców w miejscowościach otaczających aglomeracje. Dziś w metropolii warszawskiej mieszka w sumie ok. 2,8 mln osób – z tego 60 proc. w Warszawie. W 2050 r. metropolię ma zamieszkiwać 3,1 mln osób, ale jedynie 55 proc. z nich stolicę.
Podobnie wygląda sytuacja w innych ośrodkach. Obecnie w metropolii poznańskiej 60 proc. mieszkańców zamieszkuje Poznań, w 2050 r. odsetek ten spadnie do 42 proc. Kraków będzie wtedy zamieszkiwało 710 tys. osób (dziś 760 tys.), za to przybędzie tych, którzy osiedlą się pod królewskim grodem (z 388 tys. obecnie do 480 tys. w 2050 r.).
Fot. archiwum prywatne
Na wyprowadzkę na wieś zdecydowała się Maja z Wrocławia. „Odziedziczyłam po dziadkach sporą działkę pod lasem. Szczerze mówiąc długo nie wiedziałam, co z nią zrobić, ale w końcu stwierdziliśmy z mężem, że może warto by tam po prostu wybudować dom. Cisza, spokój, natura, świeże powietrze, czyli wszystko to, czego nie znajdziemy w mieście” – opisuje młoda kobieta.
Na razie budowa znajduje się na wczesnym etapie i para jest pełna entuzjazmu, choć Maję coraz częściej dopadają wątpliwości, czy podjęła słuszną decyzję. „Tak naprawdę jesteśmy mieszczuchami, którzy mają trochę wyidealizowany obraz życia na wsi. Obawiam się, że rzeczywistość może okazać się trochę mniej kolorowa. Szczególnie, gdy pojawi się problem dojazdów do pracy czy dowożenia dzieci do szkoły” – twierdzi.
Zobacz także: Władza NISZCZY wygląd? Zobacz zdjęcia 10 prezydentów PRZED i PO objęciu urzędu
Fot. archiwum prywatne
Niewątpliwe wyprowadzka z miasta ma dużo zalet. Mieszkanie z dala od zgiełku dużych aglomeracji znacznie ułatwia relaks, wyciszenie i oderwanie od codziennych problemów. Odstresowująco działają wówczas nawet domowe obowiązki, na przykład uprawa ogrodu. Tylko od nas zależy, jakie posadzimy kwiaty, krzewy czy drzewa. Samodzielnie wyhodowane warzywa są lepsze od tych kupowanych w zieleniakach czy supermarketach, gdyż mamy pewność, w jakich warunkach były uprawiane.
Za przeprowadzką do mniejszej miejscowości przemawiają niewątpliwie kwestie ekonomiczne. Przyjmuje się, że za cenę metra kwadratowego mieszkania w dużym mieście wybudujemy średnio dwa metry kw. domu na przedmieściach. Niewątpliwym plusem zagospodarowania własnej działki jest dowolność w wyborze projektu – tylko od nas zależy rozmieszczenie pomieszczeń czy wygląd ogrodu. Możemy urządzić miejsce do grillowania, albo plac zabaw. Zapewnia to komfort i swobodę, jakich nie doświadczą właściciele mieszkań.
Jednocześnie warto pamiętać, że będziemy ponosić wszystkie wydatki związane z remontem czy modernizacją. W sezonie grzewczym musimy liczyć się z potężnymi rachunkami za gaz czy węgiel. W przypadku mieszkania w bloku koszty ogrzewania są najczęściej narzucone już z góry i przez cały rok stałe.
Fot. archiwum prywatne
Ewentualne usterki musimy także naprawiać we własnym zakresie i na własny koszt. Cieknący dach, przepalenie instalacji elektrycznej, pęknięta rura czy awaria instalacji grzewczej to najczęstsze tego typu problemy. Kupując gotowe mieszkanie w mieście, w przypadku awarii mieszkańcy uzyskują pomoc od wspólnoty mieszkaniowej czy zarządcy nieruchomości.
Jeśli wyprowadzimy się na wieś, ale planujemy codziennie dojazdy do pracy w mieście, problemem może okazać się natężenie ruchu na drogach dojazdowych do centrum, szczególnie w godzinach porannych oraz popołudniowych. Wzrosną wówczas także koszty użytkowania samochodu. Niektórym może również przeszkadzać brak dostępu do urzędów, przychodni, dobrych szkół, galerii handlowych, kin czy teatrów.
Na inny problem zwraca uwagę Dominika. „Od niedawna mieszkam z dzieckiem i mężem na wsi. Jest tu cicho i spokojnie, ale trochę boję o rozwój mojej córki. Nie bardzo ma się z kim bawić, bo okoliczne dziewczynki podchodzą do niej z dużą nieufnością. Dla nich ciągle jest ona inna, miastowa. Skończy się tym, że będę musiała ją wozić do odległego o kilkadziesiąt kilometrów przedszkola, czego chciałam właśnie uniknąć przeprowadzając się tutaj” – tłumaczy.
RAF
Zobacz także: Szwedzka pilotka została nową gwiazdą Instagrama! Piękna?