Trójka wnuków, Karol (1,5 r.), Natalka (2,5 r.) i Ola (4,5 r.) przyjechały w odwiedziny do babci do Lublina na kilka dni. Zamiast beztroskich dni wakacji, dostali horror na drodze. Podczas przechodzenia po pasach omal nie przejechał ich rozpędzony ford. Tylko dzięki refleksowi i poświęceniu babci nic się im nie stało.
Anna Trześniewska w ostatniej chwili widząc nadjeżdżający samochód popchnęła dzieci na chodnik.
"Kiedy samochody zatrzymały się, aby nas przepuścić, powoli ruszyliśmy. Już prawie byliśmy na chodniku, kiedy kątem oka zauważyłam białe auto. Pędziło prosto na nas. Dopiero w ostatniej chwili usłyszałam pisk hamulców. Byłam przerażona, ale myślałam wtedy tylko o dzieciach" - powiedziała babcia w dziennikarzowi "Super Expressu".
dzieci odniosły drobne obrażenia, całość impetu przyjęła na siebie babcia, które ze złamaniami i stłuczeniami leży w szpitalu.
Badania wykazało, że kierowca Mirosław Ł. miał we krwi 1,6 promila alkoholu. Obecnie przebywa w celi aresztu, będzie odpowiadał za umyślne spowodowanie wypadku, grozi mu do 12 lat.