Ma 31 lat, jest rodowitą Niemką, aktualnie mieszka w Stanach Zjednoczonych i robi ogromną karierę. Równie wielką, co jej piersi. Mayra Hills, występująca pod pseudonimem Beshine, uważana jest za właścicielkę największego sztucznego biustu na świecie. Implanty są tak duże, że nie sposób określić ich rozmiaru.
Hojnie obdarzona (przez chirurga plastycznego) blondynka pierwszy raz gościła na naszych łamach kilka miesięcy temu. Wtedy jeszcze nie było o niej wiele wiadomo. To na szczęście się zmieniło – swoich 130 tysięcy fanów na Twitterze regularnie informuje o życiu z tak ogromnym ciężarem. Okazuje się, że to wcale nie takie proste...
Ile staników musi nosić? Jakie imiona nadała swoim piersiom? Co odnajduje w swoim dekolcie? Beshine zasługuje na Wasze zainteresowanie! Żadna z nas nie ma tylu problemów, co ona...
5. Duże piersi to duży dekolt. W przypadku 31-latki miejsca pomiędzy piersiami jest naprawdę sporo. W czasie posiłków regularnie lądują tam okruszki, a nawet nieco większe przekąski. Wielokrotnie Beshine zgubiła pomiędzy nimi swój telefon.
2. Beshine kocha swoje piersi. I nie ma w tym nic dziwnego, bo gdyby nie one, raczej nikt by o niej nie usłyszał. Jedną z nich nazwała Boobie („Cycuszek”), a drugą Doobie (potoczne określenie skręta z marihuaną). Razem nazywane są „ciężkimi bliźniaczkami”.
3. Mayra jest kinomanką, co wymaga od niej poświęcenia. Kiedy wybiera się na seans, musi rezerwować dwa miejsca. Jedno dla siebie, a drugie dla piersi.
4. Gigantyczne implanty to nie tylko ciężar, ale także sporo przestrzeni. Nikogo nie powinno dziwić, że Beshine regularnie potrąca różne przedmioty. Ostatnio żaliła się, że w czasie wizyty w restauracji przez przypadek zrzuciła ze stołu dwie butelki wina.
1. 31-letnia właścicielka gigantycznych piersi dba o swoją sylwetkę na siłowni. Niestety, ogromne przeciążenia bywają kłopotliwe. Kiedy w czasie treningu pękły założone równocześnie 2 biustonosze, Beshine zaczęła zakładać 3. Jeszcze wytrzymują.
7. Mayra planuje już kolejne święta Bożego Narodzenia. Przyznała się, że w przyszłym roku najprawdopodobniej zastąpi bombki na choince swoimi dotychczasowymi implantami. A było ich wiele... Czyli jednak było warto?