Dyskusja na temat edukacji seksualnej w Polsce weszła w kolejny etap. Lewica mocno napiera na rząd, aby lekcje w szkołach rozpoczęły się jak najszybciej. Jak się jednak okazuje, sprawa nie jest taka prosta - Ministerstwo Edukacji Narodowej wydało oświadczenie, które zacytował „Dziennik”, a z którego wynika, że nauczanie na temat seksu jest sprzeczne z Konstytucją:
„MEN będzie respektować zapisane w Konstytucji RP prawo rodziców do zapewnienia swoim dzieciom wychowania i nauczania moralnego oraz religijnego zgodnie z ich przekonaniami”.
Autorką oświadczenia jest wiceminister, Krystyna Szumilas. Maria Keller-Hamela, z Fundacji Dzieci Niczyje, nie zgadza się z jej wnioskami:
„Jeśli rodzice nie uznają teorii Darwina, nie jest to przecież powód, by dziecko nie chodziło na biologię” - powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem”.
Od nowego roku zostanie zmieniony status zajęć do wychowania w rodzinie - przestaną one być częścią wiedzy o społeczeństwie i staną się oddzielnym przedmiotem. Rodzice zadecydują, czy chcą, aby ich dziecko na nie chodziło.
MEN, interpretując Konstytucję w ten sposób, szkodzi Polsce - przedstawia ją na arenie europejskiej jako ciemnogród. To kolejny po gejowskich "Teletubisiach" argument przemawiający za tym, że osoby konserwatywne nie powinny być odpowiedzialne za edukację.
Zobacz także: