Choć udajemy, że jest inaczej, większość z nas nienawidzi pozować do zdjęć. Wydaje nam się, że nie jesteśmy dostatecznie urodziwe, nie wspominając o tym, że fotografie uwydatniają ewentualne wady. Wystarczy nieodpowiednia poza i nieprzemyślana mina, żeby urodzona miss wyszła na nich jak potwór. Stąd kilka sprawdzonych oszustw, dzięki którym rzekomo wyglądamy lepiej. Mowa o wciągniętych policzkach, wydętych ustach i charakterystycznie ułożonej na biodrze dłoni.
W języku angielskim pozę tę nazywa się „skinny arm” czyli szczupłą ręką. Wystarczy chwycić dłonią w okolice talii, aby kończyna, a także cała sylwetka, wyglądała na zgrabniejszą. Czy Ty też masz do tego słabość i wydaje Ci się, że gdybyś stała normalnie, zdjęcie obnażyłoby wszelkie Twoje niedoskonałości?
Gigi Engle, publicystka portalu Elite Daily, publicznie przyznała się do tej słabości. Teraz nie tylko się pilnuje, aby nie stosować tego oszustwa, ale przy okazji krytykuje te wszystkie z nas, które inaczej nie potrafią. Oto, co ma nam do zarzucenia...
- Przejrzałam swoje zdjęcia na Facebooku, Instagramie, Tinderze. Na każdym z nich robiłam tę dziwną pozę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak głupio to wygląda. Postanowiłam przestać, bo zrozumiałam, że to nie żaden fotograficzny trik, ale wyłącznie oznaka mojej niepewności. Tylko udawałam pewną siebie, a w rzeczywistości przejmowałam się byle głupotą. „Skinny arm” to kpina. Starasz się wyglądać najlepiej, jak potrafisz, a robisz z siebie idiotkę. Wyglądasz jak ktoś, kto stara się za bardzo – twierdzi dziennikarka.
Gigi twierdzi, że takie sztuczne pozy odbierają nam naturalność i zwyczajnie ośmieszają. „Szczupła ręka” jest najlepszym dowodem na to, jak dziwnym jesteśmy społeczeństwem. Jest symbolem naszej niepewności siebie i ślepym podążaniem za standardami piękna.
- Każdy zauważy, że to robisz. Każdy zrozumie, po co to robisz. Wszyscy wiedzą, że w ten sposób próbujesz się wyszczuplić. Że chcesz pokazać wcięcie w talii, którego zazwyczaj nie masz – tłumaczy.
- Kiedy dziewczyna przybiera taką pozę, wydaje jej się, że w ten sposób pokazuje: a) że jest zabawna, wyluzowana i pewna siebie, b) że jest szczupła i zgrabna, ma smukłą rękę i wciętą talię, c) że jest naturalną pięknością i nie musi martwić się o to, jak wygląda. W rzeczywistości pokazujesz coś innego: a) że jesteś niepewna siebie i na siłę szukasz akceptacji innych ludzi, b) że wcale nie jesteś taka szczupła, bo inaczej nie musiałabyś stosować podobnych trików, c) każdego ranka przez kilka godzin martwisz się o to, jak wyglądasz, jak oceniają cię inni i strasznie się tym przejmujesz – wylicza publicystka.
Gigi Engle przekonuje, że to wcale Ci nie pomaga. Kiedy inni patrzą na Twoje pozowane zdjęcia na Facebooku lub Instagramie, widzą zakompleksioną dziewczynę, która stara się za bardzo.
- To czyste zakłamanie. Walczymy o to, żeby nie oceniano nas na podstawie rozmiaru, zachwycamy się modelkami plus size, narzekamy na niesprawiedliwość, a równocześnie chcemy dalej zakłamywać rzeczywistość – kończy swój emocjonalny apel. Trafiła w sedno?
Czy Ty też powiesz nie „skinny arm”?