Na sam dźwięk słowa „zakupy”, większość z nas reaguje ekscytacją, podnieceniem, radością i nagłym przypływem energii. Uwielbiamy wycieczki do centrów handlowych. Zwłaszcza, jeśli własny portfel lub karta kredytowa ukochanego dają nam możliwość spełnienia swoich zachcianek. Warto jednak pamiętać, że kupowanie wcale nie ogranicza się do sklepów odzieżowych, obuwniczych, kosmetycznych i jubilerów. Proza dnia codziennego dotyka także nas i czasami wypada zaopatrzyć się w coś mniej spektakularnego i przyjemnego.
Są takie rzeczy, które z chęcią zamówiłybyśmy z dostawą do domu. Najlepiej w szczelnym pudełku, aby nikt postronny nie zorientował się co do jego zawartości. Można się z tego śmiać i twierdzić, że same nie mamy z tym problemu, ale chyba każda z nas doświadczyła tego dziwnego uczucia. Mówienie szeptem do ekspedientki lub chowanie towaru na dno koszyka są tego najlepszymi przykładami.
Sprawdzamy, z kupnem czego mamy największy problem. Zapytałyśmy młode kobiety, jakich zakupów najbardziej się krępują. Niektóre odpowiedzi mogą zaskakiwać, ale każda z nas ma inne poczucie „obciachu”. Oto rzeczy, które przydają się w codziennym życiu, choć ich kupno może być dla nas kłopotliwe!
PAPIER TOALETOWY
- Każdy go używa, ma go w swoim domu, szybko się kończy i często trzeba się w niego zaopatrzyć, ale ja mam z tym pewien problem. Jakoś dziwnie się czuję, kiedy idę po markecie z koszykiem i połowę jego powierzchni zajmuje wielka paczka papieru toaletowego. Ciekawe, co inni sobie o mnie wtedy myślą. Przypomniała mi się sytuacja sprzed jakiegoś czasu. Robiłam cotygodniowe zakupy i nagle trafiłam na koleżankę, której nie widziałam od wielu lat. Porozmawiałyśmy sobie, ale ona ciągle zerkała do koszyka. Miałam tam 20 rolek papieru. Pewnie z tym jej się będę teraz kojarzyła! - wspomina 28-letnia Alicja.
PREZERWATYWY
- Największy problem mam z kupowaniem prezerwatyw i dlatego rzadko to robię. Zawsze proszę chłopaka, żeby sam o to zadbał, ale czasami nie mam wyjścia. Nie ważne, gdzie bym je kupowała, to zawsze się czerwienię. W aptece problem, bo trzeba głośno powiedzieć, co się chce, a z tyłu kolejka starszych ludzi, kobiet z dziećmi i tak dalej. Potem dziwnie na mnie patrzą. W dużym sklepie spożywczym to też kłopotliwe. Zawsze biorę je przy kasie i kładę pod inne rzeczy, ale miałam sytuację, kiedy akurat opakowanie prezerwatyw nie chciało zaskoczyć przy skanowaniu. Zrobiła się afera, bo kasjerka trzymała je w dłoni, wydzwaniała po jakiś kod. A ludzie z tyłu z trudem powstrzymywali śmiech – opowiada nam 30-letnia Weronika.
LEKI NA WSTYDLIWE CHOROBY
- Zawsze staram się zrobić listę lekarstw, które muszę kupić i podać w okienku, ale czasami się tak nie da. Ostatnio miałam problem z żołądkiem, wiadomo o co chodzi. Łykałam węgiel, piłam gorzką herbatę, ale nie pomagało. Po cichu poprosiłam o coś skutecznego, ale farmaceutka zaczęła dopytywać, czy chodzi tylko o biegunkę, czy też wymioty, czy stolec jest bardzo luźny, czy czuję napieranie. Myślałam, że się zapadnę pod ziemię. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym potrzebowała czegoś na grzybicę albo swędzenie. Chyba wysłałabym faceta, bo ja tego nerwowo nie zniosę – twierdzi 23-letnia Kamila.
BIELIZNA WYSZCZUPLAJĄCA
- Mam swój zaufany sklep, w którym kupuję bieliznę, ale przed wyjazdem na wakacje nie miałam czasu już tam jechać, więc stwierdziłam, że poszukam czegoś w markecie. O dziwo, były tam majtki z wysokim stanem, ładnie obciskające brzuch. Tylko, że obok były stoiska z innymi rzeczami i krępowałam się ściągać kolejne wieszaki i patrzeć. Szybko wyrwałam kilka z nich i pobiegłam do przymierzalni. Niestety, nie trafiłam dobrego rozmiaru i jak sobie pomyślałam, że znowu mam tam stać i wybierać, to zrezygnowałam. Zostawiłam wszystko w przymierzalni i dałam sobie spokój – dodaje 28-letnia Alicja.
TEST CIĄŻOWY
- Mam 23 lata, wyglądam dość młodo, jak na swój wiek. Kiedyś musiałam kupić test ciążowy, nawet nie dla siebie, ale starszej siostry. Nie miałam żadnych oporów, bo to w końcu nic wielkiego. Stanęłam w kolejce, wreszcie poprosiłam o test, farmaceutka pokazała mi kilka różnych, wybrałam i po sprawie. Niestety, za mną stała starsza kobieta, która nie kryła oburzenia. Nie tylko krzywo patrzyła, ale kiedy już wychodziłam, to rozpoczęła dyskusję z innymi. „Taka młoda i nieodpowiedzialna” - tylko tyle usłyszałam i to mi wystarczy. Kiedy sama będę potrzebowała testu, to tym razem wyślę siostrę. Nie chcę tego drugi raz przeżywać – mówi nam Kamila.
TAŃSZE PRODUKTY
- Dopiero niedawno odkryłam, że w dyskoncie, w którym robię zakupy, jest specjalna półka, na której wystawione są towarem z krótkim terminem przydatności do spożycia. Jogurty, ryby, serki, wędlina. Wszystko jeszcze świeże, ale z datą za kilka dni. Nie było nikogo wokół, więc przejrzałam to wszystko i wybrałam kilka rzeczy. Szybko je wykorzystam, więc warto wziąć, bo cena była nawet o kilkadziesiąt procent niższa. Następnym razem znowu chciałam to zrobić, ale wtedy wokół było już dużo ludzi. I wiecie co? Krępowałam się. Podświadomie bałam się zostać uznana za biedaka, który kupuje takie rzeczy. To silniejsze ode mnie – dodaje 30-letnia Weronika.
PODPASKI
- Może jestem dziwna, ale mam z tym problem. Nie wiem skąd to się bierze, ale w kilku sklepach półki z podpaskami są zaraz obok innych kosmetyków. W tym, gdzie ja kupuję, obok są męskie dezodoranty i rzeczy do golenia. Jakoś dziwnie się czuję, kiedy przeglądam wkładki i tampony, a obok stoją chłopcy w moim wieku i się śmieją. Dla nich to może być zabawne, bo nigdy tego nie przeżyli, a mnie to tylko krępuję. Czasami nawet nie patrzę, co biorę, byle szybko stamtąd uciec – zwierza się 17-letnia Paulina.
A Wy z kupnem czego macie największy problem?