Tradycja tatuowania twarzy kobiet z chińskiego plemienia zaczęła się ponad 300 lat temu. Kiedy panujący w tym okresie król regularnie porywał najpiękniejsze dziewczyny z okolicznych wiosek, rada plemienna zadecydowała, że wszystkie dziewczęta, które ukończą 7 lat, zostaną poddane przymusowemu tatuowaniu twarzy.
Powód takiej decyzji był prosty. Otóż król panicznie bał się wszelkich oszpeceń ciała i jak ognia unikał wytatuowanych ludzi.
Sieć pająka, czyli wzór tatuażu, którym oszpecano twarze małych dziewczynek, nie był przypadkowy. W plemieniu wierzono bowiem, że zwierzę to jest święte, a jego sieć będzie stanowiła dodatkową ochronę przed porwaniem.
Tatuowanie twarzy było dla dziecka przeżyciem bolesnym i bardzo traumatycznym. Jak się odbywało? Najpierw zawijano daną dziewczynkę w bambusową matę i obwiązywano sznurem, aby nie mogła uciec. Następnie za pomocą cienko zaostrzonego kijka bambusowego i atramentu, otrzymywanego z wątroby byka, przez cały dzień wybijano na dziecięcej buzi misterny wzór.
Zabieg był wykonywany oczywiście bez znieczulenia. Nie oszczędzano nawet powiek czy ust wskazanych dziewczynek, a po skończeniu tatuowania ich buzie przypominały krwawą masę. Względne gojenie się ran następowało po około 7 dniach. Po tym okresie na twarzach dzieci pojawiały się pierwsze strupy.
Po pewnym czasie tatuowanie twarzy kobiet stało się elementem kultury Chin. Obecnie jednak tradycja ta stopniowo zanika.
Zobacz także:
Najgłupsze małżeństwa wszech czasów (Ślub z kotem? KTO NA TO POZWALA?)
Oto historie pięciu osób, które zdecydowały się poślubić… ulubione zwierzę lub przedmiot!
Facebook sprawia, że COFAMY SIĘ W ROZWOJU (Wszystko robimy dla lansu!)
Jakie jeszcze skutki uboczne niesie za sobą korzystanie z najpopularniejszego serwisu społecznościowego?