Raport został przygotowany przez pracowników Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Przebadali pracowników 13 banków i 21 koncernów. W ten sposób stworzyli obraz pokolenia 30-latków, pracowników korporacji, którzy są teraz w decydującym momencie kariery.
Badania pokazały, z jakim problemem mamy do czynienia. Praca dla respondentów stała się głównym sensem życia, spędzają w niej od 10 do 12 godzin dziennie. Jest to dla nich coś normalnego i nie widzą w tym nic dziwnego. Praca ma im zapewnić sukces i umożliwić życie na odpowiednim poziomie.
Przez spędzanie większości dnia w pracy nie mają czasu dla rodziny. Nie jest dla nich problemem wyjechanie za karierą do innego miasta i odwiedzanie bliskich okazjonalnie. Wiele z ankietowanych osób przyznało się, że ostatni raz z rodziną widziało się ponad miesiąc temu (14%).
Takie tempo życia i pracy powoduje coraz większy stres, a podstawowym lekarstwem jest alkohol. Najwięcej osób sięga po niego kilkakrotnie w tygodniu, ale sporo jest takich, którzy codziennie zaglądają do kieliszka.
"Wysokie obroty" utrzymują, pijąc napoje energetyzujące oraz izotoniczne, dodatkowo szprycują się różnymi farmaceutycznymi specyfikami. Coraz więcej z nich sięga po narkotyki.
Kolejnym problemem jest seks, traktowany jako chwilowe lekarstwo na stres. Na właśnie takich relacjach często powstają różnego rodzaju „związki" w korporacjach. Złym zjawiskiem są wyjazdy integracyjne, które polegają na wspólnej zabawie z dużą ilością alkoholu i na przygodnym seksie. Zdrady są na porządku dziennym.
W rozmowie z „Dziennikiem" jeden z twórców badań, prof. Mariusz Jędrzejko, podkreśla, że respondenci mają świadomość, iż w tym tempie mogą pracować co najwyżej do 45. roku życia.