Restauracje od kuchni - niewiarygodne praktyki kucharzy i kelnerów

Niestety w większości przypadków klienci są bez szans. Obrzydliwe plotki i żarty na temat składu niektórych dań wcale nie są przesadzone!
Restauracje od kuchni - niewiarygodne praktyki kucharzy i kelnerów
27.12.2010

Dania wielokrotnego użytku

Jeśli lubisz często chodzić do restauracji, mamy dla ciebie złe wiadomości. Okazuje się bowiem, że plotki o nagannym zachowaniu kucharzy i kelnerów wcale nie są przesadzone.

Jak donosi „Dziennik Łódzki” ulubiona zabawa wielu młodych kucharzy to doprawianie sosu czosnkowego. - Choć to niewiarygodne, można w nim znaleźć spermę. To zabawa, która sprawia im wielką frajdę - opowiada Tomasz, łodzianin, który przez trzy miesiące był menedżerem restauracji w Gdańsku.

Lokale hołdują też zasadzie, że nic nie może się zmarnować. Dlatego mięso nieświeże lub takie, którego nie dojedli klienci, restauratorzy potrafią przerobić na kotlety mielone. Częstą praktyką jest także mieszanie mięsa starego ze świeżym i robienie z tego gulaszu, a także zlewanie resztek z talerzy do jednego garnka zupy. Zrobienie pomidorowej ze starego rosołu i równie nieświeżej jarzynowej to podobno dla kucharzy żadna sztuka.

Podobnie jest z pyzami i kopytkami – często się zdarza, że są one robione z niezjedzonych wcześniej przez klientów ziemniaków. Także warzywne przybrania dają się łatwo przerobić. Wystarczy przetrzeć je trochę ręką, gdy są ubrudzone innymi potrawami, następnie pokroić je na mniejsze części, polać sosem i gotowe.

jedzenie po terminie ważności

Czy zatem oznacza to, że klient z góry skazany jest na porażkę? Okazuje się, że nie – jeśli pamięta o kilku kluczowych zasadach. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, czy lista potraw w menu nie jest zbyt długa. Jeśli widnieje w niej mniej dań, zwiększa to szanse, że jedzenie nie pochodzi z zamrażarki. Warto też decydować się na posiłek z karty, a nie danie dnia, które najprawdopodobniej przyrządzone będzie z zeszłodniowych resztek. Za stosunkowo bezpieczne potrawy uchodzą też kotlety schabowe, ponieważ dość trudno przy nich „majstrować”, oraz ryby – bo zatrucia nimi są groźniejsze niż mięsem i klient może nawet wylądować w szpitalu. A tego żaden właściciel restauracji już nie zaryzykuje.

Maja Zielińska

Zobacz także:

Ostatnie życzenia skazańców: O jakim posiłku kryminaliści marzą przed śmiercią?

Ostatni posiłek przed śmiercią skazaniec może sobie wybrać wedle własnego uznania. Które z dotychczasowych życzeń były najoryginalniejsze?

Polscy studenci - mistrzowie plagiatu

Badania prowadzone przez polskich wykładowców pokazują, że plagiaty popełnia od 12 do 75% studentów!

 

jedzenie

Nie zadzieraj z kelnerem

Jak się okazuje, nie warto zadzierać także z kelnerem. „Dziennik Łódzki” donosi, że rozzłoszczony kelner potrafi nie tylko napluć do potrawy albo do piwa, ale może nawet wylizać sztućce, które za chwilę poda klientowi. - Nigdy nie pytajcie nas, co dziś polecamy - przestrzega jeden z byłych łódzkich kelnerów. - Macie większą szansę na trafienie szóstki w Lotto niż na uzyskanie szczerej odpowiedzi. Dobry kelner to taki, który dba o interes knajpy, wciśnie więc to, co zalega w lodówce, a nawet zaczyna już się psuć. Poleci coś, co musi się szybko sprzedawać, by nie poszło na straty. Nie warto też pytać, czy polędwica jest świeża, a zupa gotowana dziś, bo nawet jeśli nie jest, to nikt się do tego nie przyzna. No chyba że ma słabszy dzień albo myśli o zmianie pracy, ale to naprawdę wyjątkowa sytuacja.

Coraz częstszą praktyką niektórych kelnerów staje się też dopisywanie do rachunku dań lub napojów, których klient nie zamawiał. Dają się na to nabrać zazwyczaj klienci nietrzeźwi lub… zakochani. „Zakochany klient chce zaimponować swojej wybrance. – pisze „Dziennik Łódzki”. - Po pierwsze, zaprosi ją do drogiej restauracji, po drugie, nie będzie skąpił na drinki i wykwintne dania, a po trzecie da sobie dość łatwo dopisać przysłowiową datę urodzenia do rachunku”. Z klientem nietrzeźwym jest jeszcze łatwiej – zazwyczaj jest na tyle pijany, że kilka piw więcej na rachunku nie robi mu różnicy, a następnego dnia nie pamięta, ile tak właściwie wypił.

Oszukiwanie na rachunkach to jednak nic w porównaniu z postępowaniem doprowadzonych do wściekłości kelnerów. - Pracowałem w średniej klasy restauracji – opowiada pan Radek. - To był piątkowy wieczór ze sporym ruchem na sali. Jeden z kolegów, mający akurat słabszy dzień, obsługiwał stolik dziewczyn, które kategorycznie domagały się podania coli, bo czekały już prawie dziesięć minut. W końcu panny zaczepiły z pretensjami szefa sali, a ten ochrzanił powolnego kolegę.

Ponaglony przez szefa kelner już bez ociągania się podał colę. - Ale zanim to zrobił, zdjął na zapleczu spodnie i dokładnie wymacał penisem wnętrze szklanek – dodaje pan Radek.

 

Polecane wideo

Komentarze (62)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 29.12.2010 23:06
ja pracowałam w McDonaldzie i tam dbała się o zasady higieny nieziemsko, stojąc wyłącznie na kasie nie można było podrapać się po buzi ( bo zarazki), co jakiś czas ręce trzeba było odkrzacz i często jedzenie ( dobre, tylko, że bułka była np. w binie 30 min) było wyrzucane, dla mnie to głupota tyle dobrego jedzenia, niezepsutego się wyrzuca zamiast biednym dać. A te bułki z binu były w porządku mendzerki je zjadały często bo szkoda im było wyrzyucac :P
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.12.2010 23:20
pracowałam przez jakiś czas w restauracji i teraz wiem,że to wcale nie jest taka łatwa i miła praca. Zdarzają się różni ludzie, ale niestety jest dużo chamskich, niewychowanych ludzi;/ jak ma się obsłużyć 300 osób to zrozumcie to,że nie dostaniecie szybko jedzenia po pierwsze,a po drugie to nie jest nasza wina ,że jedzenie jest czasami zimne (bo często i to i to jest winą kuchni) niestety za wszystko się dostaję kelnerką.. i jest taka prawda,że zarabiałam więcej niż nie jeden gość (nie mówi się klient tylko gość) który zachowywał się jak Bóg i traktował kelnerki gorzej od siebie. Jeśli chodzi o jedzenie to zawsze było świeże i precyzyjnie przyrządzone bez żadnych "niespodzianek" itd. Chodź wcale nie wątpię w to,że w niektórych "restauracjach" jest. Pewna jestem tego,że w żadnej dobrej restauracji takiego czegoś niema. Dziękuje Dobranoc
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.12.2010 21:40
U mnie w mieście kiedyś była afera,bo w shake'u z Mcdonald's znaleziono aż 7 rodzaji spermy. Ale w Mcdonald's to podobno normalka.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.12.2010 20:20
pracuję w restauracji i nigdy się z czymś takim nie spotkałam. To raczej klienci powinni się nauczyć odpowiedniego zachowania. Większość polaków skąpi 2zł na napiwek.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.12.2010 14:14
A ja się nie zgadzam z poniższymi wpisami.Jestem w szkole gastronomicznej i nie jedną praktykę w restauracjach już przeszłam, także wiele widziałam i ludzie na prawdę potrafią być wredni w stosunku do niemiłych gości. Przykro, że się tak dzieje ale taka prawda tak samo jest ze starym jedzeniem. Dla restauratorów liczy się zysk i robią wszystko po najniższych kosztach jak tylko sie da
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie