Zdarza się, że nasze plany i marzenia nie pokrywają się z oczekiwaniami najbliższych. Doświadczają tego zwłaszcza osoby wkraczające w dorosłość. Nie wszystkie są niezdecydowane, pomimo młodego wieku. Czasami od razu wiedzą, czego chcą i starają się to realizować. Gdy rodzina ma inne zdanie, często próbuje ingerować i pokrzyżować zamiary, ufając, że wie lepiej, co jest dla niej dobre, a co złe. Chociaż intencje są dobre, taka ingerencja może doprowadzić nie tylko do niepotrzebnego konfliktu pomiędzy krewnymi, ale także zniszczenia cudzego życia. W niektórych przypadkach rodzice naprawdę wiedzą lepiej – to prawda, ale nie zawsze. Niekiedy kieruje nimi chęć realizacji niespełnionych marzeń przez potomka, a innym razem pragnienie, aby żył tak jak inni. Wszelka odmienność jest przez nich nie do zaakceptowania.
Z problemem braku zrozumienia krewnych co do obranego życiowego celu zmaga się Ada. Rodzice uważają, że powinna studiować. 19-latka ma jednak zupełnie inne plany. Jakie? Przekonajcie się same.
- Nie chcę studiować. Wbijanie do głowy wiedzy, którą po kilku latach i tak zapominamy, uważam za zbędne, a wręcz odrobinę śmieszne. Śmieszy mnie również parcie ludzi, aby mieć magistra, jakby to cokolwiek znaczyło w dzisiejszych czasach. Ja pragnę przede wszystkim, żeby moje życie było pasjonujące i radosne. Mam koncepcję, jak tego dokonać. Mało tego, zawiera ona plan na zdobycie doświadczenia, które pomoże mi osiągnąć sukces zawodowy. Wszystko dokładnie przemyślałam.
Zobacz także: Historia Piotra: „Doradźcie mi, jak zerwać z dziewczyną. Mam pewien pomysł, ale nie wiem, czy dobry”
Fot. unsplash.com
Nie neguję tego, że wiedza nie jest potrzeba, ale najszybciej przyswajamy ją przez doświadczenie. Chyba nikt nie zaprzeczy. Poza tym akurat w przypadku moich marzeń, suche informacje to o wiele za mało. Chcę zostać szefem kuchni i otworzyć własną restaurację. Zamiast rozpoczynać studia, wolę wyjechać i poznać kuchnie świata. Za cel obrałam Hiszpanię i Włochy. Mam zamiar poznać tajniki tamtejszej kuchni przez pracę, następnie wrócić do kraju i otworzyć własny lokal. Jednocześnie zarobię pieniądze i podszkolę język. Dzięki temu sama zbiorę część funduszy. Jeżeli rodzice nie zechcą mi pomoc, wezmę kredyt albo postaram się o dofinansowanie. Jak na razie szukam pracy po cichu, bo rodzice powiedzieli, że oszalałam.
Ada zdradziła, że naciskają, aby poszła na studia. Dziewczyna dobrze zdała maturę, ale nie zarejestrowała się na żaden kierunek i nie ma takiego zamiaru.
- Oni dzień w dzień powtarzają, żebym poszła po rozum do głowy i spróbowała w kolejnych rekrutacjach. Mama płacze, ojciec krzyczy albo się nie odzywa, a babcia odmawia różaniec w mojej intencji. Nawet młodsza siostra uważa, że jestem nienormalna i czeka mnie marna przyszłość bez studiów.
Rodzice dali mi do zrozumienia, że nie wyłożą na mnie ani złotówki, jeżeli wyjadę i się ich nie posłucham. Ich zdaniem na pewno trafię na jakiegoś zboczeńca, który jeszcze mnie zgwałci albo wpadnę w złe towarzystwo. Nigdy nie wiadomo, na jakich ludzi trafię i czy nie sprowadzą mnie na manowce. Jestem za młoda, żeby podejmować tak odpowiedzialne decyzje i wyjeżdżać sama za granicę. Skończone studia, dobra praca, mąż – taka jest ich wizja mojego życia. Ja na razie nie wiem, czy chcę zakładać rodzinę czy nie. Moim marzeniem jest poznanie kuchni świata, gotowanie i założenie własnej restauracji. Chciałabym też zwiedzić świat, więc załatwię kilka spraw za jednym zamachem.
Fot. unsplash.com
Ada nie boi się, że nie zna nikogo w tych krajach.
- Czy ja pierwsza sama pojadę w nieznane? Oczywiście, że nie. Uważam się za rozsądną, odpowiedzialną osobę i wiem, czego chcę w przeciwieństwie do wielu moich rówieśników. Mnóstwo młodych osób wyjeżdża w nieznane i daje sobie radę. Po prostu trzeba uważać. Nieszczęście może mnie spotkać wszędzie, także za rogiem. Nigdy nie dałam moim rodzicom powodów do niepokoju czy zmartwienia. Przynosiłam świadectwa z czerwonym paskiem, miałam wzorowe zachowanie, nie zadawałam się z podejrzanymi ludźmi i nie imprezowałam. Wielu ludzi podkreśla, że jestem nad wyraz dojrzała.
Rodzice dziewczyny mimo wszystko nie mogą pogodzić się z planem córki. Jej matka poprosiła nawet o pomoc nauczycielkę Ady.
- Moja mama i matematyczka z liceum dobrze się znają. Obie uważają też, że mam zdolności do nauk ścisłych i szkoda byłoby to zmarnować. Mama uknuła przeciwko mnie plan. Zaprosiła panią B. na kawę, rzecz jasna pod pretekstem wybicia mi z głowy „bzdur”. Nie mogłam uwierzyć, że posunęła się do czegoś takiego i że tamta się zgodziła. Znajomość znajomością, ale są pewne granice. Wszystko zostało zaplanowane tak, abym akurat była w mieszkaniu, więc nie zdążyłam się ulotnić. Pod pozorem luźnej rozmowy pani B. próbowała mnie nakłonić do zmiany zdania. Wyraziła swoje ubolewanie, że „nie chcę się rozwijać, a mogłabym tak wiele osiągnąć, idąc na politechnikę”. Przez cały czas zachowywałam się grzecznie, chociaż wszystko się we mnie gotowało.
Fot. unsplash.com
Moim zdaniem rodzicom bardziej chodzi o spełnienie ich wizji życia niż prawdziwy strach o mnie. Myślę, że doskonale wiedzą, że sobie poradzę. Do tej pory często chwalili moją zaradność. Poza tym oboje chcą, abym została inżynierem. Nie mogą pogodzić się z tym, że chcę gotować. Nie wierzą, że uda mi się otworzyć restaurację, bo to wiąże się z bardzo dużym kosztem. Trzeba też zdobyć klientelę.
Adzie jest przykro, że rodzice traktują ją przedmiotowo – jak maskotkę, którą mogliby się pochwalić przed innymi. Nie może pogodzić się z tym, że akceptują ją tylko wówczas, gdy postępuje według ich woli i nie wierzą w nią.
- Nigdy nie uwierzyłabym, że to rodzina stanie na mojej drodze do szczęścia. Najbliżsi powinni wspierać i motywować w realizacji marzeń. U mnie jest zupełnie na odwrót. Nikt mnie nie rozumie i nie chce zrozumieć. Wszelkie próby dyskusji z nimi są ucinane. Ciągle słyszę tylko, że jestem smarkata i nic nie wiem o życiu. W ciągu kilku ostatnich tygodni przepłakałam więcej nocy niż w ciągu kilkunastu lat życia. Dlaczego rodzice są tacy okropni i stoją mi na drodze zamiast dodawać otuchy. Czy Wy też tak macie?
Napiszcie, co myślicie o pomyśle Ady.
Zobacz także: „To najdroższe prostytutki w mieście”. Faceci wyznają, dlaczego NIGDY nie umówią się z samotną mamą