Szokująca opowieść M.: „Uwzięło się na mnie małżeństwo nauczycieli!”

Uczniowie często żalą się, że nauczyciele traktują ich niesprawiedliwie, ale przypadek Matyldy jest wyjątkowy.
Szokująca opowieść M.: „Uwzięło się na mnie małżeństwo nauczycieli!”
Fot. iStock
20.03.2017

Uczniowie często wspominają o tym, że uwziął się na nich nauczyciel. Powodem bywa złe zachowanie, słabe stopnie, ale także zwykłe uprzedzenia czy problemy osobiste. Pracownicy szkół są w końcu tylko ludźmi, więc jak każdy poddają się ludzkim instynktom. Władowują swoje frustracje na innych lub kierują się niechęcią. Faktycznie niektórzy zachowują się bardzo niesprawiedliwe w stosunku do osób, które uczą i jest to dostrzegane przez innych. Czasami w takich sytuacjach pomaga interwencja rodzica albo wychowawcy. Jednak pojawiają się też wyjątkowe przypadki i dręczeni uczniowie nie wiedzą, gdzie i w jaki sposób szukać pomocy.

M. postanowiła ją znaleźć właśnie tutaj, na naszym forum. Dziewczyna chodzi do ostatniej klasy technikum ekonomicznego. W tym roku czeka ją matura, ale na razie zamiast nauki absorbują ją inne sprawy. M. twierdzi, że uwzięło się na nią małżeństwo nauczycieli, ale każde z innego powodu. Dziewczyna ma dużego pecha i prosi Was o pomysł na rozwiązanie problemu. Co może zrobić? Na szali leży jej przyszłość.

- Zawsze powtarzałam, że nikt nie ma takiego pecha jak ja . Często spotykają mnie w życiu różne przypały. Być może dlatego, że jestem spokojną, uczuciową osobą, a takie zawsze padają ofiarą innych ludzi. Tak jest też w obecnej sytuacji. Nie pisałabym tutaj, gdyby sprawa nie była poważna, ale ja naprawdę nie wiem, co robić. Każdego dnia, gdy mam zajęcia z którymś z państwa K., bardzo się stresuje. Dwa razy byłam na wagarach, tak bardzo się bałam. Raz próbowałam symulować chorobę, ale mama szybko się zorientowała. Musiałam iść do szkoły. Wspiera mnie jedynie koleżanka Ada, ale ona też nie ma dobrego pomysłu. Dobrze, że mnie rozumie i mam z kim pogadać, ale to jednak w niczym nie pomoże. Jak nic z tym nie zrobię, zapadnę na nerwicę albo zawalę maturę. Albo jedno i drugie.

Zobacz także: 7 tekstów, które wkurzą każdego nauczyciela (Lepiej ugryź się w język)

zły nauczyciel

Fot. iStock

Państwo K. to młode małżeństwo. Ona uczy matematyki, a on wychowania fizycznego. Kobieta pracuje w technikum od kilku lat, mężczyzna rozpoczął pracę dopiero w tym roku.

- Pan K. jest dość przystojny, a do tego młody. Niektórym dziewczynom się podoba. Zauważyłam, że patrzy na mnie w trochę inny sposób, tak jakby oceniał moje ciało, ale myślałam, że może mi się wydaje. Kilka razy niby przypadkiem otarł się o mnie albo dotknął. Pewność, że to nie jest normalne zachowanie uzyskałam dopiero, gdy przynosząc szarfy z zaplecza poszedł za mną i powiedział cicho, że mam fajną figurkę. Przestraszyłam się trochę, ale nic nie powiedziałam. Nikomu też się z tego nie zwierzyłam. Od tej pory na WF szłam niechętnie. Pan K. często robił uwagi do mojej osoby, ale były raczej miłe. Przy byle okazji próbował mnie dotknąć. Np. często ma zwyczaj pokazywania ćwiczeń na mnie. Raz jednej dziewczynie zademonstrował na mnie, jak powinien wyglądać prawidłowy przewrót. Dotknął przy tym mojej pupy. Niby nic, a jednak. Bałam się komuś powiedzieć, bo niczego nie mogłabym udowodnić. Zwierzyłam się jedynie Adzie, a ona powiedziała, że postara się zawsze być w pobliżu mnie.

M. opowiada, że wszystko zmieniło się na gorsze od momentu, kiedy pan K. próbował ją podwieźć. Wracała od koleżanki i było już późno. Ada mieszka niedaleko szkoły i gdy M. szła chodnikiem, natknęła się na pana K. Dowiedziała się, że ten wraca z zajęć dodatkowych i chętnie ją podwiezie. Grzecznie odmówiła. On jeszcze trochę naciskał, ale w końcu odszedł.

- Wtedy zmienił się zupełnie. Miał złośliwy wzrok, gdy na mnie spoglądał i uśmiechał się ironicznie. W moją stronę zaczęły sypać się złośliwe uwagi, komentarze dotyczące tego, jak wykonuję konkretne ćwiczenia. Podam przykład. Podczas serwowania, spaliłam dwie próby. Moja koleżanka aż cztery, a mimo to dostała lepszą ocenę niż ja. Podobno za nieprawidłowy styl, ale nawet inne dziewczyny zaczęły się dziwić i pytać dlaczego, bo wszystko zrobiłam poprawnie. Kilka razy zwrócił się też do mnie „krzywonoga”. To prawda, że mam lekko krzywe nogi, ale uważam, że to chamskie z jego strony. W końcu koleżanka zwróciła mu uwagę i przestał tak mówić, ale za każdym razem próbuje mi dogryźć podczas wykonywania ćwiczeń. Kiedyś bardzo lubiłam WF, ale obecnie to istna masakra. Stresuję się przed każdymi zajęciami.

zły nauczyciel

Fot. iStock

Jakby tego było mało, M. ma kłopot z panią K. - żoną wuefisty. Nauczycielka kiedyś uczyła starszą siostrę dziewczyny i bardzo jej nie lubiła, chociaż tamta miała dobre stopnie. M. jest przekonana, że niechęć do niej wynika ze stosunku do siostry. Na nieszczęście nasza bohaterka w przeciwieństwie do niej nie jest matematycznym orłem.

- Pani K. zaczęła mnie uczyć w tym roku. Szybko zorientowała się, że jestem siostrą Żanety. Moja siostra była dobra z matmy, więc jakoś sobie z nią poradziła, ale ja mam problem. Jestem wyśmiewana, wyzywana od tumanów i nieuków. Za każdym razem pierwsza podchodzę do tablicy. Natychmiast jak przechodzimy do rozwiązywania zadań czuję ssanie w żołądku, bo wiem, że polegnę. Pani K. potrafi trzymać mnie przy tablicy pół godziny. Wszystko, co mówię, poddaje w wątpliwość. Na semestr miałam u niej dwóję, a teraz mam z matmy dwie jedynki, dwóję i tróję. Moja mama była z tego powodu wzywana do szkoły, więc pani K. już ją nastawiła przeciwko mnie. Cała nadzieja w Żanecie, która próbuje przekonać mamę, że z nią też tak było. No ale mama wtedy o niczym nie wiedziała, bo Żaneta miała dobre stopnie z matmy. Dlatego sądzi, że trzymamy sztamę, jak to siostry. Załatwiła mi korepetycje, stąd ta ostatnia trója. Jestem w klasie z rozszerzoną matematyką, więc zajęć mam dużo. Do tej pory jakoś sobie radziłam, tym bardziej, ze nauczyciele największą uwagę zwracali na uczniów, którym na matmie zależy. Ja skupiałam się na fizyce i chemii. Tylko ta matma mi nigdy nie leżała.

M. jest załamana. Boi się, że państwo K. zorientują się nawzajem o swojej niechęci do niej i będzie jeszcze gorzej. Dziewczyna obawia się, że nikt jej nie uwierzy, gdy opowie, że akurat na nią uwzięło się dwoje nauczycieli, w dodatku małżeństwo. Sytuację komplikuje ich pokrewieństwo z dyrektorką i przekonanie mamy M., że wszystkiemu są winne złe stopnie.

Faktycznie sytuacja jest nieciekawa. Co Waszym zdaniem może zrobić w tej sytuacji dziewczyna?

Zobacz także: Najseksowniejsi nauczyciele na zakończenie wakacji. Aż chce się wracać do szkoły!

Polecane wideo

Komentarze (16)
Ocena: 4.75 / 5
Karolina (Ocena: 5) 25.05.2019 21:42
Nauczycielom się wydaje że im wszystko wolno. Pamiętam polonistka ruda. Taką nikomu nie życzę z polskiego. Jak mnie krytykował przy całej klasie zamiast osobiście. Powinna być wywalona ze szkoły. Zero szacunku dla ucznia przy krytyce złośliwa. Wolę przerwać milczenie ona nie powinna uczyć w szkole. Jeśli ktoś ma problem z takim nauczycielem zgłosić dyrektor. Nie chcę żeby mój syn na nią trafił. Będzie ze mną do czynienia w sądzie
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.03.2017 20:24
Mnie maltretowała polonistka to była okropna baba! O ironio losu mam typowo humanistyczny umysł i całkiem dobrze sobie radziłam. Ona szukała dziury w całym, ośmieszała mnie nie wiedząc czemu i zaniżała oceny ;( W szkole średniej na pierwszym roku szło mi fatalnie bo nie mogłam chyba sama w siebie uwierzyć przez to babsko, na szczęście późniejsza polonistka zauważyła problem i szczerze ze mną porozmawiała:) Jestem tej kobiecie do dziś za to wdzięczna. Dostałam się na dobre studia, mówię biegle w 2 językach i jest ok. Ale tacy mało pozytywni ludzie potrafią zrobić dużo krzywdy nie pewnemu jeszcze podlotkowi.
odpowiedz
onaa (Ocena: 5) 21.03.2017 17:01
dziewczyno, ja miałam podobną sytuację z matematyczką, jako jedyna w klasie zdawałam maturę z maty (to było parę lat temu) i tak samo byłam przy tablicy po 45minut, byłam wyzywana, szykanowana, stawiano mi niezasłużenie 1. A przez 2 lata niczego - dosłownie niczego!- ta wredna baba nas nie nauczyła. Kolega w 3 klasie LO nie był w stanie pokazać kąta prostego w trójkącie prostokątnym...Ja musiałam 3-4 razy w tygodniu chodzić na korepetycje. Kiedy opowiedziałam wychowawczyni o sytuacji, śmiała się ze mnie przy klasie. Pomogła jedynie rozmowa z zaufaną nauczycielką, która pomogła mi przenieść się do innej klasy. Dobrze ci radzę, zastanów się komu możesz ufać w szkole i idź do tej osoby. Nie zwierzaj się byle komu, bo wyjdzie jeszcze gorzej.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.03.2017 18:06
koniecznie sprobuj nagrac jak matematyczka cie wyzywa przy tablicy i jak wuefista cie molestuje, moze nie byc latwo, ale w takiej sytuacji tylko niepodwazalny dowod moze cos wskorac. popros swoja przyjaciolke, zeby zawsze byla czujna i miala gotowy telefon, moze jest jeszcze ktos inny w twojej klasie, komu moglabys powiedziec o tym problemie i poprosic o to samo i ewentualne wsparcie jesli potrzebny bedzie naoczny swiadek. i tak jak mowia dziewczyny ponizej - idz z tym wyzej, nie do dyrekcji, bo oni beda chcieli tylko zamiesc sprawe od dywan, albo wrecz oskarzyc ciebie. pamietaj, ze to, ze nie jestes genialna w kazdej dziedzinie nauki nie oznacza, ze ktokolwiek ma prawo Cie ponizac i wyzywac, tym bardziej publicznie. Ci ludzie sa jakas totalna patologia i wyzywaja sie na tobie, tylko dlatego, ze wioda nieszczesliwe i zalosne zycie. normalny i szczesliwy czlowiek nie ma potrzeby podcinania innym skrzydel.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.03.2017 14:51
Niech kolezanka to nagrywa jak jestes 30 minut pr tablicy jak sie wyzywaja , a pana od wf oskarz o molestowanie najlepsza obrona jest atak
odpowiedz

Polecane dla Ciebie