Moment, kiedy dziecko opuszcza dom, w którym się wychowało, i wprowadza się do własnego M, jest różny dla każdego człowieka. Jedni od najmłodszych lat przyzwyczajeni są do życia poza domem rodzinnym, inni zaś mają trzydziestkę na karku, a nie wyobrażają sobie opuszczenia przytulnego gniazdka przy mamie i tacie. Jeśli czujesz, że nadchodzi dzień, w którym powinnaś się usamodzielnić, zobacz, jakie znaki utwierdzą cię w tym przekonaniu.
Rodzice
Oczywiste, że jeśli nie dogadujesz się z rodzicami, powinnaś przenieść się na własny, niezależny teren. Pamiętaj jednak, że to całe dogadywanie się (bądź nie) nie ogranicza się wyłącznie do kłótni, sprzeczek i pretensji. Te są normą w każdej rodzinie. Gorzej, gdy okazuje się, że wynikają z zupełnie odmiennych światopoglądów, które trudno zignorować. Jeśli widzisz, że rodzice mają zupełnie inne spojrzenie na pewne kwestie i nie jesteś w stanie ich zaakceptować, być może znalazłaś się już w takim momencie, że powinnaś sama zacząć się troszczyć o siebie. W życiu każdego człowieka przychodzi taka chwila, gdy ma już w pełni ukształtowane spojrzenie na pewne sprawy i opinia rodziców, którzy przecież do tej pory byli autorytetem na każdym polu, przestaje być kluczowa. Najważniejsze stają się własne poglądy. Jeżeli kłócisz się z rodzicami ze względu na niemożliwe do pominięcia różnice w podejściu do świata, prawdopodobnie to już się nie zmieni, dlatego wyprowadzka to naturalny krok na twojej drodze ku samodzielności i niezależności.
Może zdarzyć się tak, iż mimo dużych chęci, rodzice nie będą w stanie sobie wyobrazić, że ich córeczka opuści dom. Jeśli zbyt intensywnie zaczną zniechęcać cię do wyprowadzki, uświadamiając, jak ciężko będzie ci utrzymywać się samej, to też pora na wylot z gniazda, bo potem może być jeszcze trudniej. Im dłużej będziesz w domu, tym rodzicom trudniej będzie zaakceptować myśl, że dorastasz i chcesz się wyprowadzić. Porozmawiaj z nimi i przekonaj ich, że powinni zaakceptować fakt, iż chcesz się od nich uniezależnić, zwłaszcza jeśli będziesz się utrzymywać sama, bez ich wsparcia finansowego.
Znajomi
Bardzo wyraźnym znakiem, że powinnaś pomyśleć o pójściu „na swoje”, jest zazdrość w stosunku do koleżanek i kolegów, którzy nie mieszkają z rodzicami. Jeżeli robisz maślane oczy do ich pustych, wolnych od rodziny mieszkań i pociąga cię niezależność, jaką sobie sprezentowali, to sygnał, że jesteś gotowa na wyprowadzkę. Wiele z nas marzy o wolności z dala od rodziców, ale kiedy staje przed obliczem samodzielności, z dala od mamy, taty i rodzeństwa, zaczyna panikować i najchętniej zakopałoby się pod kołdrę u boku babci. Jeśli nie masz takich myśli, a puste mieszkanie i wracanie do domu o dowolnej porze ci się podobają, jesteś przygotowana na opuszczenie domu rodzinnego. Bo samotność z dala od rodziny to często wiele przykrości – pusty dom, samotne gotowanie, pranie, dbanie o siebie i telewizor zagłuszający ciszę. Jeżeli te aspekty uznajesz za plusy samodzielności, to świetnie!
Praca, studia
Podobno mieszka się tam, gdzie jest praca. Najczęściej mieszka się też tam, gdzie się (dziennie) studiuje. To, gdzie szukasz pracy, pokaże ci, czy jesteś gotowa na wyprowadzkę z domu rodzinnego. Brak lęku przed zamieszkaniem w obcym mieście, daleko od rodziców i determinacja, że chcesz pracować tam, tam i jeszcze raz tam, oznaczają, że poradzisz sobie, będąc niezależną. Podobnie rzecz się ma ze studiami, chociaż tutaj bywa łatwiej, bo w czasie nauki często dzieli się mieszkanie z koleżankami lub kolegami, a rodzice cały czas mają na ciebie oko.
Zresztą, warto się wyprowadzić choć na jakiś czas, żeby przekonać się, czy rzeczywiście ci to odpowiada. Może być przecież tak, że w teorii wydawało nam się to boskie, a w praktyce nas przeraziło. Marzenie o samodzielności może przerodzić się w długie, samotne wieczory, a to, co wydawało się najlepszym rozwiązaniem - okazać się fatalną pomyłką.
A co o mieszkaniu z dala od rodziców piszą internautki? Ich zdania są podzielone:
„(…) Bardzo lubię być sama, bo mam luz, robię, co chcę, jak mi smutno, to gadam przez telefon albo kogoś zapraszam. Całe dzieciństwo mieszkałam z mamą, która całe dnie była w pracy, mnie to nie przeszkadzało, jak wyszłam za mąż, było mi ciężko się przyzwyczaić do mieszkania z kimś. Mąż wyjeżdża często za granicę, mi się przypominają młodsze lata i jest fajnie, czuję się taka swobodna, nic nie muszę, gotować, pilnować porządku, idę spać, kiedy zechcę itd. To ma swoje plusy”.
„[Mam] 26 lat, też mieszkam sama i tak to kocham, że boję się, że nie zaakceptuję ewentualnych zmian w przyszłości. Samemu jest bosko”.
„Mam 24 lata, mieszkam sama i to jest straszne, nie ma do kogo otworzyć buzi ;/ i w ogóle smutno jest, szczególnie wieczorami i w weekendy”.
Mieszkanie w pojedynkę dobre jest dla tych, którzy dobrze się czują sami ze sobą, bez kontroli, wielu obowiązków i którzy potrafią zorganizować sobie czas. Jeśli czujesz, że dojrzałaś do takiego momentu, nie bój się być odważną!
Ewa Podsiadły
Zobacz także:
Dzisiaj nikogo nie dziwią ani 12-letnie, ani 45-letnie matki. Świat idzie do przodu, nasze poglądy też, ale niektóre dylematy wciąż pozostają takie same – kiedy jest najlepszy czas na dziecko?
Jaki zawód wymarzyłaś dla dziecka?
Takie pytanie CBOS zadał polskim rodzicom. Okazuje się, że córki powinny być lekarkami, a synowie…