Wybierając imię dla dziecka raczej nie zastanawiamy się nad tym, jak wpłynie na jego los. To przecież tylko dane osobowe. Ważne, bo towarzyszące nam przez całe życie, ale bez większego znaczenia. Możesz osiągnąć sukces jako Agnieszka i zupełnie sobie nie poradzić, nosząc to samo imię. Liczy się charakter, a nie kilka liter zapisanych w akcie urodzenia. To my nadajemy imieniu znaczenie, a nie ono nam. Przynajmniej tak nam się do tej pory wydawało…
Poznajcie dziewczyny i młode kobiety, które są nieco innego zdania. Wszystkie zgodnie twierdzą, że ta niepozorna decyzja podjęta przez ich rodziców wiele lat temu odcisnęła piętno na całym ich istnieniu. Wierzą, że gdyby nazywały się inaczej, byłoby im łatwiej. W szkole, miłości, życiu towarzyskim, pracy. Kiedy się przedstawiają - czują wstyd i ludzką wrogość. Podobno od razu źle się kojarzą.
Czy to możliwe, że przyczyną ich wszelkich niepowodzeń jest właśnie imię? One nie mają wątpliwości, że tak. Oto imiona, których się wstydzą.
Zobacz również: Moje imię wszystkim się źle kojarzy...
fot. iStock
Andżelika jest studentką i nigdy specjalnie nie lubiła swojego imienia. W dzieciństwie jeszcze je akceptowała, ale z czasem straciła resztki wyrozumiałości dla rodziców. Dziś twierdzi, że podjęli najgorszą możliwą decyzję i utrudnili jej normalne życie. W jaki sposób?
- Nienawidzę swojego imienia z wielu powodów. Po pierwsze - większości ludzi kojarzy się negatywnie, po drugie - jest kiczowate, po trzecie - nikt nie wie, jak je poprawnie zapisać, po czwarte - nie pasuje do dorosłej kobiety i mogłabym tak wymieniać bez końca. Od zawsze byłam dla wszystkich głupiutką Andżelą, chociaż wcale taka nie jestem. Nauczyciele mieli mnie za lenia, chłopcy za łatwą, a pracodawcy dają do zrozumienia, że spodziewali się idiotki. To nagromadzenie bardzo nieprzyjemnych skojarzeń i emocji. Jeszcze ta polska pisownia, która nie ułatwia sprawy. Zawsze każdemu muszę to tłumaczyć. Odruchowo przedstawiam się: jestem Andżelika przez „dż”. A i tak ciągle piszą przez „g”. Ostatnio starałam się o pracę i myślę, że nie dostałam jej z powodu imienia. Na rozmowie wszystko poszło dobrze, ale rekruterka ciągle miała uśmiech pod nosem, kiedy się do mnie zwracała. Nie twierdzę, że chodzi tylko o dane osobowe, ale one niczego mi nie ułatwiają - wyznaje.
23-latka wiele razy myślała nad zmianą imienia. A przynajmniej jego zapisu. Nie zrobiła tego wyłącznie z szacunku do rodziców, którzy nigdy nie usłyszeli od niej wprost, że ma o to do nich żal.
Zobacz również: ZDANIEM FACETÓW: „Nigdy nie związałbym się z dziewczyną o imieniu...”
fot. iStock
Faustyna ma 33 lata i chociaż imię zupełnie na to nie wskazuje, pracuje w branży rozrywkowej. Media i showbiznes to jej świat. Jak twierdzi, dane osobowe nie ułatwiają jej kariery. Miały również zaważyć na jej życiu uczuciowym. Kobieta mówi wprost: nie mam szczęścia w miłości i to może być powód.
- Kiedy się przedstawiam, każdy od razu ma z tyłu głowy wyrobioną opinię na mój temat. Nie musi mnie w ogóle znać. Skoro Faustyna, to z religijnego domu, bardzo wycofana, skromna, nic nie wie o życiu, nie potrafi się bawić. Rzeczywistość jest zupełnie inna, ale nie wszyscy są w stanie to sprawdzić. Niektórzy uprzedzają się na samym starcie i po prostu nie chcą mieć ze mną nic do czynienia. Nawet w dorosłym życiu jestem wyśmiewana z tego powodu. Mówią na mnie „święta” i nie ma w tym żartu, ale raczej pogarda. Pracuję w ogólnie pojętej rozrywce, a imię wskazuje na to, że jestem sztywniakiem. Zupełnie nie pasuje do moich zainteresowań i temperamentu. W miłości też się nie sprawdza, bo wiadomo, co myśli sobie facet. Skoro Faustyna, to na pewno mało życiowa. Wielu straciłam tylko z tego powodu i znajomość nie mogła się rozwinąć. A żeby było śmieszniej, mnie się to imię podoba, bo ładnie brzmi. Wiem jednak, że jest ogromnym piętnem - twierdzi.
Nasza rozmówczyni jest przeciwna nadawaniu dzieciom imion, które kojarzą się tak jednoznacznie. To zamykanie ich w sztywnych ramach, z których nie sposób się później uwolnić. Faustyna jest przecież dla większości Polaków synonimem świętej.
Zobacz również: Oto najseksowniejsze imiona świata!
fot. iStock
Leokadia jest nastolatką, chociaż jej imię zupełnie na to nie wskazuje. Sama twierdzi, że właśnie z tego powodu czuje się bardzo staro. Nigdy nie spotkała swojej imienniczki, która byłaby do niej zbliżona wiekowo. Archaiczne dane osobowe są dla niej powodem do wstydu i frustracji. A zwłaszcza zdrobnienie.
- Uważam, że nie ma gorszego imienia dla dziewczyny. Może kiedyś Leokadia brzmiała dobrze, ale dzisiaj nie ma się z czego cieszyć. Od wielu lat jestem z tego powodu wytykana palcami i wyśmiewana. Wszyscy wiedzą, że zdrobnienie to Lodzia, a skoro tak, to zaczęło się przerabianie. Tak zostałam lodziarą. Odkąd pamiętam, zawsze chłopcy mi dokuczali z tego powodu. Wydaje mi się, że niektórzy nie chcą się ze mną zadawać, żeby mieć święty spokój. Przecież nikt nie chce być znajomym tej, co robi wszystkim lody. Rodzice wiedzą, jak jestem przezywana, bo było już kilka afer w szkole. Ale i tak nie czują się winni, bo twierdzą, że nie ponoszą odpowiedzialności za dziecięcą złośliwość. Naprawdę nie zdawali sobie sprawy, jak to się skończy? Coś mi się wydaje, że już nigdy nie zaznam spokoju. Bardzo wstydzę się przedstawiać. Wolę, jak w szkole sprawdzają obecność po nazwisku. Czuję się źle i mam mało znajomych tylko z tego powodu - podejrzewa.
Dziewczyna nie wyklucza zmiany imienia po uzyskaniu pełnoletności. Zrobiłaby to już dawno temu, ale jej rodzice nie widzą takiej potrzeby. A Ty rozumiesz jej ból?