Można odnieść wrażenie, że w polskim handlu trwa wojna na pluszaki. Dwie sieci dyskontów wprowadziły równocześnie bardzo podobne maskotki przedstawiające warzywa i owoce. W jednej z nich zabawki można po prostu kupić, a w drugiej zbiera się naklejki, które umożliwiają odebranie upragnionego pluszowego kalafiora czy truskawki. Brzmi niepozornie, ale niektórzy klienci podchodzą do tej zabawy bardzo serio.
Doskonale wie o tym Patrycja, która pracuje jako kasjerka w popularnym dyskoncie. To zajęcie, które nigdy nie było łatwe i przyjemne, ale w ostatnich dniach wydaje się szczególnie uporczywe. Wszystko właśnie przez owocowo-warzywne pluszaki. Okazuje się, że aby je zdobyć niektórzy są w stanie zrobić bardzo wiele. Co konkretnie? Tego dowiecie się z listu, który przesłała do naszej redakcji.
Pracownica sklepu nie kryje swojego zdziwienia i prosi: niech to szaleństwo wreszcie się skończy!
Zobacz również: NOWE SKLEPY w Polsce! Już wkrótce kupisz... (Zobacz listę marek, o których wcześniej nasz kraj mógł tylko pomarzyć!)
źródło: Unsplash
Chciałabym poruszyć temat maskotek, które od niedawna znowu pojawiły się w ofercie znanej sieci dyskontów. Pracuję w jednym z jej sklepów, więc znam temat od podszewki. W poprzedniej edycji tej „zabawy” też zdarzały się dziwne sytuacje, ale teraz jest jeszcze gorzej. Mam wrażenie, że niektórzy zostawiają swoją godność przed drzwiami wejściowymi, a dla pluszaka zrobią wszystko.
Codziennie jestem świadkiem intryg i awantur, których celem jest zdobycie upragnionej zabawki. Pytanie tylko - czy na pewno dla dzieci? Wydaje mi się, że to zaślepionym dorosłym bardziej na tym zależy. Wielokrotnie w ciągu zmiany słyszę od klientów, że ich oszukałam, wydałam za mało naklejek albo żadnej, chociaż się należała. Pojawiają się też głosy, że pracownicy sklepu już dawno sobie wszystkie maskotki przywłaszczyli, a cała ta akcja jest jedną wielką ściemą.
To absurd. My już nie możemy patrzeć na te pluszaki. Poza tym nie ma możliwości, żeby coś sobie zagarnąć. Robisz zakupy, system wskazuje ile naklejek mam ci dać i po prostu to robię. No, ale Polacy uwielbiają wszelkie teorie spiskowe.
Zobacz również: Apel Oksany: „Zacznijcie lepiej traktować Ukraińców. Polska jest NIE TYLKO dla Polaków!”
źródło: Bodie Pyndus / Unsplash
Każdego dnia i to wielokrotnie w czasie zmiany widzę, jak niektórzy się dla tych naklejek poniżają. Najgorzej jest wtedy, kiedy klient je dostaje, ale oświadcza głośno, że żaden pluszak go nie interesuje. Wtedy w kolejce zaczyna wrzeć. Ludzie błagają, aby to im je oddać. Gdyby było trzeba - pewnie byliby w stanie paść na kolana. Pojawiają się argumentu w stylu „jestem biedna, mam dużo dzieci, potrzebuję tej maskotki”.
Mam do takich osób pytanie - jak jesteś taka biedna, to co robisz kolejny raz w sklepie? Skąd masz pieniądze na zakupy? Na pełny koszyk cię stać, ale na zabawkę już nie? Wiem, że to pozostanie bez odpowiedzi. Dla niektórych to coś więcej, niż tylko walka o pluszaka. Bardziej o uznanie - zobaczcie, dostałam kalafiora, zebrałam całą kolekcję, jestem kimś. Absurd do potęgi.
Doszło do tego, że naklejki są w sklepach strzeżone równie mocno, co pieniądze w kasach. Już słyszałam o przypadku kradzieży. Teraz kobiecie grozi nawet 5 lat więzienia.
Zobacz również: Szafiarka ostro o torebkach Wittchena w Lidlu
źródło: Clark Young / Unsplash
Tylko w moim sklepie mam 3-4 młode mamy, które praktycznie całymi dniami stoją przed budynkiem zaczepiając klientów. Proszą o naklejki. Gdyby poświęcały tylko swój czas i energię, to niech im będzie. Ale one sterczą tam z dziećmi. Ja bym się wstydziła. Naprawdę tracę szacunek do takich ludzi, którzy dla kawałka waty owiniętej materiałem są w stanie pozbyć się własnej godności. Przecież to jest żebranie. Co z tego, że nie chodzi o pieniądze.
Wracam z pracy i widzę, że to samo dzieje się w Internecie. Na forach i Facebooku naklejki z dyskontu zdają się mieć większą wartość, niż złoto. Nie jestem w stanie tego pojąć. Sama nie jestem osobą majętną, ale nie przyszło mi do głowy, żeby tak się poniżać dla maskotki. Zabawa się skończy, pluszak wyląduje na dnie szuflady, a dobre imię trudno będzie odzyskać.
Błagam, zastanówcie się nad sobą.
Patrycja