Mam 25 lat. I co dalej?

Czym różni się życie 25-latki od życia 24-latki? Oto cała prawda.
Mam 25 lat. I co dalej?
Fot. Thinkstock
19.05.2016

Będąc dziesięciolatkami, zazwyczaj marzymy, aby mieć już na karku piętnastkę. Gdy dochodzimy do tego etapu, w wyobraźni widzimy siebie w wieku osiemnastu lat – jako zupełnie dorosłe i odpowiedzialne osoby. Prawda jest taka, że rzadko kiedy się takie czujemy. Przynajmniej z naszych doświadczeń oraz opowieści znajomych wynika, że w tym wieku niewiele myśli się o dorosłości. Codzienne życie wypełnia nauka, imprezy i miłosne relacje. Po ukończeniu osiemnastu lat chyba mało która dziewczyna nie może doczekać się przekroczenia dwudziestki, a co dopiero dwudziestego piątego roku życia.

Dwadzieścia pięć to magiczna liczba. Kojarzy się z dorosłością, odpowiedzialnością, prozą życia oraz jej trudami. Czy faktycznie jest się czego bać?

Podpowiadamy, co tak naprawdę kryje się za granicą dwudziestego piątego roku życia. 

Zobacz także: Dlaczego warto spać nago?

25 urodziny

Fot. Thinkstock

Nie musisz przestać pytać mamy, czy to, co robisz, jest w porządku

Podejmowanie decyzji bez zapytania o radę mamy czy obojga rodziców to postawa charakterystyczna dla osób dojrzałych i doświadczonych. Ty jeszcze taka nie jesteś, dopiero przekraczasz próg i będziesz smakować słodyczy oraz goryczy życiowych doświadczeń. Dlatego spokojnie możesz poprosić rodzicielkę o radę i zastosować się do niej bez poczucia wstydu, że nie ogarniasz swojego życia.

25 urodziny

Fot. Thinkstock

Wiek to tylko liczba

Tak naprawdę wiek jest tylko umowną liczbą. Liczbą przeżytych lat. Każdy, kto Ci tak powie, ma rację. Czy nie jest bowiem prawdą, że mając 25 lat, możesz czuć się tak samo jak w wieku 24 lat? Niektóre osoby po czterdziestym roku życia czują się na trzydziestolatki i tak się zachowują. A niekiedy także wyglądają. W dniu 25. urodzin będziesz się czuć tak samo jak miesiąc wcześniej…

25 urodziny

Fot. Thinkstock

Nie ma nic złego w lekkiej panice

25. rok życia większości osób wydaje się pewną granicą, ostatecznym pożegnaniem okresu związanego z młodzieńczym buntem i wyskokami, a rozpoczęciem odpowiedzialnego życia. To normalne, że możesz czuć niepokój i lekko panikować. Strach jest najlepszym motywatorem i potrafi dodać skrzydeł. Poza tym świadomość, że inni też się boją jest bardzo pokrzepiająca.

Zobacz także: 20 problemów wysokich kobiet

 

25 urodziny

Fot. Thinkstock

Twoi najlepsi przyjaciele zaczną odchodzić

Dwudziesty piąty rok życia u wielu ludzi wiąże się z wkroczeniem na nowy zakręt życia – rozpoczęciem pierwszej pracy, wkroczeniem w związek małżeński, wyjazdem w inne strony… Każda poważna decyzja niesie ze sobą jakieś konsekwencje. Nawet jeżeli znajomi nie przeprowadzą się do innego miasta czy nie powrócą w rodzinne strony, kontakty mogą ulec rozluźnieniu. Nowe obowiązki, a w związku z tym mniej czasu i brak okazji do częstego spotykania się, sprawiają, że znajomi i najlepsi przyjaciele zaczynają się wykruszać.

25 urodziny

Fot. Thinkstock

Niespełnienie społecznych oczekiwań nie oznacza, że jesteś w tyle

Nasze życie jest w pewien sposób określone. Uczymy się, następnie znajdujemy pracę, wychodzimy za mąż, rodzimy dzieci, wychowujemy je, starzejemy się i cieszymy się wnukami oraz przejściem na emeryturę. Tak wygląda idealny plan życia, według niektórych osób. Życie pisze jednak różne scenariusze. To, że po skończeniu studiów nie wyszłaś od razu za mąż i nie urodziłaś dziecka czy nie znalazłaś pracy w zawodzie, nie oznacza, iż jesteś w tyle. Możesz jeszcze zaskoczyć i wyprzedzić niejedną osobę.

25 urodziny

Fot. Thinkstock

Wcale nie tak blisko do trzydziestki…

Czy pięć lat temu rozpaczałaś, że zbliżasz się do 25. roku życia? Raczej nie, pewnie nawet nie przyszło Ci to do głowy. Zatem teraz nie ma co przejmować się, że za kilka lat stuknie Ci trzydziestka. To zupełnie bezsensowne i irracjonalne.

Zobacz także: Co ulubiony kolor szminki mówi o twoim charakterze?

Źródło: www.cosmopolitan.com

 

 

 

Polecane wideo

Komentarze (37)
Ocena: 4.81 / 5
555555 (Ocena: 2) 15.09.2018 15:55
Ja kończę 24 lata i szczerze nie mam pojęcia co dalej. Przeszłam przez 3 lata studiów bez większych problemów, ale się nie obroniłam. Zżarta stresem przed dalszym życiem , stresem przed egzaminami, komisją i obroną przekładałam tak obronę, że w końcu z tego zrezygnowałam. Zwyczajnie nie dałam rady. Potem wyjechałam do innego miasta z powodu wstydu, lęku że będę się na musiała widywać z rodziną i znajomymi . Zwyczajnie uciekłam. Pracuje to tu to tam na zlecenie , plusem jest to że nie muszę mieszkać z rodzicami. Poznałam w tu chłopaka i czas jakoś leci, ale nie wiem co dalej, nie wiem jak mam to życie poukładać by odnaleźć szczęście i spełnienie zawodowe. Przeraża mnie dorosłe żeycie i boję się jak będę żyć i pracować mając lat 50
odpowiedz
Kaja26 (Ocena: 5) 22.04.2018 00:58
Będąc 18 latkom dalej byłam nastolatką i miałam to co dorośli :) Przestałam być bardzo młoda w wieku 23 lat a być bardziej kobieca i wtedy określałam się jako kobieta :) Według mnie w Polsce dziewczynom każą dojrzewać za wcześnie i jest ten bezsensowny nacisk na dzieci.Sorry ale dla mnie 20-25 latka to młodziutka osoba i wpajanie jej że ma być poważna nie jest na miejscu.Pozdrawiam
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 20.05.2016 10:42
Eee tam ja już doganiam 26 i dorosłe życie może i jest inne ale to nie znaczy że gorsze. Mam bardzo pochlaniajaca pracę ale jednocześnie się w niej spełniam , cieszę się też życiem ze swoim mężczyzną i nie wyobrażam sobie ze mogłoby być inaczej. A życie towarzyskie może i nie tak intensywne , może trochę inne ale jest więc bez przesady ;) no ile można po prostu imprezowac i bezproduktywnie do niczego nie dążyć.. przychodzi taki moment kiedy zwykła zabawa już tak nie cieszy i chce się czegoś więcej ;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 20.05.2016 10:42
ja w 25 urodziny, kiedy impreza trwała na całego, wszędzie paliły się blanty, i wszyscy śpiewali sto lat zrozumiałam że muszę coś zmienić że te imprezy i Ci ludzie nic mi nie dadzą, że jeśli dalej będę tak żyła to nie dokończę studiów, będę zwykłą starą menelicą, też się bałam strasznie, pękało mi serce bo wzorzec osoby dorosłej miałam fatalny, męczennica z siatami , z pracy do domu wiecznie udręczona narzekająca baba. Ale dziś wiem że tak nie musi być . Ja po urodzinach jeszcze przez pół roku imprezowałam, lato spędziłam na festiwalach a jesienią dopadł mnie jeszcze większy dół, więc rzuciłam imprezy, znajomych i zabrałam się na poważnie za studia, ogarnięcie siebie samej, pewnie że było mi żal , ale opłacało się dziś mam 30lat pomysł na siebie , więcej kasy, często podróżuje, i gwarantuje wam że po 30 da się fajnie żyć i jest wygodniej niż wtedy gdy było się biednym studentem i trzeba było liczyć kasę! pomyśl w czym mogła byś być dobra jeśli nie dostajesz zatrudnienia, może lubisz piec ciasta albo jesteś świetna organizacyjnie(np.planowanie ślubów)? jeśli lubisz coś robić to będziesz mieć z tego pieniądze, pomyślcie nie szablonowo i uwierzcie że się da. Trzymam kciuki!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 20.05.2016 09:59
Ja mam 25 (rocznikowo 26) lat i dopiero miesiąc temu znalazłam pierwszą stałą prace na umowe o pracę po skończeniu studiów po 9 miesiącach harowania na stażu. Fakt z pracy jestem zadowolona ale muszę dojeżdżać do wiekszego miasta 50 km dziennie (dobrze że mam ekonomiczny samochód). Nie mieszkam już od kilku lat z rodzicami, teraz z chłopakiem który i tak jest w domu tylko na weekendy (praca za granicą). Nie czuje się na te 26 lat, bardziej na 20. Czasem chciałabym cofnąc czas do czasów studiów. Te dorosłe życie troche mnie przeraża :P Już mnie rodzice i "teściowa" zaczynają męczyć że powinnismy wziąc ślub i mieć dzieci bo przecież mamy już tyle lat na karku, kiedy ja nie jestem jeszcze gotowa. No i znajomi się wykruszają bo każdy ma mało czasu, jest zajęty, porozjeżdżali się lub powracali w swoje rodzinne strony. Trochę do dupy to dorosłe życie, na nic czasu, tyle obowiązków :)
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie