W sztuce nie ma granic, można się o tym przekonać, oglądając instalacje i performance prymitywistów. Tym razem studentka, Alina Żemojdzin, uderzyła w czuły dla Polaków punkt. W swojej dyplomowej pracy, którą właśnie obroniła na Gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, stworzyła kosmetyki wyszczuplające na bazie ludzkiego tłuszczu.
Uzasadniając swój pomysł, powiedziała, że ma on na celu krytykę kultu piękna i kpinę z tego, że do produkcji specyfiku dla ciała zostało użyte to, co wcześniej z niego usunięto.
Pomysł oburzył pisarza, Pawła Huelle:
„Można zrobić wszystko, nawet wystawić zwłoki w galerii handlowej. Po co w takim razie uczymy studentów medycyny, że ciało ludzkie to coś więcej niż worek wypełniony kośćmi? Jeśli nie ma żadnych ograniczeń, to może można również gazować i palić ludzi?”
W koncepcji Żemojdzin bardziej jednak chyba chodzi o wzbudzenie kontrowersji niż o krytykę wyścigu szczurów po piękne, młode, szczupłe ciało.
Zobacz także: