Kluby pożarły dyskoteki

Dyskoteki prawie całkowicie zostały wyparte przez kluby. Czy panuje w nich lepsza atmosfera? A może różnią się cenami i ma brzmieć bardziej elitarnie?
Kluby pożarły dyskoteki
21.11.2008

Słowo dyskoteka stało się passe, podchodzi się do niego jak do trędowatej osoby. Tolerujemy, ale spychamy. Nie idziemy na dyskotekę, tylko do klubu. Samo słowo klub brzmi bardziej elitarnie. Liczy się też nazwa lokalu, musi być odpowiednio egzotyczna albo tajemnicza - Mandarynka i Sfinks w Sopocie; Sq, Eskulap i Post Dali w Poznaniu; Cień, Prozak, Stalowe Magnolie w Krakowie czy wreszcie stołeczne: The Cinnamon, Organza, Platinium Club. Takiego miejsca nie wypada nazwać dyskoteką, to jest klub, do którego ludzie przychodzą nie tylko się pobawić, ale też lubią spędzać tam czas, ma im zapewniać przyjazną atmosferę.

Kiedyś przed wejściem do dyskoteki stał pan ochroniarz, dla którego jedynym kryterium był wiek chętnego i ewentualnie jego stan zamroczenia. Strój musiał odpowiadać randze miejsca. Dla panów, najlepiej jak były to pantofle, a dla pań - szpilki albo kozaki. Adidasy w niektórych miejscach dyskredytowały chętnego do zabawy. Dla osób w sportowym obuwiu zarezerwowane były miejsca, w których grano hip-hop i muzykę typowo elektroniczną.

Z biegiem czasu, nazwa dyskoteka zaczęła się kojarzyć z gangsterami, dresiarzami, awanturami i tanim piwem. Wraz z ewolucją gustów muzycznych, część miejsc wyspecjalizowała się na konkretnych słuchaczy, oferując im gatunki, jakich chcą słuchać. Te miejsca od początku nazywały się klubami i ta nazwa oddawała ich rolę oraz zadanie. Skupiały się wokół konkretnych imprez, wydarzeń, nie oferowały sieczki z radiowych list przebojów.

W dużych miastach już nie funkcjonuje nazwa dyskoteka. Są same kluby. Jeden ze znanych polskich DJ-ów, tak rozróżnia te dwa miejsca:

„Klub tym się różni od popularnej dyskoteki, że w dyskotece „didżej” puszcza przeboje radiowe, natomiast w klubie w kreatywny sposób tworzę muzykę - miksuję płyty, planuję występ, dodaję własne fragmenty muzyczne”.

Dyskoteki są rzeczywiście bardziej odtwórcze i jedyna inwencja, jakiej wymagają, to dobór piosenek według top 100 z ostatniego tygodnia, tak żeby parkiet był pełny. Rola DJ-a, który miksuje na żywo, jest o wiele większa - za pomocą muzyki potrafi on sterować tłumem. Oczywiście, jednym wychodzi to lepiej, drugim gorzej.

Dzieląc miejsca na kluby i dyskoteki, trzeba jeszcze wziąć pod uwagę odbiorców. Część z nich szuka konkretnych doznań muzycznych, ale dla dużo większej liczby najważniejsze jest miejsce i ilość alkoholu. Muzyka to sprawa drugorzędna, ważne, żeby wpadała w ucho.

W klubie obowiązuje też inne zachowanie. Kiedyś za wejście do dyskoteki trzeba było płacić, teraz, w klubach jest to nie do pomyślenia. Dzieje się tak tylko przy specjalnych okazjach. Inaczej też wyglądają imprezy - clubbing rządzi się swoimi prawami. Dyskoteka zobowiązywała do zabawy w tym jednym miejscu, wiadomo - było zapłacone, rzadko zmieniało się lokal. A teraz, co komu w duszy gra - tu się nie podoba, idziemy dalej albo zostaniemy w X do trzeciej, a potem idziemy do Y, bo tam dopiero się rozkręca o tej porze.

Część lokali to tylko "farbowane lisy" - pod nazwą klub kryje się dyskoteka albo hybryda, która nie wie, w którą stronę pójść i zostawiła sobie furtkę na wypadek, gdyby moda się szybko zmieniła i miksowanie muzyki stało się przeżytkiem.

Dobrym rezultatem przekształceń nazw jest zmiana podejścia do odwiedzającego. Nie obowiązują już sztywne zasady dress code’u co do obuwia, spodni. Miejsce bramkarzy na wejściu zajął selekcjoner. Jego praca to dobranie gości pod kątem lokalu i pozostałych bawiących się, tak by razem stworzyli coś na kształt społeczności danego miejsca. Ubiór, a przede wszystkim zachowanie, potrafią zdradzić cel przybycia do klubu. Pozwala to wyeliminować osoby niepasujące do danego miejsca, agresywne. Jest w tym wiele niesprawiedliwości i czasem, bez większego powodu, można odejść z kwitkiem, ale tak to wygląda na całym świecie.

A wy, jakie miejsca polecacie na imprezy w swoich miastach i miejscowościach?

Polecane wideo

Komentarze (187)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 04.05.2015 01:07
Tutaj wpisz treść komentarza...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.01.2010 20:43
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.06.2009 15:32
KLUB KLIMAT!! <Bielsko-Biała> niah niah BO LICZY SIE ZAJEBISTY KLIMAT I ZABAWA!!!!!!!!!!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.04.2009 13:04
[quote="Gosc"]Grant Jankowice. Bo liczy sie muza...[/quote] Dokładnie, ja róznież polecam Grant Jankowice k.Pszczyny ! :) Wspaniała muzyka, dobre towarzystwo i klimat, świetna zabawa ;D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.02.2009 02:16
[quote="Gosc"]Kurde wystarczy popatrzec na rwanie przytkowickiej dyskoteki Energy 2000 kiedyś najsłynniejszej w Małopolsce...Tam co piątek i sobotę są raczej ludzie,a w większe imprezy(takie jak np.dziś jest Maloy Shauna Bakera na żywo),to są tłumyyyyyy.Palca nie idzie wbic. Owszem jest to chłam.Niesamowity,ale tak jest chyba w każdej dyskotece,ale idzie się pobawic.Z tym,że ene się zeszmaciło,teraz pełno tam gówniarzy w piątki.Ludzie tam szukają zaczepki o byle co,dziwek tam multum wystarczy,ze któraś popije i odrazu się liże(żeby tylko) z chłopakiem nowo poznanym... Ochroniarze też cieszą bombki jak komuś dowalą.Panienki tam chodzą ubrane nieraz w samych stanikach i miniówach takich,że szok:/ No,ale jest też druga strona medalu.Nieraz są fajni DJ-e,gwiazdy,są dwie sale,teraz będzie trzecia.Moim zdaniem trzeba się poprostu umiec bawic.Jak ktoś jest popaprany że tak powiem psychicznie to najlepszy klub czy dyskoteka nie pomoże:D[/quote] SUPER WYPOWIEDZ POPIERAM HEHEHEHEH
odpowiedz

Polecane dla Ciebie