Klubowa narkomania

Coraz częściej od narkotyków z grupy „party” uzależniają się bywalcy klubów. Partyworkerzy chcą z tym walczyć. Czy uda im się sprostać temu zadaniu?
Klubowa narkomania
05.09.2009

Stereotyp brudnego narkomana, koczującego na dworcach i straszącego igłą, nie jest już aktualny. Uzależnionymi coraz częściej stają się osoby wiodące szybki tryb życia, które zabawę w klubach traktują nie tylko jako formę rozrywki, ale i okazję do skorzystania z „zalet” narkotyków.

Właśnie dlatego od kilku lat stałymi bywalcami klubów m.in. w Warszawie, Gdańsku, Krakowie czy Wrocławiu są partyworkerzy. Ich widoczność zależy od przyjętego trybu pracy. Zdarza się, iż celem partyworkingu jest po prostu propagowanie walki z narkotykami i niesienie pomocy tym, którzy nie mogą już sami poradzić sobie z nałogiem. W tym przypadku zadanie grupy partyworkerów polega na zajęciu dyskretnego miejsca w klubie, gdzie imprezowicze mogą otrzymać testy wykrywające obecność pigułki gwałtu w drinkach, materiały informacyjne czy też prezerwatywy.

Innym razem partyworkerzy są tak zwanymi „wtykami”, które niekoniecznie ujawniając swoją tożsamość, obserwują zabawę w klubie. Interesuje ich zapoznanie się z barmanami, ochroną i samymi klubowiczami. Wszystko po to, by sprawdzić, czy w danym klubie obecne są narkotyki (LSD, ecstasy, kokaina, amfetamina czy heroina).

Jeśli partyworker widzi osobę, która jest odurzona, proponuje jej odpoczynek w miejscu odizolowanym od parkietu i głośnej muzyki, bo to właśnie szybkie tempo zabawy może być przyczyną kłopotów z funkcjonowaniem organizmu lub nawet zgonu. Jedną z najczęstszych form interwencji czujnych partyworkerów jest jednak fachowe udzielanie pierwszej pomocy osobom, które nie wytrzymały tempa zabawy lub po prostu przedawkowały. Niezwykle ważna jest również szybka reakcja i wezwanie pomocy lekarskiej, aby mogła dotrzeć na czas.

Partyworking coraz częściej obecny jest również na wielkich imprezach plenerowych, takich jak Heineken Open’er Festiwal w Gdyni czy Coke Live Music Festiwal w Krakowie. Choć partyworkerów jest wielu, nie każdy może od razu nim zostać. Przede wszystkim liczą się dobre chęci, gdyż praca partyworkera to najczęściej praca nieodpłatna. Wolontariusze, głównie studenci psychologii czy socjologii, zanim wejdą do klubu, przechodzą dokładne szkolenie, aby skutecznie nieść pomoc i nie budzić niechęci lub nieufności. Najważniejsze to być dyskretnym i nie współpracować z policją. „Sprzedawanie” informacji o narkomanii władzom oznacza koniec pracy partyworkera, ponieważ chodzi nie tyle o karanie samych osób uzależnionych albo tępienie dealerów obecnych w klubach, co o niesienie pomocy i informowanie o tym, gdzie można ją znaleźć.

Jaki stosunek do partyworkingu przejawiają właściciele klubów i osoby w tego typu miejscach rozrywki? Bywa różnie. Niektórzy traktują partyworking jako pozytywne zjawisko, dobrze wpływające na kulturę zabawy i przede wszystkim niosące pomoc. Inni uważają, że partyworkerzy psują zabawę, roszcząc pretensje o zbyt gorącą atmosferę, budowaną przez DJ-a, który za pośrednictwem zbyt agresywnej muzyki wprowadza atmosferę niepokoju. Kto ma zatem rację i czy partyworking sprosta swojemu zadaniu?

Alicja Milewska

Zobacz także:

Imprezy tak samo groźne jak narkotyki 

Atrakcje, fundowane klubowiczom podczas imprez, mogą okazać się bardzo niebezpieczne. Przekonaj się, dlaczego.

Narkotyki - pomagają czy wyniszczają? 

Jaki wpływ na organizm i zdrowie mają narkotyki? Sprawdź!

 

Polecane wideo

Komentarze (148)
Ocena: 5 / 5
hhh (Ocena: 5) 22.03.2014 07:51
hera i lsd na balety ? może warto zweryfikować informacje ?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.04.2011 08:41
@zagubiona17 FEJK. Fuka to tylko symulant, jedyne co robi to speeduje, wyostrza słuch i koncentracje. dziękuję dobranoc
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.04.2011 21:49
ludzie co wy gadacie...piszecie ze jestescie za legalizacja i jestescie zajebisc... ja tez tak myslalam ale sie mylilam...Mam 17 lat,i od prawie roku biore fete. zaczelam od trawki... nie spodobalo mi sie. sprobowalam raz biale bylo zajebisci... wyluzowana,rozmowna,smiala,odwazna,i czulam sie pania swiata...nadal tak jest ja wiem ze musze przestac bo sie zmienilam trace wszystkich bliskich i faceta ktorego kocham ale nie potrafie zastopowac...gdy nie jestem na haju jestem smutna smieje sie nieszczrze oklamuje najblizszych jest zle...nie potrafie z nikim o tym porozmawiac...BOJE SIE,,,,A KIEDYS BYLAM MILA Z POCZUCIEM HUMORU,DOBRA UCZENNICA I WOGOLE...ROBCIE JAK UWAZACIE ALE SZKODA ZYCIA....ja tez mowilam sproboje rza dwa trzy nic sie nie stanie skonczylo sie na roku...ciekawe ile jeszcze wytrzymam,,,naprawde chciala bym cofnac czas,... i zeby narkusy wogole nie istnaily,....ŻADNE,ŻDNE.ZADNE.ZADNE.ZADNE:(:(:(:(
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 24.11.2009 00:04
nie ma to jak lekko sie upic albo zjarac.... ale dawac sobie w zyle po klubach? dno...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.09.2009 14:16
narkotyki sa dla ludzi jak wszystko inne tylko trzeba znac umiar wiedziec kiedy przestac i przede wszystkim nie tracic swiadomosci do konca miec przy sobie kogos na kim mozna polegac ! to ze widzimy w kiblu takie a nie inne sceny no coz wiekszosc dziewczyn przedawkowala ale ALKO!!! niewiem co sie dzieje wstyd im puszcza , latwiej kogos wyrwac - czy co ,hehehe :) najgorsze swinstwo sie dzieje wtedy jesli ktos nie chce a mu daja!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie