Przed Wami słynna Valeria Lukyanova, chociaż mało kto zna jej nazwisko. Częściej pojawia się w mediach jako „Żywa Lalka Barbie”. Nie bez powodu, bo 23-letnia Ukrainka naprawdę przypomina plastikową zabawkę. I nie jest to zarzut – takie właśnie było jej zamierzenie. Niezwykły wizerunek sprawił, że jakiś czas temu usłyszał o niej cały świat. Niemal 900 tysięcy fanów na Facebooku nie mogło się mylić.
Możemy podziwiać jej zdjęcia, ale tak naprawdę mało kto wie, co siedzi w jej głowie. Dlaczego wygląda tak, jak wygląda? Jaka jest? Dziennikarz amerykańskiej edycji magazynu „Vice” postanowił sprawdzić to u źródła. - Widziałem jej zdjęcia w sieci i zareagowałem jak wszyscy, ale potem zacząłem się zastanawiać, kim ona tak naprawdę jest – mówi Will Fairman w rozmowie z MailOnline.
fot. Vice
- Pochodzę z miejsca, gdzie istnieje tylko miłość i szczęście. Tutaj zauważam, że media są zainteresowane wyłącznie negatywnymi rzeczami. Chcą pokazać każdego w złym świetle, wytknąć mu błędy – miała powiedzieć Valeria w rozmowie z dziennikarzem. - Widziałam blogi i inne strony na mój temat, które chcą zepsuć mi humor. Ale w pewnym sensie jestem wampirem i czerpię przyjemność z ich negatywnych emocji. To dla nich publikuję nowe zdjęcia, żeby się jeszcze bardziej zezłościli – wyznaje.
To nie koniec ciekawych kwestii, które padają z ust ekscentrycznej Ukrainki. - Ludzie, którzy źle o mnie myślą, po prostu nie mają szczęśliwego życia. Gdyby byli zadowoleni, po prostu by o mnie zapomnieli – twierdzi Valeria.
fot. Vice
Okazuje się, że Valeria zajmuje się... komponowaniem oper i spirytyzmem. Najwidoczniej nie jest wyłącznie dziwną dziewczyną z Internetu, ale kimś znacznie ciekawszym. To bardzo uduchowiona kobieta, która sama postrzega siebie jako istotę z innej planety. Jak twierdzi dziennikarz, najprawdopodobniej chodzi o Wenus, chociaż 23-latka nie jest tego jeszcze pewna.
- Ona nie jest oszustką. Naprawdę wierzy, że jest z innego świata. W 100 procentach. Kiedy uczestniczy w seansach spirytystycznych i szkoli ludzi, robi to zupełnie za darmo. Sam myślałem, że to poza nastawiona na zysk, ale wcale tak nie jest – mówi dziennikarz „Vice”.
fot. Vice
23-latka ma małą grupę zaufanych przyjaciół, którzy w pełni ją akceptują. Za namową udała się kiedyś do psychiatry, który miał jej pomóc w zrozumieniu głosów, które słyszy w swojej głowie. Skończyło się na jednej wizycie. Wcale nie przykrej, bo lekarz miał stwierdzić, że powinna się cieszyć z tego daru. Specjalista zajmował się kiedyś ezoteryką, więc nie miał problemu ze zrozumieniem swojej pacjentki.
Najwidoczniej Valeria ma swój świat i jest jej w nim dobrze. Czy powinniśmy na siłę wmawiać jej chorobę psychiczną albo wyrachowaną pozę? Dziennikarz magazynu dowiedział się wielu ciekawych rzeczy, których nie zobaczymy na jej zdjęciach. Nie pozostaje nam więc innego, niż podziwiać kolejne fotografie. Tylko za bardzo się nie złośćcie, bo Valeria, jak sama mówiła, karmi się złymi emocjami innych...
fot. Vice