Rzadko można usłyszeć kobietę narzekającą na to, że jest za ładna. Po pierwsze większość ma jakieś kompleksy, choćby najmniejsze. Po drugie w naszej świadomości funkcjonuje przekonanie, że to ogromny atut. Ładni ludzie mają w życiu łatwiej. Przeważnie szybciej nawiązują kontakty (urodziwe osoby zazwyczaj mają bardziej pozytywne doświadczenia towarzyskie, są z góry uznawane za miłe i dobre) oraz cechują je szczególne predyspozycje do wykonywania niektórych zawodów (stewardessa, hostessa, modelka, aktorka, recepcjonistka itd.) Jednak najważniejszym argumentem, przemawiającym za urodą, jest niewątpliwie powodzenie u mężczyzn. Ładna dziewczyna ma większe szanse na zwrócenie uwagi wymarzonego chłopaka. Dlaczego zatem są kobiety, które narzekają, że są za ładne?
Mail od Kai otworzył nam oczy na tę kwestię. Uroda może bardzo skomplikować życie na różnych płaszczyznach. Kaja, mimo niewątpliwej atrakcyjności, nie ma chłopaka, a w pracy postrzegają ją bardzo stereotypowo... Zapewnia nas, że wolałaby urodzić się brzydsza.
Zobacz także: Czy kobiety potrafią żyć bez makijażu? (Intrygujące wyznania!)
Fot. iStock
- Naprawdę bardzo żałuję, że nie jestem brzydsza. Może wtedy miałabym prawdziwą przyjaciółkę. Co prawda spotykam się z kilkoma koleżankami, ale bardzo rzadko. Przeważnie idziemy na kawę albo kręgle. Czasami chciałabym wyskoczyć do klubu albo do pubu. Żeby się rozerwać, no i ewentualnie poznać jakiegoś miłego faceta. Niestety nie ma na to szans. Większość dziewczyn jest stanu wolnego. Twierdzą, że one nikogo nie wyrwą, bo faceci i tak gapią się na mnie. Koleżanki czują się wtedy jak piąte koło u wozu. Są zadbane i dość atrakcyjne, ale otwarcie mówią, że daleko im do mnie. Dla mnie to spora przesada, ale takie akcje zdarzają się co jakiś czas. Kilka lat temu naprawdę fajna znajoma zerwała ze mną kontakt. Powód? Źle się przy mnie czuje, nawet kiedy idziemy ulicą. Wyznała to, patrząc mi w oczy. Jednocześnie przyznała, że ogólnie jestem fajną dziewczyną, ale ona ma kompleksy i taka sytuacja ją przerasta. Rozumiem, ale jest mi przykro...
Fot. iStock
- Nie staram się podkreślać swojej urody. Noszę makijaż, ale bardzo delikatny, bo jestem naturalną blondynką, więc oprawę oczu też mam jasną. Moje ubrania są w stonowanych barwach. Wyróżniają mnie jedynie sukienki, które bardzo lubię nosić, ale nigdy nie są wyzywające. Mimo tego, porządni faceci do mnie nie startują. Mam na myśli mężczyzn poważnie myślących o życiu. Czasami dostrzegam, że takim też się podobam, ale zawsze traktują mnie jak maskotkę. Podobno chodzi o strach. Nie mają u mnie szans, a nawet jeśli bym ją komuś dała, w przyszłości może znaleźć się lepszy facet. Tak przynajmniej powiedział mi brat. Mężczyźni też się boją.
Zobacz także: Wasze listy: „Jestem brzydka, nic mi w życiu nie wychodzi!”
Fot. iStock
- Bardzo przystojni faceci nie mają oporów, żeby zaprosić mnie na randkę. Przeważnie kończy się ona propozycją, do kogo by tu nie iść – do mnie czy do niego. Kiedyś powiedziałam jednemu mężczyźnie, żeby spadał. Nazwałam go też burakiem. Dwa lata temu zakochałam się w typowym podrywaczu. Zamieszkałam z nim nawet, ale znudził się mną po miesiącu. Bardzo chciałabym mieć faceta na stałe i wyjść za mąż, ale przy takim obrocie spraw naprawdę się nie zapowiada.
Fot. iStock
- Ukończyłam studia ekonomiczne, a teraz pracuję w dużej korporacji. Niestety nawet tam, w poważnej firmie, moja uroda jest wykorzystywana do zawodowych celów. Niedawno mieliśmy kilkudniową konferencję z prezentacją naszej oferty skierowanej do osób ze środowiska medycznego. Ucieszyłam się, że to ja mam prezentować, ale kilka dni potem szef kazał założć mi krótką sukienkę, iść do fryzjera i zrobić makijaż. Bo klientami mieli być przeważnie faceci! To oczywiście nie pierwsza taka sytuacja.
Fot. iStock
- Jakby tego było mało, znajomi zarzucają mi, że mam łatwiej w życiu. Bo szybko znalazłam pracę, łatwo prześlizgnęłam się przez studia i ogólnie ludzie są dla mnie bardziej pobłażliwi. Więcej wybaczają... Z jednej strony może to i racja, ale nikt nie bierze pod uwagę, że w takim przypadku uroda staje się dla mnie balastem. Czuję się mniej wartościowa jako człowiek, a nie powinno tak być. Uczciwie pracuję i uczciwie uczyłam się na studiach.
Fot. iStock
- Nawet rodzona siostra ma do mnie pretensje. Twierdzi, że zebrałam wszystkie najlepsze geny rodziców i dla niej już nie starczyło. Oczywiście to tylko żarty, ale ogólnie widzę swoje... Ostatnio dowiedziałam się, że powiedziała kilka niepochlebnych rzeczy na mój temat w gronie mężczyzn, gdy byłyśmy na weselu. Podobno przebieram w mężczyznach jak w rękawiczkach i spędzam godzinę na robieniu makijażu. Zrobiła to rodzona siostra, a co dopiero mówić o obcych dziewczynach...
Zobacz także: `Płacą mi za to, że jestem brzydka`. Poznaj najbrzydszych modeli Wielkiej Brytanii!