Trudno powiedzieć, czy moda plus size to wyłącznie próba zwrócenia uwagi na to, że nieco większe kobiety żyją obok nas i także mogą być szczęśliwie, czy raczej sposób na oswojenie groźnej otyłości. To pierwsze możemy tylko pochwalić, ale w drugiej kwestii można mieć uzasadnione wątpliwości. Nie zmienia to jednak faktu, że dorodne kobiety przejmują inicjatywę, czego najlepszym dowodem jest wywód pewnej młodej Amerykanki.
Erin McKelle jest studentką, początkującą pisarką i aktywistką. Spełnia się także jako blogerka popularnego serwisu informacyjnego „The Huffington Post”. To właśnie na jego łamach opublikowała manifest pt. „5 rzeczy, które powinieneś wiedzieć na temat obcowania ze mną, grubą dziewczyną lubiącą kuse ubrania”.
Młoda kobieta o dorodnych kształtach przekonuje czytelników, że za nic ma głosy oburzenia. Ubiera się tak jak chce i nikomu nic do tego. Jeśli ktoś nie potrafi tego zrozumieć, powinien zapoznać się z 5 powodami, dlaczego odsłonięte ciało puszystej dziewczyny to nic takiego. Warto je zacytować...
1. Musisz się z tym pogodzić
„Uspokój się, zrób sobie przerwę. Jeśli nadal oburzasz się na to, że odsłaniam swój brzuch, a moje ubrania są zbyt obcisłe, jedyne co możesz zrobić, to się odpier***. Moje ciało jest moją własnością i nikt nie ma prawa mówić mi, co powinnam z nim robić. Nie masz się do czego przyczepić? Zajmij się obecną wszędzie przemocą i agresją, a mnie zostaw w spokoju” - przekonuje Erin McKelle.
2. Nie gap się
„Najczęstszą reakcją oburzonych ludzi są ich wymowne spojrzenia. Niektórzy przewracają oczami, aby dać mi do zrozumienia, że czują się zdegustowani, inni bezczelnie się gapią. Tak jakbym była eksponatem muzealnym. Rozumiem, że robię coś wbrew utartym wzorcom, ale zachowaj swoje zainteresowanie dla siebie. Doskonale wiem, kiedy na mnie patrzysz i tak, czuję się przez to niepewnie” - twierdzi blogerka.
3. Zachowaj komentarze dla siebie
„Możesz chcieć mnie zawstydzić i zmieszać z błotem, bo próbuję być seksowną pomimo nadwagi, możesz także chcieć pochwalić odwagę i docenić moją urodę, ale tak naprawdę ja nie chcę tego słuchać. Chcę się napić kawy, dokończyć artykuł lub cokolwiek innego, a nie dyskutować na temat mojego wyglądu. Tak, pozytywne komentarze mogą być fajne, ale sprowadzają się do uprzedmiotowienia mojej osoby” - przekonuje.
4. Nigdy, przenigdy, nie wypominaj mi otyłości
„Wystarczy, że moja mama, kiedy zaczęłam odsłaniać swoje ciało, zarzucała mi, że ubieram się niewłaściwie. Jestem dorosłą osobą i mam prawo kreować swój wizerunek. Prawo wymaga, abym zakrywała sutki i waginę, więc to robię. Wszystko inne jest w pełni dozwolone. Dopóki nie zacznę chodzić naga po ulicy, zachowaj swoje spostrzeżenia dla siebie” - wzburza się Erin.
5. Daj znać, że robię coś dobrego
„Są takie dni kiedy potrzebuję otuchy i wsparcia. Dlatego cieszę się, kiedy ludzie lubią moje zdjęcia na Instagramie i prawią mi komplementy. Jeśli uważasz, że robię coś ważnego i potrzebnego, możesz dać temu wyraz. Nie musisz się zachwycać, ale przynajmniej daj jakiś znak, że mnie popierasz” - zachęca blogerka.
Przekonała Was?