Jak zminimalizować stres u naszych pupili?

Jak pokazują badania, koty to wrażliwe zwierzaki i ponad połowa z nich codziennie przeżywa stres. Aż trzy koty na cztery potrafią wpaść w amok podczas zwykłego odrobaczania…
Jak zminimalizować stres u naszych pupili?
04.08.2009

Negatywne oddziaływanie stresu, wszechobecnego w życiu każdego z nas, nie omija również kotów. Proste z pozoru czynności – wizyta u weterynarza czy podawanie leku – mogą wywoływać znaczny niepokój u naszych czworonożnych przyjaciół.

Stres jest zjawiskiem biologicznym, stanowiącym reakcję organizmu na jakiekolwiek stawiane mu wymagania fizyczne lub psychiczne. Zjawisko to powstaje w momencie, kiedy przekroczona zostaje wytrzymałość indywidualnego systemu kontroli, co ogranicza lub sprawia wrażenie ograniczenia sprawności danego organizmu. Według raportu Denisa Turnera, współautora Tabeli Kociego Stresu, wizyta w klinice weterynaryjnej (rutynowe badania odrobaczające) sama w sobie jest stresująca dla kota. Złapanie i uwięzienie go w klatce, transport do weterynarza, hałasy, nowe widoki, obce zapachy to podstawowe, jego zdaniem, czynniki potęgujące stres.

Z badań, przeprowadzonych przez Bayer Animal Health wśród 1800 właścicieli kotów w Europie i w USA, wynika, że najbardziej stresogennymi czynnikami dla ich pupili są: hałas, umieszczenie w klatce transportowej oraz wizyta w klinice weterynaryjnej. Do tego dochodzą badania i zabiegi, jakim poddawane są zwierzęta, niektóre metody tresury, transport, skończywszy na aktach zamierzonego okrucieństwa. 

Badania Bayer Animal Health dowiodły, że 50% właścicieli kotów uważa za stresujące podawanie zwierzęciu tabletki odrobaczającej; dwie trzecie twierdzi, że nie jest to wcale łatwa czynność, a niektórzy nawet nie mają pewności, czy kot faktycznie spożył pigułkę. Odrobaczanie metodą inną niż zakraplanie na skórę może być więc niesamowicie traumatycznym przeżyciem dla pupila, a rozwiązanie, które pomogłoby ograniczyć ten stres, będzie korzystne dla relacji między kotem a weterynarzem oraz między weterynarzem a właścicielem zwierzęcia. 75% posiadaczy mruczków wolałoby odrobaczyć kota za pomocą preparatów nowej generacji, typu spot-on (nakraplanie na skórę), niż przy użyciu środków podawanych doustnie.

Lekarze weterynarii zalecają poddawanie kotów, zarówno młodych, jak i dorosłych, regularnej kontroli pasożytniczej, aby ograniczyć możliwość infekcji oraz wyeliminować ryzyko transferu choroby odzwierzęcej na ludzi (zoonozy).  

Zobacz także

Masowo torturują i mordują psy! 

Rocznie w Korei zabija się 2 miliony psów, których mięso trafia do restauracji. Wcześniej jednak niewinne zwierzęta poddawane są bestialskim torturom - duszeniu, podpalaniu, wieszaniu czy rażeniu prądem…

Wychowywała się z psami, teraz szczeka na ludzi! 

Choć dziewczynka mieszkała w trzypokojowym mieszkaniu z rodzicami, jej wychowaniem nie zajmowali się bliscy, tylko psy i koty.

Polecane wideo

Komentarze (48)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 05.08.2009 20:13
A coś o fretkach??? Te małe zwierzątka coraz częściej są widziane w domach polaków.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 05.08.2009 16:19
zdjecie z psami a artykuł o kotach ;/
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 05.08.2009 13:43
miniaturka bardzo pasuje do artykułu..
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 05.08.2009 11:28
Uwielbiam zwierzta, sama na chwilę obecną mam 3 koty ale mam w planach powiększyć kocia rodzinkę o nowego członka:) Nie jestem w stanie zrozumiec ludzi którzy znęcają się nad zwierzetami;/ ale co zrobić, czują się bezkarni bo kary dla nich są śmieszne - kilkaset złotych =/ pamiętam jak będąc na wsi usłyszałam o facecie który nowourodzone kotki (oczywiście nie dba o tak banalną zrecz jak sterylizacja swoich kotów) wrzuca do worka a potem do rzeki co by sie szybko problemu pozbyć :|
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 05.08.2009 11:09
a ja mam syjama starego typu i poprostu gdy wchodziłam na allegro od razu wpisywałam syjamski, żeby nie oglądać tych za złotówkę bo co z tego,ze bym się nad jednym zlitowała,jak ich tam jest tysiące i miałabym wyrzuty sumienia, ze wybrałam takiego a nie innego... poza tym niektórzy mogą myśleć tak jak mój chłopak, który nienawidzi dachowców "bo śmierdzą" gdyż prawie całe życie spędzają poza domem, więc dla nas jedynym rozwiązaniem było kupić kota rasowego... a jak tylko zacznę zarabiać, to nie wezmę pod dach kolejnego dachowca tylko kupię sobie Chausie, chociażby na kredyt..
odpowiedz

Polecane dla Ciebie