Na większości uczelni zakończyła się już tegoroczna rekrutacja. Absolwenci szkół średnich wciąż mają jeszcze szanse na bezpłatne studia, ale zostały tylko pojedyncze wolne miejsca na najmniej obleganych kierunkach. Ci, którzy kontynuację nauki odłożyli na przyszłość, mogą tego gorzko pożałować. Ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego planuje spore zmiany w systemie kształcenia.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, szykuje się kolejna edukacyjna rewolucja. Po likwidacji gimnazjów przyszła pora na uczelnie wyższe. Najbardziej odczują to studenci wieczorowi i zaoczni, którym zdobycie tytułu naukowego zajmie trochę więcej czasu, niż było to do tej pory. Chodzi o nawet 7 lat! Właśnie tyle mają trwać studia niestacjonarne.
Skąd taki pomysł i jak ma to wyglądać w praktyce?
Zobacz również: Praca na kasie to już nie powód do wstydu? Ujawniamy zarobki w Lidlu, Biedronce czy Tesco
źródło: Aidan Meyer / Unsplash
W przypadku studiów dwustopniowych - najpierw licencjackich, a później magisterskich, nauka zostanie wydłużona o 2 semestry na każdym z tych etapów. Oznacza to, że zdobycie licencjatu potrwa nie 3, ale 4 lata. Absolwent marzący o tytule magistra będzie musiał poświęcić na to, nie kolejne 2, ale 3 lata. W sumie to 7 lat studniowania. Jednolite studia magisterskie także potrwają dłużej o 2 semestry. Zamiast 5 lat - 6.
- Wydłużenie ma umożliwić studentom niestacjonarnym bezpośredni kontakt z nauczycielem akademickim na takim samym poziomie jak studentom dziennym - przekonuje wiceminister Piotr Dardziński w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Zmiany nie dotkną studentów stacjonarnych. Studia licencjackie mają nadal trwać 3 lata, magisterskie - 2, a jednolite magisterskie - 5.
Zobacz również: Wyznanie Ady: „Nie chcę iść na studia”
źródło: Jazmin Quaynor / Unsplash
Cytowany przez „Rzeczpospolitą” Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan twierdzi, że to krok w dobrą stronę. - Jeżeli dyplomy mają być równoważne, studenci zaoczni powinni się uczyć dłużej - przekonuje. Nie jest w tym osamotniony. Pracodawcy od dawna dają do zrozumienia, że poziom kształcenia studentów niestacjonarnych jest niższy, niż tych uczących się dziennie.
Ale to nie oznacza, że są złymi pracownikami. „Absolwent studiów zaocznych pracujący w trakcie nauki w firmie, której działalność wiąże się z realizowanym przez niego kierunkiem, jest bardziej pożądanym pracownikiem niż absolwent studiów dziennych bez doświadczenia zawodowego” - twierdzi rozmówca gazety.
Czy wydłużenie studiów sprawi, że będą pracować jeszcze lepiej?
Zobacz również: Co powinnaś wiedzieć, gdy zaczynasz studia?
źródło: Mari Helin-Tuominen / Unsplash
To dobra okazja, by przypomnieć ubiegłoroczny raport „Bilans Kapitału Ludzkiego”, który wskazał najmniej perspektywiczne kierunki studiów. Ich absolwenci są najbardziej narażeni na bezrobocie.
Turystyka i rekreacja
Socjologia
Pedagogika
Administracja
Zarządzanie i marketing
Prawo