Absurd dzisiejszych czasów? Grupa na popularnym „fejsie” pod nazwą „Nie mam konta na Facebooku!”. Lubi ją ponad 1,5 tys. użytkowników. Sporo. Ale osób, które mają konta w najpopularniejszym portalu społecznościowym, jest zacznie więcej. Najnowsze dane mówią o liczbie aż 800 mln. Okazuje się jednak, że nie dla wszystkich Facebook jest platformą przede wszystkim towarzyską, służącą podtrzymywaniu kontaktów ze znajomymi, śledzeniu najnowszych informacji o gwiazdach czy szeroko pojętej rozrywce. Nie brakuje osób, które otwarcie przyznają, że nienawidzą Facebooka. I że zniszczył on im życie.
Jedną z takich osób jest 26-letnia Karolina. Gdy poznała swoją wielką miłość, Facebook w Polsce dopiero raczkował, ale jej ukochany okazał się być miłośnikiem – czy wręcz niewolnikiem – tego portalu. – Wtedy każdy był na naszej-klasie, Facebook raczej mnie nie interesował. A szkoda, bo szybko bym się dowiedziała, co wyprawiał tam mój chłopak – twierdzi Karolina. Było tak: ona się w nim zakochała. On tylko udawał zaangażowanego, a w wolnych chwilach, gdy nie spotykał się z Karoliną, szalał, polował i flirtował przez Facebooka. Wydało się przypadkiem. – Mieliśmy wspólną znajomą, przez którą się zresztą poznaliśmy. Pracowała wtedy w branży internetowej, więc ze wszystkim była nie bieżąco, zwłaszcza z Facebookiem. To od niej dowiedziałam się, że Łukasz* określił się w serwisie jako wolny facet, który szuka kobiet, seksu i związków. Wklejał dziesiątki zdjęć, na którym pozował jak model. Wśród znajomych miał praktycznie same kobiety – wspomina Karolina. Utwierdziła się w przekonaniu, że Łukasz nie jest mężczyzną jej życia, gdy zaczął wysyłać pikantne wiadomości do… ich wspólnej koleżanki. I próbować flirtować z nią, zostawiając dziwne wpisy na jej Tablicy. To był koniec ich związku.
Naukowcy ostrzegają, że Facebook może w znacznym stopniu obniżyć naszą samoocenę. Psycholodzy Amy Gonzales i Jeffrey Hancock z Cornell University twierdzą, że posiadanie profilu na Facebooku, który zawiera informacje autobiograficzne, może wywoływać podobny efekt, co oglądanie siebie w lustrze – może prowadzić do potraktowania siebie samej jako obiektu własnej obserwacji, a w konsekwencji do zaniżenia samooceny. Jak wytłumaczyli specjaliści, koncentracja na swoim wizerunku powoduje porównanie „ja realnego” z „ja idealnym”. A tego typu wgląd w siebie zazwyczaj skutkuje uświadomieniem sobie rozbieżności między tymi dwoma kategoriami obrazu siebie i obniżeniem aktualnej samooceny. Dzieje się tak, gdy przeglądamy się w lustrze, oglądamy swoje zdjęcia, słuchamy nagrań własnego głosu czy musimy napisać coś o sobie.
Karolina przyznaje, że bardzo to przeżyła, a rozstanie było wyjątkowo bolesne. Dzisiaj twierdzi, że powodem rozpadu związku był nie jej były partner, a właśnie Facebook. – Okazja czyni złodzieja. Gdyby nie było Facebooka, Łukasz pewnie by się nim nie zachłysnął i nie robiłby maślanych oczu do tych wszystkich dziewczyn, których tutaj są miliony – podsumowuje Karolina. Historia naszej rozmówczyni to jednak czubek góry lodowej. O tym, jak tragicznie może się zakończyć rejestracja w największym serwisie społecznościowym świata, przekonała się mieszkanka Colchester w Wielkiej Brytanii. Kobietę znaleźli na Facebooku 19-letni Jean-Claude Rugero i 17-letni Prince Afriyie. Zaproponowali jej spotkanie, ale odmówiła. Zaproponowali ponownie – znowu odmowa. Wtedy napastliwi młodzi mężczyźni pojechali do jej rodzinnego miasteczka, odnaleźli ją i zgwałcili. Obaj dostali karę sześciu lat więzienia.
Facebook zrujnował również życie wielu pracownikom, którzy marzyli o awansie i karierze zawodowej. Najlepszym tego przykładem jest kobieta pracująca w szwajcarskiej firmie ubezpieczeniowej, która powiedziała szefowi, że cierpi na migrenę, nie może pracować przy komputerze i musi leżeć w zaciemnionym pokoju. Ale za chwilę zalogowała na swój profil na Facebooku. A jej pracodawca uznał to za wystarczający powód, aby ją zwolnić, argumentując zachowanie kobiety „nadużyciem zaufania”. Przez aktywność na Facebooku z pracy wyrzucono również Brytyjkę Kimberley Swann. Szesnastolatka po męczącym dniu pracy napisała na swojej tablicy, że… praca w biurze jest nudna. Informacja dotarła do pracodawcy, który uznał, że Kimberley okazała brak szacunku i niezadowolenie, porównując wpis na „fejsie” do karteczki przyczepionej do tablicy ogłoszeń w miejscu pracy. O tym, że Facebook zrujnował życie, może również mówić Nathalie Blanchard z Kanady, która straciła zapomogę, bo pokazała się w bikini na „fejsie”. Ubezpieczyciel na podstawie jej zdjęć uznał, że Nathalie jest zdrowa i może pracować.
Jest jeszcze jedna osoba, która ponoć publicznie przyznała, że Facebook zrujnował jej życie. To… Mark Zuckerberg\">Mark Zuckerberg">Mark Zuckerberg, twórca serwisu. – Facebook wymknął się spod kontroli – miał powiedzieć podczas konferencji przed swoim biurem. – Stres związany z zarządzaniem tą firmą zrujnował mi życie. Muszę położyć kres temu szaleństwu – dodał. Zamknięcie serwisu zaplanowano podobno na 15 marca 2012 roku. Dlaczego wtedy? Ma być to czas, który twórcy Facebooka dają jego użytkownikom na dostosowanie się do życia… bez portalu. Zatem czekamy.
* Imię na prośbę bohaterki zostało zmienione
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Hity z Facebooka: Co ma najwięcej „lubię to”?
Oto lista profili cieszących się największą popularnością wśród użytkowników Facebooka.
Na pewno masz ich wśród swoich znajomych.
Niepochlebnie o Facebooku wypowiada się również 25-letnia Magda, chociaż nie kryje, że jest od niego uzależniona. – Właśnie to jest najgorsze. Wchodzisz tam po kilkanaście razy dziennie i wychodzisz, bo w sumie niewiele się dzieje, ale znowu wchodzisz i tracisz czas, zamiast zrobić coś konstruktywnego – tłumaczy Magda. Co ciekawe, twierdzi, że jak dotąd raczej stroniła od internetu i przespała modę na Grono czy Naszą-Klasę. – Nawet nie pamiętam, kiedy zarejestrowałam się na Facebooku. Nie spodobał mi się. Ale to było rok temu, a dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że teraz mam problem – wyznaje nasza rozmówczyni. Problem Magdy polega właśnie na tym, że nie może rozstać się z Facebookiem. – Gdy muszę zrobić coś pilnego na komputerze, rozciąga się to w nieskończoność, bo przez Facebooka jestem cały czas rozkojarzona. Zrobię jedną rzecz i już wchodzę na „fejsa”, wrócę do obowiązków i znowu jest to samo. A nie potrafię przestać – denerwuje się Magda.