Exclusive: Sama na studniówce

Poznaj dziewczyny, które na najważniejszą imprezę w życiu wybrały się bez partnera. Żałują?
Exclusive: Sama na studniówce
Fot. http://kenzas.se/
09.01.2016

Początek nowego roku to niezwykle stresujący moment dla każdego maturzysty. Zdajesz sobie sprawę, że najważniejszy egzamin w życiu to już zaledwie kwestia miesięcy, a studniówka – dni. O ile na naukę masz jeszcze trochę czasu, tak poszukiwania partnera powinny być już na bardzo zaawansowanym etapie, jeśli nie chcesz iść sama. A obserwując zwyczaje i towarzyszącą temu wydarzeniu presję – zapewne nie chcesz. Dla większości licealistek byłaby to towarzyska kompromitacja.

Przymus jest tak silny, że wiele dziewcząt decyduje się zabrać na zabawę zupełnie przypadkowego chłopaka. Szukają go w Internecie, wśród znajomych, a nawet w rodzinie. Grunt to przedstawiciel płci przeciwnej u boku. Nawet jeśli nie do końca pamiętasz jego imię albo jest twoim rodzonym bratem. Czy to rzeczywiście konieczne? Poznajcie kobiety na progu dorosłości, które nie miały pary do tradycyjnego poloneza. Czy coś je z tego powodu ominęło?

Oto ich wspomnienia z balu, na którym pojawiły się zupełnie same. Dowiedz się, dlaczego do tego doszło i jak to się skończyło.

 

nie mam partnera na studniówkę

fot. Thinkstock

MARTA

Jak długo szukałaś partnera na studniówkę?

W ogóle nie szukałam, bo od pierwszej klasy liceum miałam tego samego chłopaka. Oczywiste było dla mnie, że pójdziemy tam razem. Nawet się trochę śmiałam z koleżanek, które panikowały, bo nie miały z kim pójść. Myślałam sobie – ale mają problemy. Potem sama znalazłam się w takiej samej sytuacji. Dwa tygodnie przed imprezą rozstaliśmy się raz na zawsze i było już za późno, żeby coś zrobić.

Myślałaś o tym, żeby zostać jednak w domu?

Tylko przez chwilę, ale potem zrozumiałam, że to ma być moja zabawa. Coś takiego zdarza się tylko raz w życiu i nie ma powodu, żeby rezygnować. Jasne, to nie był dla mnie fajny czas, ale gdybym nie poszła, to na pewno nie byłoby mi lepiej. Koleżanki proponowały mi swoich kolegów, kuzynów i braci, ale to by było żenujące. Poszłam sama i przeżyłam najlepszą imprezę w życiu.

Był jeszcze ktoś w takiej samej sytuacji?

Nie. Na naszej studniówce byłam jedyną bez pary.

 

nie mam partnera na studniówkę

fot. Thinkstock

Jak bawi się singielka na studniówce?

Najpierw jest dziwnie, bo weszłam sama, wokół same pary, dostałam miejsce gdzieś z boku stołu. Wszyscy tańczą i rozmawiają, oczywiście we dwoje, a ja siedzę na uboczu i walczę o uwagę. Z minuty na minutę jakoś się to rozkręciło. Jeden kolega poprosił mnie do tańca, potem kolejny, znajomi dosiadali się do mnie, ja do innych i po chwili nie było wiadomo, kto z kim przyszedł. Naprawdę nie należy się bać wyobcowania i że będzie się siedziało samemu w kącie. Wystarczy trochę inicjatywy.

Żadnych wad takiego rozwiązania?

Tylko raz poczułam się głupio i musiałam wyjść odetchnąć. To moment robienia zdjęć, oczywiście w parach. Chłopak siedzi na tronie, dziewczyna na jego kolanach, potem jakieś inne pozy. Zrezygnowałam z tego, bo sama wyglądałabym po prostu głupio. Mam jedynie zdjęcia grupowe z klasą.

Co doradzasz osobie, która ma za chwilę studniówkę, ale brakuje jej partnera?

Idź i baw się bez żadnych kompleksów. Może ktoś będzie szeptał, ale po pół godziny wszyscy o tym zapominają i impreza trwa w najlepsze.

nie mam partnera na studniówkę

fot. Thinkstock

SANDRA

Kiedy zorientowałaś się, że nie znajdziesz partnera na studniówkę?

W momencie, kiedy wpłacaliśmy zaliczkę w listopadzie i trzeba było się zdeklarować. Stwierdziłam, że nie będę robiła zamieszania i pójdę sama. Koleżanki, które były w takiej samej sytuacji, potwierdziły obecność we dwoje i do stycznia szukały kogoś odpowiedniego. Polecały sobie kolegów, jedna ściągnęła kuzyna z drugiego końca Polski. Wszystko, byle się z kimś pokazać i nie wyjść na nieudacznika.

Nie odczuwałaś takiej presji?

Wiedziałam, że tak by wypadało, ale doszłam do wniosku, że to przesada. Miałam 19 lat, nie ma obowiązku posiadania chłopaka, a iść z byle kim to bez sensu. Wreszcie sama sobie wmówiłam, że będzie fajnie, to moja świadoma decyzja, a bawić można się w pojedynkę. Wierzyłam w to do samego końca, ale dzisiaj wolę już nie wspominać studniówki. Nic fajnego z tego nie wyszło.

Żałujesz, że nie wzięłaś ze sobą kogokolwiek?

Tak. Mogłabym pójść nawet z bratem, zawsze inaczej by to wyglądało.

 

nie mam partnera na studniówkę

fot. Thinkstock

Co poszło nie tak?

Od początku czułam się jak jakiś odludek. Na miejsce przywiózł mnie tata i wchodziłam do lokalu sama. Potem sama usiadłam. Wokół niby znajomi, ale w parach, więc zachowywali się jak obcy ludzie. I tak było praktycznie do 1 w nocy, kiedy zdecydowałam się wyjść. To było kilka godzin męczarni psychicznej i tłumaczenia, że nie jestem wielbłądem. Cały czas pytania – jak się bawisz, dlaczego nikogo nie przyprowadziłaś, czy nie żałujesz. A wystarczyło ze mną normalnie pogadać albo zachęcić do tańca. Od razu czułabym się lepiej.

Nie czułaś się częścią grupy?

Zupełnie nie. Pary bawiły się razem. Prawie nie otworzyłam buzi przez całą imprezę, chyba że jakiś nauczyciel mnie zagadał. Nie jestem taka, bo w klasie uchodziłam za duszę towarzystwa. Byłam wściekła na siebie i ludzi, których uważałam za przyjaciół. Zamiast zadbać o mój nastrój i zachowywać się normalnie, to jeszcze bardziej mnie dobili.

Co doradzasz osobie, która ma za chwilę studniówkę, ale brakuje jej partnera?

Zastanów się nad tym dobrze. Nie mówię, że lepiej zostać w domu, ale przygotuj się na najgorsze.

 

nie mam partnera na studniówkę

fot. Thinkstock

WERONIKA

Dlaczego poszłaś na studniówkę bez partnera?

Bo nie miałam z kim. Większość kolegów była zajęta, w klasie każdy miał parę, kuzynów w podobnym wieku nie mam. Mogłam poszukać kogoś w necie, ale to nie wydawało mi się normalne. Stwierdziłam, że źle nie będzie, bo to po prostu impreza. Nie ma się co nastawiać na najgorsze.

Rozczarowałaś się?

Raczej pozytywnie, bo jak trafisz na fajnych ludzi, a nasza studniówka to było skupisko trzech klas, to po chwili wszyscy bawią się razem. Nie było tańca, żebym siedziała przy stole, bo ciągle ktoś mnie porywał. A jak już siedziałam, to było do kogo otworzyć buzię. Potem się dowiedziałam, że wiele osób nie zauważyło, że przyszłam sama. To najlepszy dowód na to, że można się bawić samemu.

Sielanka?

Nie do końca. Przy polonezie był problem i musiałam zatańczyć z nielubianym nauczycielem. Odpuściłam sobie sesję zdjęciową. Sama wracałam do domu. Niby szczegóły, ale jak ktoś jest nadwrażliwy, to niesmak pozostanie.

 

Polecane wideo

Komentarze (28)
Ocena: 5 / 5
Nez (Ocena: 5) 13.01.2016 16:56
Najważniejsza impreza w życiu? Haha to jakaś kpina?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.01.2016 20:00
Miałam iść z moim chłopakiem, jednak ten musiał wyjechać. Na całe szczęście mam wielu znajomych... miałam iść z kolegą, ale stwierdziłam, że wolę zabrać moją przyjaciółkę i się wyszaleć, a i mój chłopak będzie spokojny ;) Z resztą, to tylko studniówka, idę na nią za tydzień, impreza jak impreza, ważne, by wziąć kogoś z kim będzie się dobrze i swobodnie czuło :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.01.2016 18:41
Biedak umiera tak samo jak bogacz, a mędrzec identycznie jak głupiec. Więc JEŚLI miałbyś po śmierci trafić do piekła na wieczność, to czy chciałbyś, aby ktoś Cię przed nim ostrzegł i powiedział jak go uniknąć? Spójrz. Gdyby ktoś Ciebie oszukał i okradł, a potem stanął przed Sądem i rzekł na swoją obronę: "Wysoki Sądzie. Przepraszam, że oszukałem i okradłem, ALE logicznie rzecz biorąc nie przejmuje się tym, bo skąd mogę wiedzieć, jak jest w więzieniu i czy ono istnieje? To głupie. Przecież nigdy tam nie byłem, więc po co miałbym się martwić? Mam inny światopogląd. Myślę pozytywnie. Jestem niewierzący. Ponadto, zamiast przejmować się karą, ZROBIŁEM DOBRY UCZYNEK i umyłem panu samochód. " - to czy na tej podstawie sprawiedliwy Sędzia powinien wypuścić Twojego napastnika na wolność? Dobrze wiesz, że nie. Ponieważ w takich okolicznościach, Twój oprawca trafiłby do więzienia, NIE DLATEGO, że tam nie był lub że nie wierzy w istnienie kary, a także NIE DLATEGO, że umył Sędziemu samochód czyniąc dobry uczynek - LECZ DLATEGO, że Cię oszukał i okradł. Bo dwie są drogi zadośćuczynienia Prawu. Jedna polega na tym, że się Prawa przestrzega, druga zaś na tym, że się ponosi karę, jeśli się Prawo przekroczy. Podobnie jest z Tobą. Jeżeli TYLKO RAZ w życiu skłamałeś lub coś ukradłeś to Bóg wymierzy Tobie karę, NIE DLATEGO, że w Niego nie wierzysz lub że się tym nie martwisz, bo czynisz dobre uczynki - LECZ DLATEGO, że w rzeczywistości złamałeś już Prawo. Wobec tego, w Dniu Sądu, słusznie trafiłbyś do piekła i już nigdy z niego nie wyszedł. Jednak pewien mężczyzna, widząc Twoje wszystkie błędy i słabości, wszedł do sali sądowej i rzekł z miłości do Ciebie: "Oddaje całe swoje życie, aby zapłacić karę ZA CIEBIE. " Wtedy sędzia mówi TOBIE: "TWOJA kara została spłacona. Stałeś się wolnym człowiekiem, ponieważ ten mężczyzna SPŁACIŁ TWOJĄ KARĘ. " - Co byś wtedy czuł? Czy powiedziałbyś temu człowiekowi, który oddał za Ciebie swoje życie: "Dziękuję?" To uczynił dla Ciebie Bóg ponad 2000 lat temu. Posłał swojego BEZGRZESZNEGO Syna Jezusa Chrystusa, aby spłacił swym życiem TWOJĄ KARĘ. Było to konieczne, ponieważ przez swoje grzechy złamałeś już Prawo i nie mógłbyś zostać wypuszczony na wolność za wyznawanie religii, chodzenie do kościoła lub czynienie dobrych uczynków. DLATEGO Bóg musiał posłać Jezusa, aby uczynić Cię wolnym w Dniu Sądu ponieważ Cię kocha i nie chce abyś żył z dala od Jego miłości. Nie prosiłeś Go, aby Cię umiłował. On uczynił to z własnej woli i nie ma już znaczenia kim dziś jesteś lub co uczyniłeś. Możesz być najbardziej rozwiązłym grzesznikiem na świecie, najgorszym nędznikiem, jaki kiedykolwiek istniał, a jednak BÓG CIĘ KOCHA, bo dał Ci samego Jezusa jako przebaczenie Twych win. Więc jak mógłbyś wzgardzić taką miłością, która nie ma sobie równej? Jednak tak jak każdy człowiek, masz dziś wolną wolę. I jeśli zdecydujesz się odrzucić łaskę ofiarowaną Ci dzięki Jezusowi Chrystusowi, wówczas ZMUSZONY będziesz żyć pod Prawem, które w Dniu Sądu sprawiedliwie Cię osądzi, ponieważ już je złamałeś. A wtedy słusznie trafisz do piekła, gdyż zlekceważyłeś miłość Bożą daną Ci w Chrystusie. Więc póki nie jest jeszcze za późno, to przyjdź do Jezusa takim, jakim jesteś. Grzesznym, zbuntowanym, niedoskonałym. I nie czekaj, aż staniesz się idealny, bo to się nigdy nie stanie. Złamałeś już Prawo, więc tylko Twoje szczere zaufanie Chrystusowi dokona w Tobie zmiany i oczyści Cię z wszelkich win. Już nie raz się przekonałeś, że religia i jej obrządki nie mają mocy zmienić Twojego życia. Nawet Twoje próby samodoskonalenia ciągle zawodzą, bo i tak zaliczasz upadki. Tylko przyjrzyj się jak szatan realnie wiąże i okalecza ludzi chorobami, nałogami, oraz sprawia, abyś nieustannie polegał na sobie. W ten sposób oddzielony jesteś od obecności i pomocy Jezusa. Wówczas demony mają do Ciebie łatwy dostęp i Cię okaleczają, tak, że giniesz we własnej bezsilności, chorobach, nałogach i depresjach. Bo bez żywej relacji z Jezusem - zdany jesteś na samozagładę. Więc czy nie lepiej to przerwać zanim będzie za późno? Pomyśl. Zasługujesz na wieczne życie w szczęściu danym Ci od Boga, więc czemu chcesz się tego pozbawiać? Opamiętaj się i poproś dziś Jezusa swoimi słowami, aby wszedł w Twoje serce, przebaczył Ci wszystkie grzechy, oraz uwolnił od nich, a także poprowadził dalej ku wieczności. Zaufaj Mu. I tak jak On przebaczył Tobie, tak Ty przebaczaj ludziom.
odpowiedz
D (Ocena: 5) 10.01.2016 17:52
Byłam sama, parę moich koleżanek również. Dobrze się bawiłśmy.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.01.2016 16:20
ja nie byłam wcale i nie żałuję
odpowiedz

Polecane dla Ciebie