Film „c”, mimo że zrealizowany przez twórców „Lejdis” i „Testosteronu”, nie powtórzył ich sukcesu kinowego. Przeszedł bez większego echa i nie pobił rekordów oglądalności. Pomimo tego filmem, a właściwie plakatami z niego, zainteresowała się Komisja Etyki Reklamy.
Komisja zareagowała na głosy obywateli, którzy byli oburzeni formą reklamy. W ich opinii „przypomina okładki pism pornograficznych i przedstawia seks jako coś konsumpcyjnego”. Oprócz tego miała uwłaczać godności kobiety i sprowadzać ją do roli obiektu zaspokojenia seksualnego.
Na plakacie znajdują się (w kolejności) - Marcin Dorociński, którego głowa zasłania łono stojącej za nim Magdaleny Boczarskiej, a na końcu Izabela Kuna, dłońmi zakrywająca piersi nagiej koleżanki.
Przedstawiciel ITI Cinema tłumaczy w rozmowie z „Dziennikiem”, że aktorka, Magdalena Boczarska, nie może być postrzegana jako obiekt pożądania:
„Wprawdzie plakat przedstawia m.in. nagą kobietę, jednak w sposób wykluczający możliwość przypisania pozie, w jakiej się ona znajduje, dążenie do tego, by była postrzegana jako obiekt seksualny”.
W uzasadnieniu decyzji, Komisja Etyki Reklamy napisała, że plakat może zagrażać fizycznemu, psychicznemu i moralnemu rozwojowi małoletnich. Przy liczbie reklam, jakie codziennie nas bombardują z każdej strony, Komisja powinna zająć się bardziej skrajnymi przypadkami naruszania moralności.
A według was, plakat jest za bardzo „pornograficzny” i sprowadza rolę kobiety do przedmiotu zabaw seksualnych?
Zobacz także: