Śmierć bliskiej osoby jest jednym z najbardziej dramatycznych doświadczeń w życiu każdego człowieka. Swoiste antidotum na ból i cierpienie stanowi dla niektórych moment pogrzebu - ostatnie pożegnanie ze zmarłym. Wielu z nas, aby łatwiej przeżyć tę chwilę, wyposaża trumnę nieżyjącego w przedmioty, które towarzyszyły mu przez całe życie.
Ksiądz Andrzej Kołek, wykładowca homiletyki w Kolegium Dominikanów w Krakowie uważa, że przyczyn takiego działania należy szukać przede wszystkim w strachu. „Śmierć wiąże się dla nas z lękiem, także przed osobą, która zmarła. Wkładając jej coś do trumny, próbujemy ten lęk oswoić. Ale robimy to nie tylko ze strachu. Innym powodem jest miłość. Wkładanie do trumny rzeczy, które lubiła osoba zmarła, jest wyrazem naszego przywiązania do niej i czułości” – powiedział „Gazecie Wybroczej”.
Zazwyczaj przedmioty, jakie po śmierci podarowujemy swoim bliskim, mają bardzo praktyczne zastosowanie. Krzyżówki, aby zapewnić rozrywkę, kule, aby łatwiej się chodziło, ulubione cukierki, gdyby przyszła ochota na coś słodkiego… Dzieciom najczęściej wkłada się do trumny zabawki i maskotki, a dorosłym atrybuty, które nierzadko (o, ironio) doprowadziły ich do śmierci – wódkę, papierosy, butelkę wina.
Roman Szwajcowski z katowickiego Zakładu Pogrzebowego "Resurrexit" przyznał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że wkładanie podarunków do trumny jest na porządku dziennym. O ile jednak wyposażenie zmarłego w okulary czy sztuczną szczękę, z którymi nie rozstawał się od lat, wydają się czymś całkiem naturalnym, to już dziwi wkładanie mu do kieszeni marynarki pliku banknotów. Przy okazji, Szwajcowski zaznacza, że nie ma różnicy, skąd pochodzi i jaką religię wyznaje rodzina zmarłego - „Wyposażanie zmarłego na drogę jest bardzo częste i nie ma znaczenia, czy to tradycyjny pochówek, czy kremacja, czy rodzina jest wierząca, czy to ateiści, wykształceni, czy ludzie prości” – zdradza „Gazecie”.
Wyposażanie nieboszczyków w symbole życia ziemskiego nie dziwi również księży, którzy nie traktują tej tradycji jako pogańskiej spuścizny. Śmierć bliskiej osoby jest zresztą na tyle delikatnym i traumatycznym przeżyciem, że nie powinno się komentować nawet najbardziej zaskakujących zachowań oraz reakcji.
Lilka Tylman
Zobacz także:
Państwo Hełma ze Szczecina od kilkudziesięciu lat mieszkają praktycznie na cmentarzu. Pogrzeby i zapach rozkładających się ciał to dla nich codzienność.
Zabiła własne dziecko i ukryła zwłoki w stodole!
26-letnia kobieta zabiła noworodka, a następnie pochowała płytko pod ziemią w stodole. Tragedia wydarzyła się w województwie podlaskim.