Rośnie społeczna akceptacja dla wytatuowanych osób. Trwałe wzory na ciele coraz rzadziej kojarzą się negatywnie, choć jeszcze niedawno uważano je za mało estetyczne i wręcz groźne. Jeśli ktoś się w ten sposób „okaleczał”, to na pewno miał coś wspólnego ze światem przestępczym lub wychowywał się w patologicznym środowisku. Na szczęście takie myślenie to już rzadkość. Tatuaże możemy podziwiać na salonach oraz ulicach, więc zaczynamy się do nich przyzwyczajać.
Wśród młodych ludzi „dziara” to nie oznaka kryminalnej przeszłości, ale modny dodatek i wyznacznik stylu. Osoby z tatuażami to nie margines społeczny, ale wyluzowani artyści. Taka zmiana nastawienia może tylko cieszyć, ale nawet w takich okolicznościach warto zachować obiektywizm. Nie brakuje badań, które przeczą temu pozytywnemu wizerunkowi.
Choć niektórym może być trudno w to uwierzyć, nawet poważni naukowcy zajmują się w swojej pracy tatuażami. Trudno podejrzewać, by ich spostrzeżenia wynikały wyłącznie z negatywnego nastawienia, więc chyba coś jest na rzeczy... Ich zdaniem wytatuowane ciało może być oznaką problemów ze sobą!
Wydaje się, że osoby z tatuażami są bardziej otwarte i towarzyskie. To jednak tylko złudzenie. Badanie przeprowadzone w 2008 roku w Stanach Zjednoczonych wykazało, że większość z nich cierpi na osobowość dyssocjalną, czyli antyspołeczną. Brakuje im empatii, przejawiają zachowania agresywne, ignorują konwencje społeczne i czują się niedocenieni.
W 2012 roku przebadano ponad 8,5 tys. Australijczyków, którzy mieli na ciele przynajmniej kilka tatuaży. Wyniki są alarmujące – okazało się, że to szczególna grupa, w której wzrasta ryzyko palenia papierosów, zażywania narkotyków i depresji. „Wydziarani” mają także o wiele więcej partnerów seksualnych.
Polski akcent w tym temacie. W tym samym roku w Polsce opublikowano wyniki badań przeprowadzonych na grupie 120 osób, spośród których 28 miało na ciele tatuaże. Kolejny raz potwierdziło się, że tacy ludzie o wiele częściej uprawiają seks (zwłaszcza oralny), zmieniają partnerów, wcześniej tracą cnotę i są znacznie mniej religijni.
Niezbyt pozytywne informacje przyniosły badania przeprowadzone w tym samym czasie na Tajwanie. Ankietę przeprowadzono na 10 tys. osób, wśród których 1 tys. miało tatuaże. To właśnie w tej mniejszości zauważono szczególne upodobanie do mocnego alkoholu i seksu bez zabezpieczenia. Wzrasta także ryzyko depresji oraz stosowania przemocy.
Amerykańskie i koreańskie badania z przełomu XX i XXI wieku potwierdzają, że wytatuowane osoby częściej cierpią na zaburzenia psychiczne (schizofrenię i psychozę), zaburzenia odżywiania, a także częściej targają się na swoje życie.
Ubiegłoroczne badanie przeprowadzone na jednym z uniwersytetów w USA wykazało, że jeden tatuaż niczego nie zmienia. Dopiero osoby z kilkoma trwałymi wzorami na ciele zachowują się bardziej ryzykownie od tych, którzy ani razu nie odwiedzili salonu tatuażu (seks z przygodnymi partnerami i bez zabezpieczenia, problemy emocjonalne itd.).
W 2007 roku naukowcy zbadali męskie reakcje na wytatuowane kobiety. Okazało się, że znacznie „wydziarane” panie postrzegane są jako mniej atrakcyjne, niewierne, a na dodatek mające problem z nadużywaniem alkoholu.
Nadal masz ochotę na tatuaż?