Przemoc w polskiej szkole to realny problem. Najczęściej dotyczy samych uczniów, którzy nie radząc sobie z emocjami, próbują rozwiązywać konflikty przy pomocy pięści. Głośno było także o przypadkach, kiedy podopieczni znęcali się nad swoimi nauczycielami. Tym razem jest na odwrót – to nauczycielka dyscyplinuje ucznia siłą.
O sprawie zrobiło się głośno, kiedy film z bulwersującego zajścia znalazł się w Internecie. Natychmiast rozpoznano szkołę – podstawówka z Kątów Wrocławskich, jak i pedagoga – nauczycielkę plastyki. Wyraźnie wzburzona kobieta przyciska półnagiego chłopca do pianina i mówi do niego podniesionym tonem. Reszta klasy zajmuje się swoimi sprawami.
Dlaczego w ogóle do tego doszło?
Chłopiec bez koszulki to 11-latek, uczeń piątej klasy Szkoły Podstawowej nr 2 w Kątach Wrocławskich. Jego matce ograniczono wcześniej prawa rodzicielskie, więc dzieckiem zajmuje się jego ciotka. Nauczycielka plastyki podejrzewała chłopaka o to, że przyszedł na lekcję pod wpływem alkoholu. Broni jej dyrektorka placówki, do której dotarli dziennikarze „Gazety Wyborczej”. - Każdy może stracić cierpliwość – tłumaczy.
Nie zmienia to jednak faktu, że pedagog może dyscyplinować uczniów tylko w granicach prawa. Napieranie na niego i trzymanie za szyję raczej nie mieści się w standardach. I właśnie dlatego nauczycielka najprawdopodobniej zostanie ukarana.
To jednak nie koniec historii. Finał sprawy to według niektórych Polska w pigułce...
Po upublicznieniu sprawy w szkole pojawiła się matka 11-latka. Ta sama, której sąd wcześniej ograniczył prawa rodzicielskie. Towarzyszyło jej dwóch mężczyzn, którzy podawali się za funkcjonariuszy policji. Poprosili dyrektorkę szkoły o ujawnienie nazwiska agresywnej nauczycielki. Gdy ta chciała ich wylegitymować... wyszli.
Chwilę później zajęli się nimi prawdziwi policjanci. Mama chłopca i jej koledzy zostali zatrzymani za rozbój.
To nie może być jednak usprawiedliwienie dla takiego traktowania dziecka.