`Co ja pacze`, `Jęstę blogerę` i inne irytujące słowa & wypowiedzi, które robią karierę (LISTA)

W ostatnim czasie mamy prawdziwy wysyp neologizmów. Oto słowa, które pojawiają się najczęściej, a które śmiało można nazwać „potworkami”.
`Co ja pacze`, `Jęstę blogerę` i inne irytujące słowa & wypowiedzi, które robią karierę (LISTA)
27.04.2013

W języku polskim stale przybywa nowych wyrazów. Czasem są to słowa zapożyczone np. z angielskiego i spolszczone, bywają przekształceniem istniejących już wyrazów albo są zupełnie nowe. Wiele z nich wylansowali celebryci oraz politycy, ale istnieją też takie, które karierę zrobiły w internecie, skąd przeniknęły do języka. Sęk w tym, że sporo tych słów drażni i irytuje. O których mowa?

Parabank, kryzys i szafiarka

Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Fundacja Języka Polskiego na początku tego roku przeprowadziły plebiscyt na „słowo roku 2012”. Pod uwagę wzięto m.in. częstotliwość, z jaką dany wyraz pojawiał się przez ostatnich dwanaście miesięcy w mediach, a także jego istotę i znaczenie. Ostatecznie „słowem roku 2012”, wybranym przez profesorów Jerzego Bralczyka, Andrzeja Markowskiego i Walerego Pisarka, okazał się „parabank”. Wysoko znalazły się również takie wyrazy jak „kryzys”, „trotyl”, „leming” i „zamach”. Inne często zgłaszane słowa to „Euro 2012”, „Facebook”, „nadzieja”, „hipster” i „szafiarka”. Jeszcze wcześniej, bo w 2011 roku, w tym samym plebiscycie zwyciężyło słowo „prezydencja”, za którym znalazły się wyrazy: „kryzys”, „katastrofa” i „krzyż”.

Modne potworki

Faktem jest, że otaczają nas przeróżne słowa, a wiele z nich pojawia się częściej od innych. Są również wyrazy zupełnie nowe, które lansują celebryci, a które często można nazwać denerwującymi.

Hejtować – słowa nie ma w słowniku PWN-u, ale na dobre weszło do użycia. Zaczęło się od Facebooka, gdzie można „lajkować”, czyli lubić. Przeciwieństwem tego wyrazu okazał się neologizm „hejtować” (od ang. hate – nienawidzić). Słowo funkcjonuje przede wszystkim w sieci – oznacza obrażanie, krytykowanie i poniżanie w internecie, choć coraz częściej termin ten odnosi się do przestrzeni poza siecią. O „hejtowaniu” głośno zrobiło się za sprawą 20-letniego milionera Piotra Kaszubskiego, który przedstawił historię swojego sukcesu jako prawdziwy „american dream”, czyli „od zera do milionera”. Wiele osób nie uwierzyło w opowieść Kaszubskiego, który stwierdził, że dorobił się pieniędzy wyłącznie własną ciężką pracą. I tak zaczęło się „hejtowanie”.

Ministra – ten wyraz znalazł się wysoko w plebiscycie na „słowo roku 2012”. Jego autorką jest Joanna Mucha, minister sportu i turystyki, która w programie Tomasza Lisa poprosiła, aby zwracać się do niej „pani ministro”. Natychmiast larum podnieśli językoznawcy, którzy stwierdzili, że słowo „ministra” to forma błędna, a nawet „gwałt na języku”. Joannie Musze chodziło jedynie o to, aby upowszechnić żeńskie odpowiedniki nazw niektórych zawodów. Bo skoro mamy lekarkę, sekretarkę czy nauczycielkę, to czemu nie mogłaby być „ministra”? Ale od „ministry” odciął się nawet premier Donald Tusk, nazywając wyraz „tworem językowym, który nie przejdzie mu przez gardło”. Polacy na takie słowa najwyraźniej nie są jeszcze gotowi.

 

Wykon – wyraz upowszechniony w programach typu talent show, funkcjonujący jako zamiennik wyrazu „wykonanie”, „występ” albo „wynik pracy”. Internatów jednak nie przekonuje. „To słowo jest wstrętne. A usłyszeć je można już nie tylko na ulicy, ale i w TVP i to z ust ludzi niby kulturalnych. To jest właśnie misja telewizji publicznej” – czytamy wpis na forum. Autorem wyrazu prawdopodobnie jest Czesław Mozil, muzyk i juror programu „X Factor”. Jak widać, słowo na razie głównie irytuje i drażni.

Co ja pacze? – a wszystko przez jednego, słodkiego, puszystego kotka. Wyrażenie „co ja pacze?” odnosi się do tzw. lolkotów (ang. lolcats). Chodzi o fenomen internetowy, a dokładniej o memy przedstawiające zdjęcie kota i zabawny podpis, w oryginale zapisany najczęściej niepoprawną angielszczyzną. Również Polska ma już swoje „lolkoty”, wśród których największą furorę zrobił obrazek kota gapiącego się w ekran komputera właśnie z podpisem „Co ja pacze?”. Mem po raz pierwszy został opublikowany w serwisie kwejk.pl w listopadzie 2011 roku. Wyrażenie funkcjonuje już nie tylko w sieci. Coraz częściej używane jest w mowie potocznej, pojawiło się nawet w jednym z odcinków amerykańskiego serialu „Jak poznałem waszą matkę”.

Jęstę blogerę – to wyrażenie wygrało w plebiscycie na najbardziej irytujące słowo 2012 zorganizowanym przez blogerkę Magdę prowadzącą bloga „Dylematy filolożki”. Ma zabarwienie pejoratywne, a odnosi się głównie do roszczeniowej postawy twórców blogosfery. Chodzi o promowanie na blogach różnych produktów (darmowa próbka w zamian za pozytywną recenzję), kryptoreklamę i wysokie mniemanie o sobie typu „jestem blogerem (albo raczej: „jestę blogerę), więc mogę wszystko. I chcę wszystko za darmo”. Blogerów negatywnie ocenia przede wszystkim społeczność internetowa. Stąd wyraz, który ma niejako obśmiać to zjawisko.

Smoleńsk – również wysoko w rankingu opublikowanym w blogu „Dylematy filolożki”. Nie jest to neologizm, ale z pewnością to jeden z najczęściej pojawiających się w mediach wyrazów. Odnosi się do katastrofy rządowego samolotu Tu-154M w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku, w której zginęło 96 osób, w tym najważniejsze osoby w kraju. Od tego czasu słowo „Smoleńsk” odmieniane jest przez wszystkie przypadki, czego Polacy powoli mają dosyć. Z sondażu CBOS wynika, że blisko 80 proc. naszego społeczeństwa ocenia ciągłe mówienie o tej katastrofie jako nudne i irytujące. Sondaż CBOS dowiódł, że aż 87 proc. badanych uważa katastrofę smoleńską za narzędzie walki politycznej, a 85 proc. twierdzi, że jest to wygodny temat zastępczy, odciągający uwagę od ważnych spraw.

Inne wyrazy, które uważamy za irytujące, to: „koligacja rodzinna”, „pieniążki”, „bynajmniej”, „słoik” (odnoszący się do osób spoza stolicy, które w niej pracują, uczą się i mieszkają) oraz „tudzież”.

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (112)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 29.04.2013 08:18
zryte artykuly, debile na stronie kwejk.pl i tym podobne zygac sie chce a mysla ze sa fajni
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.04.2013 20:47
lecz się dziewczynko
odpowiedz
adelka (Ocena: 5) 28.04.2013 19:54
Szczerze mówiąc, najbardziej irytuje mnie słowo "celebryta". Jest rażąco nadużywane. Niedługo każdy, kogo pokażą w lokalnej gazecie, będzie kwalifikował się do grona "celebrytów".
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 28.04.2013 17:52
No właśnie, cenzura nie w tych czasach, więc Anonim z 12:03 miał prawo się zapytać "po co wchodzi". :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.04.2013 16:51
najgorsze słowa to: " o niee,NAJGORZEJ" i tak samo "NAJLEPIEJ". nie znosze, gdy moi znajomi tak mowia
odpowiedz

Polecane dla Ciebie