Dzieci stają się wybredne. Kilkanaście lat temu szczytem marzeń na komunię był walkman albo rower, potem były komputery, komórki, MP3. Rok temu był szał na laptopy i DVD. W tym - podobno szansę na pobicie rekordów popularności mają węże, skorpiony i pająki.
W rozmowie z „Życiem Warszawy", szef sklepu zoologicznego "Szrek", Marcin Toczko, potwierdza, że popularność na takie nietypowe prezenty dla Dzieci wzrasta:
„Boa, owszem, w zestawie z terrarium. Z roku na rok tego typu prezenty są coraz popularniejsze".
Samo terrarium to wydatek od tysiąca złotych w górę, do tego jeszcze wąż - od 300 do 1500 złotych. Jak zaznacza pan Marcin, nie spotkał się jeszcze ze zwrotem takiego prezentu.
„Zegarek można schować do szuflady. Rower do piwnicy. A węża, jeśli dziecko się boi, rodzice oddają do sklepu. Ale nie spotkałem się, żeby osoba, która daje taki prezent, nie ustaliła tego z rodzicami dziecka czy wręcz z samym dzieckiem. Jeśli się decydują, to zawsze prezent pozostaje w domu".
Jednak nie wszystkie prezenty są konsultowane, a poza tym dziecko po pewnym czasie najzwyczajniej się nudzi. Rodzice idą wtedy do zoo, które traktują jak schroniska dla nietypowych prezentów.
„A my takich „prezentów" mamy w zwierzyńcu co niemiara. I wylicza: trujące pająki ptaszniki, węże, żółwie. Kupowane są nielegalnie na giełdach. A potem przychodzi matka z dzieckiem. W pudełku żółw. Mówi, że dziecko ma alergię. A to nie alergia, tylko żółwik się znudził. I jeśli nie przyjmiemy „prezentu", to ląduje on w naszej fontannie albo, co gorsze, na ulicy" - przyznaje w rozmowie z „Życiem Warszawy" Ewa Zbonikowska, wicedyrektor warszawskiego zoo.
Jako ostrzeżenie przed takimi głupimi i nierozsądnymi prezentami, zoo zorganizuje wystawę zwierząt, które trafiły pod jego opiekę, bo komuś się znudziła opieka nad nimi.
„Zwierząt w prezencie się nie daje. A jeśli już, to lepiej wziąć psa ze schroniska".
Joanna Martel