Portale społecznościowe dla większości z nas to chleb powszedni. Nie wyobrażamy sobie dnia bez Facebooka, Instagrama czy Twittera. Narzędzia tego typu służą nam komunikacji, wyrażaniu siebie, zdobywaniu informacji, a także kreowaniu własnego wizerunku. To, jak przedstawiasz się w Internecie, mówi o Tobie więcej, niż myślisz. Czasami zupełnie tracimy nad tym kontrolę...
W Sieci, tak jak w życiu, możesz wiele zyskać, ale równie łatwo stracić. Reputację, dobre imię, przyjaźń. Kiedy próbujesz być fajniejsza, ciekawsza i odważniejsza, niż w rzeczywistości jesteś, to prosta droga do kompromitacji. Chyba czas uświadomić sobie, że internetowym znajomym nie tak łatwo zaimponować. O wiele prościej stracić ich szacunek.
O czym koniecznie powinnaś pamiętać, zanim znowu dodasz coś na Facebooka? Oto 7 kwestii, które nie przystają myślącej kobiecie.
WYKSZTAŁCENIE/PRACA
Powinnaś pamiętać o tym, że nie jest to pole obowiązkowe. Jeśli nie chcesz, nie musisz zdradzać, które liceum skończyłaś, gdzie studiujesz, albo że na studia nie poszłaś. Dokładnie tak samo jest z karierą zawodową. Brak informacji na ten temat jest zawsze lepszy od zmyślania, że jesteś absolwentką Oxfordu albo przekonywania, że „Szlachta nie pracuje”. To nie jest śmieszne, ale zwyczajnie żenujące.
ZDJĘCIE PROFILOWE
Ludzie są wzrokowcami, więc warto zadbać o odpowiednią fotografię. Najlepiej prezentującą Twoją twarz. Skoro występujesz na Facebooku pod własnym nazwiskiem, to raczej nie powinnaś wstydzić się swojego oblicza. Zachowaj jednak umiar – nie ma nic gorszego, niż częsta zmiana zdjęcia profilowego. To nie tylko irytujące(znajomi są o tym za każdym razem informowani), ale także niepraktyczne, bo coraz trudniej będzie Cię odnaleźć na liście kontaktów. Większość kojarzy nas ze zdjęciem, nie czytając za każdym razem nazwiska.
TWOJE DOKONANIA
Człowiek jest istotą próżną, ale nigdy nie było to tak widoczne, jak współcześnie. W mediach społecznościowych zupełnie tracimy zdrowy rozsądek. Zastanów się, zanim dodasz kolejne zdjęcie swojego dziecka, pochwalisz się egzotycznymi wakacjami, nowym samochodem albo odkurzaczem. Jeśli przesadzasz w tej kwestii, możesz być pewna, że interesuje to 1/100 Twoich znajomych. Reszta za każdym razem wybucha śmiechem i puka się w głowę z zażenowania.
STATUS ZWIĄZKU
Na ten temat można napisać książkę. Ponownie jak w przypadku wykształcenia/pracy – nikt nie zmusza Cię do zamieszczania tego typu informacji. Jeśli jesteś w szczęśliwym związku i chcesz się tym pochwalić – zrób to i po sprawie. Nie ma nic gorszego, niż ciągła zmiana statusu z zajętej na wolną, z wolnej na „to skomplikowane”, dopisywanie kolejnych partnerów. W ten sposób wcale nie wyjdziesz na towarzyską, ale rozedrganą emocjonalnie. Może lepiej poczekać na tego jedynego...
ŻYCIE TOWARZYSKIE
Próżność przejawia się także w tym temacie. Istnieją różne teorie w tym względzie, ale najlepiej, tak jak we wszystkim innym, zachować umiar. Nie musisz, a wręcz nie powinnaś, informować znajomych o tym, gdzie i z kim jesteś. Nie za każdym razem, kiedy wychodzisz z domu. Ryzyko jest podwójne – jedni uznają to za żenującą próbę chwalenia się, inni mogą poczuć się zazdrośni, że tak wiele się u Ciebie dzieje. Zdjęcia z imprez, logowanie się w modnych miejscach i oznaczanie spotkanych znajomych zostaw na specjalne okazje.
TABLICA TO NIE CZAT
Być może jeszcze o tym nie wiesz, ale kiedy prowadzisz ożywioną dyskusję pod cudzym statusem, nawet jeśli rozmówca nie jest znany innym Twoim internetowym przyjaciołom, oni i tak to zobaczą. Mają dostęp do wszystkich Twoich aktywności, więc nie zapominaj, że o prywatnych/intymnych sprawach lepiej rozmawiać w cztery oczy (tudzież w dwie klawiatury, na czacie). W przeciwnym razie trafisz na fanpage „Facebookowy Ekhibicjonizm”.
KOLEKCJONOWANIE ZNAJOMYCH
Czasami aż trudno w to uwierzyć. Na co dzień szara myszka, która walczy o uwagę i nie ma zbyt wielu znajomych, na Facebooku jest prawdziwą duszą towarzystwa. Setki, jeśli nie tysiące przyjaciół nie zmienią jednak Twojego postrzegania. I tak wszyscy będą wiedzieli, że 90 procent z nich nie widziałaś nigdy na oczy. To szczyt desperacji, która na pewno nie wpłynie pozytywnie na postrzeganie Cię w towarzystwie.