To bez wątpienia największy kompleks wszystkich kobiet. Niektórym natura pomaga się go pozbyć, ale kiedy piersi przestają rosnąć, wtedy trzeba zmierzyć się ze smutną rzeczywistością. Problem urasta do rangi największej życiowej tragedii. Wmawiamy sobie, że bez krągłości nie jesteśmy pełnoprawnymi przedstawicielkami płci pięknej. Swoje robią także głupie komentarze ze strony mężczyzn oraz presja społeczna.
Z czasem, nawet jeśli rzeczywiście nie mamy się czym pochwalić, do głosu dochodzi zdrowy rozsądek. Przekonujemy się, że rozmiar miseczki to nie wszystko. Można być pewną siebie i seksowną kobietą, nie dźwigając na klatce piersiowej przesadnie dużego bagażu. Co wcale nie oznacza, że mamy ochotę na rozmowę o piersiach. W większości przypadków temat ten pozostaje tabu do końca życia.
W głowie niezbyt hojnie obdarzonej kobiety czasami pojawiają się myśli, których właścicielki wielkich i kształtnych biustów nigdy nie pojmą. Nie brakuje także sytuacji, które potrafią skutecznie zachwiać pewnością siebie. Oto najbardziej delikatne kwestie, które zrozumiałe są tylko dla „płaskich”.
SŁYSZYSZ, ŻE JESTEŚ SZCZĘŚCIARĄ
Autorkami tego typu komentarzy są zazwyczaj koleżanki, którym nic nie brakuje. Ich piersi są duże i kształtne. Jedyny kompleks, z jakim mogą mieć do czynienia, to wątpliwości, czy natura nie obdarzyła ich za bardzo. Narzekają na ciężar, niewygodny stanik, ślady po ramiączkach, męskie spojrzenia i próbują Cię przekonać, że nie masz czego żałować. Wręcz przeciwnie – powinnaś się cieszyć, że nie musisz cierpieć tak, jak one. Jesteś ostatnią osoba, która uwierzy w te bajki.
SPRAWDZASZ WARTOŚĆ FACETA PO JEGO REAKCJI
Właścicielki wielkich piersi nie mają takiego luksusu. Ty możesz się przekonać, co tak naprawdę wart jest mężczyzna, kiedy się przed nim obnażysz. Analizujesz każdy ruch jego gałek ocznych, sprawdzasz, czy przypadkiem nie opadła mu szczęka, a usta nie układają się w grymas zniesmaczenia. Jeśli nadal patrzy na Ciebie pożądliwym wzrokiem, to możesz mu zaufać. Chociaż, wolałabyś to sprawdzić w inny sposób. Niekoniecznie kosztem największego życiowego kompleksu.
PYTASZ „KIEDY UROSNĄ MI PIERSI?”
To pytanie, które zadaje sobie i najbliższym każda młoda dziewczynka. Najpierw zazdrościmy krągłości naszym matkom, a największy problem pojawia się wtedy, kiedy staramy się doścignąć koleżanki. Skoro im natura nie poskąpiła biustu, to na mnie też przyjdzie pora. Czasami kończy się to wielkim rozczarowaniem, kiedy orientujesz się, że masz już 20 lat i nic z tego nie będzie.
PRZYMIERZASZ CUDZY STANIK
O tym głośno się nie mówi, ale to sytuacja, z którą musiała się zmierzyć niemal każda płaska dziewczyna. Z ciekawości sięgamy po bieliznę mamy lub koleżanki, by sprawdzić, jak by to było. Rozczarowanie może być ogromne, bo nagle okazuje się, że piersi są jeszcze mniejsze, niż myślałaś. Zaczynasz zazdrościć, bo Ty mogłabyś się obyć nawet bez stanika.
WYPYCHASZ BIUSTONOSZ I DAJESZ SIĘ PRZYŁAPAĆ
Czasami kompleksy na tym punkcie są tak duże, że nie obejdzie się bez wspomagania. Ratujesz sytuację specjalnymi wkładkami, zwiniętą chusteczką, a nawet skarpetką. Powiększanie piersi w ten sposób może okazać się skuteczne, ale kiedy zostaniesz przyłapana w trakcie tego procesu lub w najmniej oczekiwanym momencie wypełnienie zmieni swoje położenie – umierasz ze wstydu.
ROBISZ DZIWNE RZECZY PRZED LUSTREM
Niemal każde bliskie spotkanie ze zwierciadłem kończy się w ten sam sposób. Przybierasz najróżniejsze pozy, sprawdzając, w jakiej pozycji skromny biust układa się najlepiej. Ściskasz piersi do siebie, by choć przez chwilę móc nacieszyć się normalnym dekoltem z charakterystycznym rowkiem. Pochylasz się, licząc na to, że grawitacja zadziała na Twoją korzyść. Z boku musi to wyglądać naprawdę dziwnie.
PRZYGLĄDASZ SIĘ INNYM KOBIETOM
Niektórzy mogą zacząć mieć wątpliwości, czy rzeczywiście jesteś heteroseksualna. Wykorzystujesz każdą okazję, by spojrzeć na cudze piersi. Po wizycie na plaży Twoja szyja jest wyraźnie nadwyrężona. Robisz to z czystej ciekawości – chcesz sprawdzić, jak zachowują się hojnie obdarzone przedstawicielki płci pięknej i zastanawiasz się, co zrobiłabyś na ich miejscu. To nie tylko ciekawość, ale tęsknota za nieosiągalnym.