Temat aranżowanych ślubów od lat wzbudza ogromne kontrowersje. Z europejskiej perspektywy to zjawisko zupełnie nienaturalne, a wręcz krzywdzące. Przede wszystkim dla młodych dziewcząt, które muszą się podporządkować woli rodziny i poślubić nieznanego dotąd mężczyznę. Zwolennicy wychodzą z założenia, że na miłość kiedyś przyjdzie czas. Istotnym argumentem jest także fakt, że większość z takich związków okazuje się bardzo trwałych. Nie wiadomo tylko, czy małżonkom jest ze sobą tak dobrze, czy może decydują religijne nakazy. 11-letnia dziewczynka z Jemenu postanowiła powiedzieć temu stanowcze „nie”.
Nada Al-Ahdal odważyła się na krok, który najprawdopodobniej zupełnie zmieni jej życie. Niestety, także na niekorzyść. Z jednej strony czeka ją małżeństwo ze starszym mężczyzną, z którym nic ją nie łączy, z drugiej – przeciwstawiając się tradycji naraża się na odrzucenie rodziny i napiętnowanie w środowisku. Mimo wszystko ta dzielna dziewczynka zdecydowała się opublikować swoje dramatyczne wyznanie w Internecie. - Nie jestem przedmiotem na sprzedaż, ale człowiekiem. Wolę umrzeć, niż wyjść za mąż w tak młodym wieku – wyznaje we wstrząsającym nagraniu.
Jej dramatyczne przesłanie opiera się na obserwacjach bliskiego otoczenia. Jej ciotka, siostra matki, wyszła za mąż w wieku 14 lat. Wytrzymała w tym związku tylko rok. Mąż wciąż był pijany, w amoku okaleczał ją metalowym łańcuchem. Dziewczyna zdecydowała się na ostateczny krok – oblała się benzyną i podpaliła.
Wyznanie 11-latki kończy się przejmującymi słowami. - Mamo, moja rodzino, to koniec naszego wspólnego życia, już nie wrócę. Zniszczyliście moje marzenia – pożegnała się dziewczynka. Mamy nadzieję, że jej postawa przyczyni się do bardziej ludzkiego traktowania dzieci w tym regionie, a przede wszystkim, że małej Nadzie nie grozi teraz żadne niebezpieczeństwo. Choć tego nie możemy być pewni.
- Co z dziecięcą niewinnością? Czy dzieci robią coś złego? Dlaczego chcecie nas tego pozbawić, biorąc nas za żony?- pyta 11-latka z Jemenu. - Bliscy powiedzieli mi, że nie mam prawa od tego uciekać, grozili nawet, że mnie zabiją – wyznaje. W czasie gdy ona zdecydowała się rozwiązać problem na własną rękę, inne dzieci nie mają takiej możliwości. Jak przyznaje Nada dla wielu „samobójstwo jest jedynym możliwym rozwiązaniem”.
- Miałam dwa wyjścia. Odmówić i zniknąć z oczu rodziny, albo umrzeć. Wybrałam pierwsze rozwiązanie. Mimo tego, że nie będę miała po tym normalnego życia, nigdy nie skończę żadnej szkoły. Czy oni nie mają żadnych uczuć i nie widzą, że coś tu jest nie tak? - pyta retorycznie mała bohaterka.
- Niektóre dziewczynki decydują się na rzucenie się do morza i dzisiaj już nie żyją. To nie jest normalne życie dla niewinnych dzieci. Oni zabijają nasze marzenia i wszystko, co nosimy w środku – kontynuuje dziewczynka.