„Zbieracz truskawek” – fragment książkowego thrillera

Zapraszamy do przeczytania wciągającego fragmentu książki! Jej autorka, Monika Feth, zbudowała pasjonujący thriller o pragnieniu miłości.
„Zbieracz truskawek” – fragment książkowego thrillera
15.04.2010
>

„Zbieracz truskawek” to kolejna książka, którą chcemy Wam polecić! Jej oficjalna premiera miała miejsce zaledwie dwa dni temu! Książka ukazała się nakładem wydawnictwa NASZA KSIĘGARNIA. Jej autorka, Monika Feth, zbudowała pasjonujący thriller o pragnieniu miłości… Dziś na Papilocie możecie przeczytać jego wciągający fragment!

Denatka – naga w zaroślach. Ułożona na wznak. Ręce bezładnie rozrzucone przy ciele. Prawa noga lekko podwinięta, lewa wyprostowana. Obcięto jej włosy. Luźny kosmyk zaplątał się przy ramieniu, pozostałe rozwiał wiatr, niektóre owinęły się wokół łodyg roślin, inne zaś przylgnęły do szorstkiej kory drzew. Jej szeroko otwarte oczy wpatrywały się w niebo. Jakby w chwili śmierci była przede wszystkim zdziwiona.

To dzieci ją znalazły. Chłopiec i dziewczynka, rodzeństwo, dziesięciolatek i dziewięciolatka. Rodzice zabronili im bawić się w lesie. Mimo to złamały zakaz. I zostały straszliwie ukarane. Widokiem, którego nie zapomną do końca życia. Uciekały stamtąd z krzykiem. Potykały się o kępy trawy na łąkach i pastwiskach, przedzierały przez płoty, przeczołgiwały się pod drutem kolczastym. Kiedy chciały skrócić drogę przez podwórze cegielni, zatrzymał je pewien robotnik. Wśród szlochów i spazmów wydusiły z siebie, co zobaczyły. Mężczyzna zadzwonił po policję i odprowadził dzieci do biura, gdzie sekretarka zrobiła im kakao i powiadomiła matkę.

Denatką okazała się osiemnastoletnia dziewczyna. Została zgwałcona. Na jej ciele odkryto siedem śladów po ciosach nożem, z których już pierwszy, zadany w serce, był śmiertelny. Ofiara pochodziła z Hohenkirchen, miejscowości sąsiadującej z Eckersheim. Uczennica mieszkająca jeszcze z rodzicami. Zidentyfikował ją jeden z policjantów przybyłych na miejsce zbrodni. A ponieważ znał rodzinę, wyraził gotowość przekazania tej wiadomości najbliższym zmarłej.

Matka stanęła w progu i słysząc tragiczną wiadomość o śmierci dziecka, struchlała. Mąż odprowadził ją na kanapę w salonie i przykrył nogi żony kocem. Potem poklepał funkcjonariusza w ramię i zaproponował wódkę. Tak reagowali ludzie pod wpływem szoku. Robili najdziwniejsze rzeczy. Kiedyś policjant miał do czynienia z kobietą, która na wieść o śmiertelnym wypadku męża poszła do kuchni, nalała talerz zimnego rosołu i pochłonęła go tak łapczywie, jakby od dawna nie jadła.

Dziewczyna miała na imię Simone. Simone Redleff. Cała miejscowość uczestniczyła w jej pogrzebie. To największa uroczystość żałobna, jaka kiedykolwiek odbyła się w Hohenkirchen. Uczniowie dwunastych klas z tej szkoły zjawili się w komplecie. Dziewczyny przyciskały do ust chusteczki, chłopcy ukradkiem ocierali łzy wierzchem dłoni. Nikt jeszcze nie otrząsnął się z szoku. Ta śmierć zdarzyła się nagle, nieoczekiwanie. Ale nie to przerażało najbardziej. Najgorsze było straszne, beznadziejne okrucieństwo. Często pojawiały się informacje o potwornych czynach, ale docierały z daleka. Skoro coś takiego przytrafiło się jednemu z nich – zdawali się myśleć ci ludzie – to gdzie można się czuć bezpiecznie?

W domu pogrzebowym grano piosenki pop, które wybrała jedna z przyjaciółek zabitej dziewczyny. Melodie wypełniały rozpaczliwym smutkiem pomieszczenie z migocącymi świecami i kwiatami o zapachu śmierci. Na zewnątrz świeciło słońce, jakby nic się nie stało. A przecież już nic nie będzie takie jak przedtem.

*

Jak oświadczył na konferencji prasowej komisarz Bert Melzig z policji kryminalnej w Bröhl, morderstwo osiemnastoletniej Simone Redleff ma wiele cech wspólnych z dwoma zabójstwami dziewcząt popełnionymi w miastach Jever i Aurich na północy Niemiec. Oba przestępstwa nie zostały do tej pory wyjaśnione. Melzig nie chciał udzielić bliższych informacji ze względu na dobro śledztwa.

*

Czuł potworne zmęczenie. Mimo to długo nie zasypiał. Lubił obrazy, które pojawiały się w głowie, zanim na dobre zamknął oczy, ale jednocześnie nienawidził ich i odczuwał lęk. W tej chwili się ich bał. Usilnie starał się myśleć o czymś innym. Bez powodzenia. Wizje powracały jak bumerang.

Wciąż jeszcze nie opuszczało go podniecenie. Żadne inne uczucie choćby w przybliżeniu nie dorównuje mu intensywnością. „Dziewczyno – myślał – dlaczego mnie zawiodłaś?”. Gdy dokładniej jej się przyjrzał, odkrył, że wcale nie przypomina czarodziejki. Nawet nie była zbyt ładna. Jej przerażony głos brzmiał piskliwie jak krzyk ptaka. To go doprowadzało do szału. Nie znosił wysokiego tonu, w którym słychać lęk. I nienawidził, gdy ktoś się pocił ze strachu.

Jej ręce stały się całkiem oślizgłe. Nie żeby naprawdę wierzył w czarodziejki. Przecież nie był już dzieckiem. Poza tym wróżka miałaby większą władzę, niżby sobie życzył. Powinna wyglądać jak czarodziejka. Jak ta w książce z bajkami, którą miał w dzieciństwie. Szczupła. O miękkich błyszczących włosach. Piękna. Duże oczy. Długie rzęsy. Z daleka nie widać szczegółów. Dostrzega się je dopiero z bliska. I zwykle jest już za późno. Zawsze spotykała go jakaś przykra niespodzianka, nieprzyjemne zaskoczenie. Już choćby znamię w niewłaściwym miejscu mogło zepsuć cały obraz.

Od dziewczyny w Jever zalatywało dymem. Nawet częstowała go papierosem! Śmiała się kokieteryjnie, odchylała do tyłu głowę, wydmuchując w powietrze dym i nie domyślając się, że dawno podpisała na siebie wyrok śmierci. Z jękiem obrócił się na drugi bok. Cieszył się z wynajętego pokoju w małym zajeździe, nie musiał bowiem mieszkać z innymi pracownikami u właściciela plantacji. Brzydka klitka zamiast łazienki miała niewielką wnękę do mycia, tak ciasną, że z trudem mógł się w niej ruszyć. Pokój mieścił się na poddaszu i wieczorami był nagrzany od słońca. Z okna widział jedynie komin na sąsiednim dachu. Opłata nie nadwerężała jego budżetu, dzięki czemu nie musiał rezygnować z wolności. Przede wszystkim mógł bezpiecznie marzyć.

A jego wizje zupełnie nie nadawały się do sali z wieloma łóżkami. Trudno ukryć niepokój, jaki często go ogarniał, gdy zrywał się zlany potem. Nie mógł też ryzykować, że ktoś usłyszy słowa wypowiadane przez sen. Nie, ten pokój był lepszy. Niemal idealny. Gdyby tylko wreszcie mógł zasnąć. Potrzebował odpoczynku, by przetrwać te dni. Zachować pozory. Oczywiście gliniarze węszyli też pośród zbieraczy truskawek. I znów przyjdą. Gdy tylko będą mieli jakiś punkt zaczepienia. Obrócił się na plecy i skrzyżował ręce pod głową.

Ale niczego nie znajdą.

Nie dopadną go.

Nigdy im się to nie udało.

Uśmiechnął się w ciemnościach.

I wkrótce zasnął. (…)

Więcej www.wnk.com.pl

Zobacz także:

Wciągające kobiece pamiętniki

Tomiki poezji dla romantyczek

 

Polecane wideo

Komentarze (30)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 21.04.2010 11:38
Ja bardzo jestem ciekawa jak to się potoczy. Uwielbiam truskawki, opisy lata, tego co w ludziach się kotłuje w tym czasie. A jeśli książka jest w dodatku kryminałem to na pewno po nią sięgnę.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.04.2010 16:26
chciałam powiedzieć, ze czasem cały klimat książki psuje tłumacz
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.04.2010 17:48
o taak "Chemia śmierci" najlepsza " Tylko Chłód" też polecam! ;D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.04.2010 17:20
Tutaj wpisz treść komentarza...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.04.2010 16:39
Darmowe kosmetyki firmy Maybelline!!!! Pisz na gg: 19025377!!!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie