Monolog będący dobitną parodią aż czterdziestu różnych postaci jednocześnie?! To zagrać mogła tylko ona! Katarzyna Kwiatkowska, znana z m. in. „Szymon Majewski Show”, podczas wczorajszej premiery spektaklu „Wielki Apetyt”, swoje aktorskie umiejętności zaprezentowała z nieco innej stony...
Rola Katarzyny Kwiatkowskiej, gwiazdy kultowych już „Rozmów w tłoku”, to niewątpliwa uczta dla fanów jej talentu do parodiowania. Rodzima adaptacja nowojorskiej sztuki Becky Mode – „Fully Committed”sprawia wrażenie spektaklu, stworzonego specjalnie na okoliczność "debiutu" Kwiatkowskiej.
„Wielki apetyt” to opowieść o jednym dniu pracy niespełnionej aktorki, która ze względu na brak innych propozycji, dorabia w pewnej prestiżowej restauracji. Jej obowiązek to przyjmowanie telefonicznych rezerwacji... Wygłaszając trwający ponad godzinę monolog, Kwiatkowska parodiuje całe spektrum zabawnych osobowości PRowego światka show biznesu i nie tylko, a same rozmowy (m. in. z szefem mafii, zniewieściałym asystentem Edyty Górniak, czy też samotnym ojcem głównej bohaterki) to prezentacja różnorakich sztuczek manipulacyjnych, którymi posługuje się każdy, kto za wszelką cenę chce dopiąć swego…
Za polską wersję sztuki odpowiada Bożena Intrator. Czy poradziła sobie z dopasowaniem do polskich realiów, znanego, amerykańskiego motywu - walki celebrytów o najlepsze stoliki prestiżowych knajp Nowego Jorku? Na pewno nie zabrakło nawiązań do nazwisk z rodzimego światka high-life’u, a sama Kwiatkowska zdecydowała się oddać mały ukłon w stronę swoich słynnych kreacji Kwiatkowskiej z Szymon Majewski Show.
Atuty spektaklu, czyniące go eventem, wnoszącym coś nowego na polską snenę kulturalną to elementy charakterystyczne dla sceny kabaretowej. Kwiatkowska nie traktuje publiczności jako typowej „czwartej ściany”. Pamięta o kontakcie z widzem i momentach porozumiewawczego przedłużenia akcji. Nie brakuje też „oddechów” na pojawiające się w trakcie sztuki, zasłużone brawa.
Czy sztuka „Wielki Apetyt” trafi do odbiorcy, który z realiami mediów i z rodzimym show biznesem ma niewiele wspólnego? Koniecznie oceńcie same!
Zobacz także:
Już 19 marca na ekrany kin wchodzi film „Była sobie dziewczyna”. Czy warto go zobaczyć? Przeczytaj recenzję Papilota!
Dziś kilka litarackich pozycji dla tych z Was, które nie boją się czytać prawdziwych, czasami niezwykle dramatycznych historii o ludzkich tragediach. Wzruszające, wstrząsające i godne polecenia książki.