Najnowszy film Danne'ego Boyle'a pt: „127 godzin”, jest ekranizacją książki młodego alpinisty, Arona Ralstona. Historia jest oparta na jego dramatycznych przeżyciach, do których doszło podczas samotnej wędrówki po trudno dostępnych górach Utah.
Podczas wyprawy dochodzi do wypadku, chłopak spada w rozpadlinę skalną i zostaje uwięziony z ręką przytrzaśniętą głazem. Pomoc nie nadchodzi, więc bohater odcina przygniecioną kończynę kombinerkami. Mimo bólu tnie skórę, ścięgna, mięśnie... Cała scena jest tak realistyczna, że podczas premierowego pokazu, trzy osoby zemdlały, a wielu odwracało wzrok lub wierciło się tak, jakby byli torturowani.
Film „127 godzin” miał swoją światową premierę 12. września, a w Polsce pojawi się zaraz po walentynkach, 18. lutego. Zatem, jeśli po czterech dniach nadal będziemy przesłodzeni romantyzmem, zaplanujmy kolejne wyjście na seans, ten na pewno wielu otrzeźwi, a licząc ewentualne omdlenia – nawet osłabi.
Oliwia Podlecka
Prywatność, sekrety, mroczne tajemnice - dowiedz się, co ukrywają gwiazdy!