To brzmi idiotycznie: Angielskie słówka, które wtrącamy do rozmów

Ma być światowo, wychodzi przaśnie.
To brzmi idiotycznie: Angielskie słówka, które wtrącamy do rozmów
16.10.2015

Dobra znajomość języka obcego to bardzo przydatna umiejętność. Ułatwia znalezienie dobrej pracy, czy porozumiewanie się z innymi na wyjazdach zagranicznych. Mieszkając jednak w Polsce, nie ma powodu, by nadużywać w rozmowach obcych słówek, zwłaszcza tych angielskich. A to robimy nagminnie. Coraz częściej i w coraz bardziej przyziemnych sytuacjach.

Przykłady? Wynotowałyśmy kilka. I nie chodzi nam o powszechne już „OK.”. Rozmowy Polaków czasami brzmią wyjątkowo idiotycznie.

angielskie wtrącenia

Conference room, meeting, team manager

Zdanie: „Jestem nowym kierownikiem zespołu, zaraz będziemy mieli spotkanie w sali konferencyjnej” w korporacjach brzmi zgoła inaczej. Minowicie: „Jestem nowym team managerem, zaraz będziemy mieli meeting w conference roomie”.

Mega fun

To sformułowanie na dobre zagościło w języku potocznym, a także w reklamach. Polacy się nie bawią. Oni mają mega fun.

angielskie wtrącenia

Spotkanie face to face

Do lamusa odchodzi również powiedzenie: „Spotkajmy się twarzą w twarz”. Zastępuje je „face to face”.

Dżizaz, seriously?

Kiedy coś zaskoczyło naszych rodziców, mówili: „Jezu, naprawdę?”. My mówimy niestety: „Dżizaz, seriously?”.

angielskie wtrącenia

Bądźmy w intaczu

We will be in touch – będziemy w kontakcie. Z niezrozumiałych przyczyn sformułowanie to zostało spolszczone i coraz więcej osób mówi obecnie: „Pa! Bądźmy w intaczu”.

Zróbmy brainstorming

To brainstorm – brać udział w burzy mózgów. W polskich korporacjach słyszy się często: „Zróbmy brainstorming”.

angielskie wtrącenia

Spotkajmy się u mnie na flacie

Co jest złego w słowie „mieszkanie” lub „dom”? Wydawałoby się, że nic, a jednak w modzie jest ostatnio mówienie „Spotkajmy się u mnie na flacie” lub „Wpadnij do mojego hałsa”.

Nice

Dobrze, świetnie, cudownie, wspaniale, rewelacyjnie… Tyle polskich słów, a w chwili radości nadużywamy jednego: „nice”.

angielskie wtrącenia

Przeforwarduję ci to

Trudno również zrozumieć, dlaczego nasze polskie „prześlę ci to” zostało zastąpione przez „przeforwarduję ci to”. W korporacjach używa się wyłącznie tego drugiego sformułowania.

Ale z ciebie krejzol

„You’re so crazy” – tak brzmi poprawne zdanie w języku angielskim. W Polsce powinniśmy mówić: „Jesteś wariatem / jesteś szalony / jesteś zwariowany”. Tymczasem mówimy „Jesteś krejzolem”.

angielskie wtrącenia

Iwenty, dizajny, imidże

Bardzo popularnymi wtrąceniami w języku polskim są również: event (przyjęcie), design (wystrój, projekt) oraz image (wizerunek). „Dizajn na naszym iwencie musi być perfect. Chodzi o nasz imidż”.

Zrób mi szybko risercz

W korporacjach zleca się pracownikom robienie riserczu, zamiast analizy i badań. Co dodałybyście do tej niechlubnej językowej listy?

Polecane wideo

Komentarze (20)
Ocena: 4.8 / 5
niki (Ocena: 5) 23.05.2020 23:16
Tekst odnosi się do angielskich wtrąceń i spolszczeń. Z tym że ta nowomowa jest wypominana białym kołnierzykom, kadrze zarządzającej. Z założenia ludziom majętnym, którym powiodło się w życiu, z ambicjami. To mnie zagięliście. Dotychczas obgadywano niziny społeczne, że swoje latorośle obdarowują imionami takimi jak Dżesika, Brejanek, Dżenifer, Wanessa. Ciekawe czy obrońcy postępu w ewolucji języka wezmą w obronę mamę Xawerego i Samanty.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.09.2019 17:18
Niektórzy naśmiewają się z osób, które angielskie słówka czytają po polsku np. IP (nie ajpi tylko ip, ; java (nie dzawa tylko java); weekend (nie łikend tylko wekend) itp. Uważam, że nie mają racji, rozumiem, gdy chodzi o nazwisko obcokrajowca, ale w przypadku narzuconych słówek (anglifikacji) w Polsce powinniśmy jednak czytać po polsku. Wyjątek stanowi rozmowa z obcokrajowcem w jego języku.
odpowiedz
aro (Ocena: 5) 26.04.2017 14:38
Intacz już ewoluował. Słyszałem wielokrotnie: "no to jesteśmy w taczu"... (a wcale się nie dotykaliśmy ;))
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.10.2015 11:18
ponglisz! to zjawisko jest bardzo popularne też w innych krajach, nie widzę powodu do zmartwień, ot globalizacja.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.10.2015 00:00
Mieszkając za granicą albo pracując w środowisku anglojęzycznym łatwo wpaść w tę pułapkę. O ile jeszcze na początku te koszmarki są swego rodzaju ułatwieniem, to potem już człowiek zapomina faktycznie polskich odpowiedników tych słów. Mózg niećwiczony nie jest w stanie się przełączyć. Trzeba być tego świadomym i pracować nad tym. Osobiście mieszkam za granicą i jeśli mówię w jednym języku to trzymam się tylko jego i staram się nie robić żadnych wtrąceń. Za dużo się nasłuchałam znajomych, którzy są bizi na skedżulu. LOL
odpowiedz

Polecane dla Ciebie