Pisarskich debiutów głośnych jak ten, który przydarzył się Masłowskiej, nie było w Polsce wiele. Gdy w 2002 roku, zaledwie jako 19-latka, wydała książkę „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”, krytycy literaccy, recenzenci i czytelnicy oszaleli. Pisarz Jerzy Pilch nie szczędził młodej autorce z Wejherowa komplementów. Niektórzy kręcili nosem, że to powieść dziwaczna, pokręcona, momentami niezrozumiała. Masłowska osiągnęła jednak olbrzymi sukces – napisana przez nią książką stała się bestsellerem, zdobyła „Paszport Polityki” i została przetłumaczona na wiele języków.
Masłowska-pisarka stworzyła jeszcze kilka utworów, m.in. „Paw królowej” (powieść nagrodzono „Nike” w 2006 roku), dramaty „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” i „Między nami dobrze jest”, a w 2012 roku znowu wróciła z powieścią „Kochanie, zabiłam nasze koty”. Sama autorka przyznała, że pisanie tego ostatniego utworu jej nie szło i że strasznie się z nim mordowała. Niewykluczone, że wymyślanie powieści zmęczyło Dorotę Masłowską do tego stopnia, że postanowiła zamienić pióro na… mikrofon.
Tworzenie w amoku
Dorota Masłowska z muzyką miała do czynienia już wcześniej. W 2003 roku nagrała z zespołem Cool Kids of Death piosenki: „Słyszałeś” i „Świat wyszedł z foremki”. Wcześniej zakładała różne zespoły muzyczne: Fałszerze Recept (razem z Adamem Wasilkowskim i Patrykiem Mogilnickim), Wściekłość i wrzask czy Pałac Wujka Leszka.
„Muzyka zawsze była dla mnie bardzo kluczowa, również przy pisaniu; wyrastałam w środowisku osiedlowo-alternatywnym, w którym to było ważne. Płyta była moim marzeniem od zawsze” – przyznała Masłowska Agnieszce Kowalskiej w rozmowie dla „Gazety Wyborczej”. Dodała, że gdy zaczęła pisać piosenki, dostała „kompletnego szału”. Wciągnęło ją to tak bardzo, że przestała zmieniać ubrania i czesać włosy, bo wydawało jej się to zupełną stratą czasu. „Jakbym bała się, że to może zniknąć, jeśli nie będę przy tym cały czas siedziała”.
Fot. Prtscreen teledysku Chleb
Więc tworzyła dalej, mistrzowsko operując słowami, łącząc je i lepiąc na własny użytek. Wyszła z tego Masłowska śpiewająca jako Mister D. i album „Społeczeństwo jest niemiłe”. Autorka „Wojny polsko-ruskiej” nie kryje, że warstwa instrumentalna na płycie jest w pewnym stopniu efektem eksperymentów z programem komputerowym. „Przecież słychać jak seplenię, jak naiwna jestem wokalnie. To może być na maksa irytujące, ale to jest atut. Kiedy próbowaliśmy produkować, udoskonalać, to traciło cały swój czar i moc. Ja w ogóle popadłam w jakiś kompletny amok, psychozę maniakalną” – powiedziała „Gazecie Wyborczej”.
Szynka z amstafa
„Nie chcę, nie chcę z kiełbasą/ I nie chcę, nie chcę z masłem/ Zrób mi kanapki z hajsem, ze smalcem/ I z hajsem/ I z hajsem/ Płacz, płaczą wszystkie koleżanki/ Gdy żrę na przerwie moje kanapki/ „Daj choć gryza, daj polizać”/ Weź wp***daj swoje, bo moje są z hajsem/ Z tłustym hajsem/ Z Egiptem, z Audi i ze smalcem/ Z hajsem/ Z tłustym hajsem/ Z szynką z amstafa i z hajsem” – to fragment utworu „Hajs”, dla którego stworzono teledysk promujący film „Hardkor Disko” w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego.
Fot. Prtscreen teledysku Chleb
W piosence „Chleb” Masłowska śpiewa: „Tego dnia miałam rozbierać choinkę/ Ale powiedziałem matce, że pójdę pierw po chleb na kolację/ Co nie pójdę do Żabki/ Nie ma tam kolejki/ Może daleko, ale dają te naklejki/ Za 500 dostajesz maskotkę/ Bynajmniej dla mnie/ Są one mega słodkie/ Jak wychodzę on jak zawsze siedzi na ławce z Tajgerem/ I się na mnie patrzy/ Ja idę, on się patrzy”.
Specyficzny jest język, jakim operuje Mister D., specyficzna jest melodia, a teledyski – co najmniej szalone i dziwaczne. Masłowska pokazała w nich duży dystans do siebie, wskakując w krótkie spodenki albo szkolny uniform i robiąc głupiutkie miny do kamery. Ale największym dystansem do siebie wykazała się supermodelka Anja Rubik, która w teledysku do piosenki „Chleb” zaprezentowała się w białych kozaczkach, krótkiej mini i… wulgarnym makijażu. W ten sposób perfekcyjnie odegrała rolę głupiutkiej dziewczyny z blokowiska. Piosenka jest już hitem – na portalu YouTube obejrzało ją blisko 1,5 miliona internautów.
Fot. Prtscreen teledysku Chleb
Genialna czy tandetna?
Obok muzycznej twórczości Masłowskiej nie można przejść obojętnie. A zdania na ten temat są podzielone. Jedni mówią, że to kicz, tandeta, tragedia, dno, dramat. Inni pieją z zachwytu – twierdzą, że Masłowska genialnie żongluje słowem, ma duże poczucie humoru i jest świetną obserwatorką otaczającej ją rzeczywistości. Teledyski, owszem, są kiczowate i pachną PRL-em, ale takie właśnie miały być.
Kilka komentarzy do piosenki „Hajs”: „PRZEGENIALNE, XXI wiek w pigułce” ; „Kocham, muzycznie, stylistycznie i wizualnie. Chętnie podjechałbym moim audi pod jej szkołę, ale jeden amstaf mi zdechł”; „Totalne dno! Tak beznadziejnego nawiązania do lat 80. nigdy nie widziałem. Poziom disco polo”; „Muzycznie totalny brak czegokolwiek”.
Piosenki Masłowskiej trzeba traktować z przymrużeniem oka, ale jest w nich z pewnością mądrość i trafność spostrzeżeń. Fragment piosenki Kinga: „Oszukała mnie Kinga Rusin, gdy na mieszkanie kredyt mi oferowała/ Mówiła: procent niski, same zyski/ Wzięłam go, kredyt był niekorzystny/ Oszukała mnie Kinga Rusin, gdy wydawała mi resztę/ Zamiast piątki dwójkę mi dała, teraz trzy zeta jestem w plecy”.
Fot. Prtscreen teledysku Chleb
Sparaliżowana pisarka
Dlaczego Masłowska w ogóle zaczęła śpiewać i czy wróci do pisania? „Uważam, że polskie społeczeństwo jest bardzo niemiłe. Ale nie mogę o tym napisać książki, bo nienawidzę literatury zaangażowanej. A tu nagle mogłam wyrazić wszystkie swoje ponure refleksje o tirówkach, alfonsach, hajsie i jeżdżeniu audi. Czułam się wolna i szczęśliwa”.
Masłowska powiedziała również „Gazecie Wyborczej”, że jako pisarka poczuła się sparaliżowana, nie umiała wyrazić w książkach tego, co chciała. „Moim gatunkiem macierzystym pozostaje słowo, ale literatura jako branża bardzo mnie zmęczyła. Mogłam albo oddać się depresji, albo zająć czymś ciekawym. Zaczęłam więc pisać piosenki”.
Płyta „Społeczeństwo jest niemiłe” zawiera 11 utworów – w sumie ponad 30 minut osobliwej, psychodelicznej muzyki i wielu, wielu prostych, choć jakże sprawnie dobranych słów. Jak to u Masłowskiej.
Ewa Podsiadły-Natorska